Belmondo odpalił na swoim instagramie live, na którym zakrwawiony zaczął mówić bardzo dziwne rzeczy. Oglądający podejrzewają, że raper był pod wpływem środków odurzających.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: WŚCIEKŁY POPEK OSTRO REAGUJE NA WYCIEK SWOJEGO PRYWATNEGO NAGRANIA
Raper podczas transmisji zaczął mówić bardzo niepokojące rzeczy. Wspominał między innymi o tym, że kilkanaście osób chciało go zabić. O wiele bardziej niepokojące jest jednak jego zachowanie, ponieważ raper podczas całego live’a wkłada swoją zakrwawioną rękę do buzi w niewiadomym celu.
Belmodno podczas transmisji znajdował się w Warszawie przy ulicy Połczyńskiej. Raper mówił do fanów by przyjechali pod McDonald’s. Nie wiadomo co naprawdę się tam wydarzyło. Pozostało nam czekać na wyjaśnienia samego Tytusa.
Jakiś czas temu odbyła się kolejna odslona gali rozdania nagród Popkillera. Belmondo miał okazję uczestniczyć w owym przedsięwzięciu. Osoby, które tam spotkał utwierdziły go w przekonaniu, że nie chce mieć nic wspólnego z branżą rapową.
Raper o gali wypowiedział się w podcaście „Pogawędka”, w którym niedawno miał okazję uczestniczyć.
„Utwierdziłem się w przekonaniu, że nie chce mieć nic wspólnego z branżą rapowo/hip-hopową, bo to są po prostu wieśniaki w większości i tyle (…) jak sobie zobaczyłem po tych chamach i wieśniakach po tej sali, to byłem przerażony. Chciałem zrobić przyjemność mojej mamie i dziewczynie i zabrałem je ze sobą (…) niechciałbym być utożsamiany z tą dziczą – przekazał raper.
fot. kadr z video: Belmondowg @belmondawg