Wjeżdża Big Mommy — koncert Oliwki Brazil

Freak Fight

Bez wątpienia Oliwka Brazil jest produktem. Produktem marketingowym. Myślę, że od samego początku było to zamierzone działanie Smolastego — stworzyć produkt, który będzie skrajnością, choć wulgarny i kiczowaty, to przede wszystkim — jakiś.

W piątek 18.02.2022 miałam okazję być na koncercie Oliwki. Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać po artystce, która w swoim repertuarze posiada siedem piosenek, z czego pięć featów ze Smolastym, Young Leosią i Białasem. Trochę obserwując Big Mommy Tour liczyłam, że zobaczę na scenie również Smolastego, jak miało to miejsce podczas koncertu w Katowicach. Jednak szczecińska publika nie do końca popisała się frekwencją, pod sceną dawnego kina Kosmos znajdowało się nieco ponad stu fanów, ale trzeba im oddać — bardzo oddanych Oliwce.

ZOBACZ TAKŻE: EDZIO REKLAMUJE SAMSUNGA NA TIKTOKU — ”JESTEM JAK SAMSUNG, BO JESTEM NOWOCZESNY”

Po ponad pół godzinnym opóźnieniu pojawiła się ona — cała na biało i to dosłownie. Występ rozpoczęła od utworu Big Mommy, a na scenie przez cały czas towarzyszyły jej dwie twerkujące tancerki. Następna w kolejności była druga i zarazem ostatnia solowa piosenka Brazil — Kokieterka. Po zaprezentowaniu dwóch utworów, o dziwo na zebraną publikę czekał występ wspomnianych wcześniej tancerek w ramach przerwy dla Oliwki, która zniknęła na backstage’u.

Po powrocie wykonała Oh daddy i Duże oczy — wykonując także zwrotki Smolastego, co jest dosyć oczywiste w przypadku Dużych oczu, bo nie jest to utwór, w którym Oliwka bierze udział. Prędzej spodziewałabym się Playboy’a, na którym możemy ją usłyszeć. Następnie wykonała najnowszy singiel — Toxic baby i… czekała na nas kolejna, krótka przerwa, a od razu po niej Karaluchy i na sam koniec najpopularniejsze dzięki Young Leosi — Stonerki.

Na tym, po około dwudziestu minutach skończył się repertuar. W jaki sposób Oliwka Brazil z tego wybrnęła? Weszła w interakcje z publicznością, zbijała sobie z nimi piątki, rozmawiała, czytała napisy z kartonowych transparentów brzmiące m.in. „Oliwka, usiądź mi na twarzy” i „Oliwka, mogę zagrać z tobą na scenie?”. Nie było trzeba jej długo namawiać i zaprosiła do siebie fana.

Po krótkiej rozmowie o tym, że chłopiec marzy o tym, aby być raperem, co więcej — jest pewien, że nim zostanie, mimo że rówieśnicy się z niego śmieją i wręczeniu Oliwce pendrive’a z nagranymi przez niego utworami wspólnie wykonali utwór Karaluchy. Muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem wrażliwości Brazil, która dodawała chłopcu otuchy, mówiąc, że ona też była kiedyś wyśmiewana przez rówieśników, a teraz znajduje się w tym miejscu, aby nigdy nie dał sobie wmówić, że czegoś nie może i obiecując, że od razu w aucie przesłucha muzykę z pendrive’a. Chłopiec ma ruchy niczym Białas i twarz Nypla, wierzę, że na pohybel rówieśnikom odniesie w przyszłości sukces.

Następnie Oliwka Brazil zaprosiła na scenę dziewczynę z tłumu, która wyglądała jak młodsza jej wersja — burza ciemnych, gęstych loków, mocno wystające pośladki (czego jej pozazdrościłam) i egzotyczne rysy twarzy. Dziewczęta wspólnie wykonały utwór Kokieterka, choć dziewczynka była dużo bardziej skrępowana niż jej poprzednik to poradziła sobie dobrze. Po dokładnie trzydziestu minutach koncertu Oliwka pożegnała się z fanami przesłaniem, aby nigdy nie dali sobie wmówić, że czegoś nie mogą i zniknęła ze sceny.

Z bólem serca muszę przyznać, że poziom występu Oliwki nie był wybitnie wysoki, ale to dopiero jej czwarty koncert z trasy Big Mommy Tour. Dodatkowo zabrakło jej wsparcia w postaci Smolastego. Momentami miałam wrażenie jakby nie do końca znała teksty swoich piosenek, być może był to wynik stresu lub braku doświadczenia scenicznego. Kawał roboty odwalili za nią fani, wiernie znający teksty piosenek i wykrzykujący je do rytmu. Momentami nie do końca potrafiła się obejść z mikrofonem, na tym cierpiały uszy zebranych, popracowałabym też nad dykcją, ponieważ przez większość czasu nie do końca rozumiałam jakie słowa wypływają z jej ust.

Oliwka Brazil feat. Białas - Karaluchy
fot. kadr z klipu „Karaluchy”

Uważam, że są to rzeczy do wyćwiczenia i wypracowania wraz ze zdobywaniem scenicznego doświadczenia, ale jest dużo ważniejszy aspekt bycia bożyszczem tłumu i muszę w tej kwestii oddać jej honor — Oliwka posiada przeogromny szacunek do publiczności. Ponadto jest pełna empatii, ciepła i otwartości względem swoich fanów. To nie jest coś nad czym można popracować jak nad scenicznymi skillami – to się po prostu ma i Oliwka ma w sobie tego tyle, że mogłaby obdarować kilku mniej sympatycznych artystów na polskiej scenie.

Przytulała fanów, którzy wykonywali z nią utwory na scenie, zwracała się pieszczotliwie do publiki, nie pominęła żadnego transparentu, zebrała z podłogi wszystkie prezenty wrzucone na scenę — łącznie z papierowym łabędziem. A po koncercie wyszła do fanów na boso i zdecydowanie dłużej niż trwał koncert robiła sobie z nimi zdjęcia, kręciła filmiki, rozmawiała, przytulała się i nie pominęła żadnej czekającej na wejście z nią w interakcję osoby. Obserwowałam tę scenę przez ponad 30 minut, gdy wychodziłam ona wciąż poświęcała swój czas fanom.

Dosyć zabawne, a jednocześnie rozczulające było patrzenie na euforię wywołaną zdjęciem czy rozmową z Oliwką, a te dzieciaki ze szczęścia latały dużo dalej niż Adam Małysz, a krzyczały głośniej niż Edyta Górniak wykonując hymn. Byłam świadkiem sceny, podczas której chłopiec z ekscytacji odstawiał Dirty Dancing z koleżankami, bo już sam nie wiedział, w jaki sposób spożytkować nagły wybuch endorfin.

Nie jestem entuzjastką Oliwki, nie jestem też jej przeciwniczką. Choć muzyka, którą tworzy nie przemawia do mnie, to chcąc być sprawiedliwą i obiektywną muszę przyznać, że przeciera ona szlaki przyszłym raperkom, przyzwyczaja słuchacza do wulgaryzmów z ust kobiety, otwiera umysły i uczy akceptacji. Robi przy tym szum, wszystko, co robi jest „za bardzo”, ale z drugiej strony — w jaki sposób ma to robić, aby zostać zauważoną?

Seks, pieniądze i władza — święta trójca naszych czasów. Oliwka Brazil ociera się o każdą z nich. I to dosłownie się ociera. Z zaciekawieniem będę obserwować jakie kierunki obierze w rozwoju swojej scenicznej kariery, lecz bez wątpienia jestem oczarowana jej wersją sauté, gdy pióra i brokat już opadną.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „MOGĘ POWIEDZIEĆ Z DUŻĄ ŚWIADOMOŚCIĄ, ŻE NA TEN MOMENT JESTEM SPEŁNIONY I BĘDĘ PRACOWAŁ NA TO UCZUCIE DALEJ… SORRY, JESTEM ZASPOKOJONY.” — WYWIAD Z PRZYŁU

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. kadr z teledysku „Karaluchy”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Bez wątpienia Oliwka Brazil jest produktem. Produktem marketingowym. Myślę, że od samego początku było to zamierzone działanie Smolastego — stworzyć produkt, który będzie skrajnością, choć wulgarny i kiczowaty, to przede wszystkim — jakiś.

W piątek 18.02.2022 miałam okazję być na koncercie Oliwki. Nie do końca wiedziałam czego się spodziewać po artystce, która w swoim repertuarze posiada siedem piosenek, z czego pięć featów ze Smolastym, Young Leosią i Białasem. Trochę obserwując Big Mommy Tour liczyłam, że zobaczę na scenie również Smolastego, jak miało to miejsce podczas koncertu w Katowicach. Jednak szczecińska publika nie do końca popisała się frekwencją, pod sceną dawnego kina Kosmos znajdowało się nieco ponad stu fanów, ale trzeba im oddać — bardzo oddanych Oliwce.

ZOBACZ TAKŻE: EDZIO REKLAMUJE SAMSUNGA NA TIKTOKU — ”JESTEM JAK SAMSUNG, BO JESTEM NOWOCZESNY”

Po ponad pół godzinnym opóźnieniu pojawiła się ona — cała na biało i to dosłownie. Występ rozpoczęła od utworu Big Mommy, a na scenie przez cały czas towarzyszyły jej dwie twerkujące tancerki. Następna w kolejności była druga i zarazem ostatnia solowa piosenka Brazil — Kokieterka. Po zaprezentowaniu dwóch utworów, o dziwo na zebraną publikę czekał występ wspomnianych wcześniej tancerek w ramach przerwy dla Oliwki, która zniknęła na backstage’u.

Po powrocie wykonała Oh daddy i Duże oczy — wykonując także zwrotki Smolastego, co jest dosyć oczywiste w przypadku Dużych oczu, bo nie jest to utwór, w którym Oliwka bierze udział. Prędzej spodziewałabym się Playboy’a, na którym możemy ją usłyszeć. Następnie wykonała najnowszy singiel — Toxic baby i… czekała na nas kolejna, krótka przerwa, a od razu po niej Karaluchy i na sam koniec najpopularniejsze dzięki Young Leosi — Stonerki.

Na tym, po około dwudziestu minutach skończył się repertuar. W jaki sposób Oliwka Brazil z tego wybrnęła? Weszła w interakcje z publicznością, zbijała sobie z nimi piątki, rozmawiała, czytała napisy z kartonowych transparentów brzmiące m.in. „Oliwka, usiądź mi na twarzy” i „Oliwka, mogę zagrać z tobą na scenie?”. Nie było trzeba jej długo namawiać i zaprosiła do siebie fana.

Po krótkiej rozmowie o tym, że chłopiec marzy o tym, aby być raperem, co więcej — jest pewien, że nim zostanie, mimo że rówieśnicy się z niego śmieją i wręczeniu Oliwce pendrive’a z nagranymi przez niego utworami wspólnie wykonali utwór Karaluchy. Muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem wrażliwości Brazil, która dodawała chłopcu otuchy, mówiąc, że ona też była kiedyś wyśmiewana przez rówieśników, a teraz znajduje się w tym miejscu, aby nigdy nie dał sobie wmówić, że czegoś nie może i obiecując, że od razu w aucie przesłucha muzykę z pendrive’a. Chłopiec ma ruchy niczym Białas i twarz Nypla, wierzę, że na pohybel rówieśnikom odniesie w przyszłości sukces.

Następnie Oliwka Brazil zaprosiła na scenę dziewczynę z tłumu, która wyglądała jak młodsza jej wersja — burza ciemnych, gęstych loków, mocno wystające pośladki (czego jej pozazdrościłam) i egzotyczne rysy twarzy. Dziewczęta wspólnie wykonały utwór Kokieterka, choć dziewczynka była dużo bardziej skrępowana niż jej poprzednik to poradziła sobie dobrze. Po dokładnie trzydziestu minutach koncertu Oliwka pożegnała się z fanami przesłaniem, aby nigdy nie dali sobie wmówić, że czegoś nie mogą i zniknęła ze sceny.

Z bólem serca muszę przyznać, że poziom występu Oliwki nie był wybitnie wysoki, ale to dopiero jej czwarty koncert z trasy Big Mommy Tour. Dodatkowo zabrakło jej wsparcia w postaci Smolastego. Momentami miałam wrażenie jakby nie do końca znała teksty swoich piosenek, być może był to wynik stresu lub braku doświadczenia scenicznego. Kawał roboty odwalili za nią fani, wiernie znający teksty piosenek i wykrzykujący je do rytmu. Momentami nie do końca potrafiła się obejść z mikrofonem, na tym cierpiały uszy zebranych, popracowałabym też nad dykcją, ponieważ przez większość czasu nie do końca rozumiałam jakie słowa wypływają z jej ust.

Oliwka Brazil feat. Białas - Karaluchy
fot. kadr z klipu „Karaluchy”

Uważam, że są to rzeczy do wyćwiczenia i wypracowania wraz ze zdobywaniem scenicznego doświadczenia, ale jest dużo ważniejszy aspekt bycia bożyszczem tłumu i muszę w tej kwestii oddać jej honor — Oliwka posiada przeogromny szacunek do publiczności. Ponadto jest pełna empatii, ciepła i otwartości względem swoich fanów. To nie jest coś nad czym można popracować jak nad scenicznymi skillami – to się po prostu ma i Oliwka ma w sobie tego tyle, że mogłaby obdarować kilku mniej sympatycznych artystów na polskiej scenie.

Przytulała fanów, którzy wykonywali z nią utwory na scenie, zwracała się pieszczotliwie do publiki, nie pominęła żadnego transparentu, zebrała z podłogi wszystkie prezenty wrzucone na scenę — łącznie z papierowym łabędziem. A po koncercie wyszła do fanów na boso i zdecydowanie dłużej niż trwał koncert robiła sobie z nimi zdjęcia, kręciła filmiki, rozmawiała, przytulała się i nie pominęła żadnej czekającej na wejście z nią w interakcję osoby. Obserwowałam tę scenę przez ponad 30 minut, gdy wychodziłam ona wciąż poświęcała swój czas fanom.

Dosyć zabawne, a jednocześnie rozczulające było patrzenie na euforię wywołaną zdjęciem czy rozmową z Oliwką, a te dzieciaki ze szczęścia latały dużo dalej niż Adam Małysz, a krzyczały głośniej niż Edyta Górniak wykonując hymn. Byłam świadkiem sceny, podczas której chłopiec z ekscytacji odstawiał Dirty Dancing z koleżankami, bo już sam nie wiedział, w jaki sposób spożytkować nagły wybuch endorfin.

Nie jestem entuzjastką Oliwki, nie jestem też jej przeciwniczką. Choć muzyka, którą tworzy nie przemawia do mnie, to chcąc być sprawiedliwą i obiektywną muszę przyznać, że przeciera ona szlaki przyszłym raperkom, przyzwyczaja słuchacza do wulgaryzmów z ust kobiety, otwiera umysły i uczy akceptacji. Robi przy tym szum, wszystko, co robi jest „za bardzo”, ale z drugiej strony — w jaki sposób ma to robić, aby zostać zauważoną?

Seks, pieniądze i władza — święta trójca naszych czasów. Oliwka Brazil ociera się o każdą z nich. I to dosłownie się ociera. Z zaciekawieniem będę obserwować jakie kierunki obierze w rozwoju swojej scenicznej kariery, lecz bez wątpienia jestem oczarowana jej wersją sauté, gdy pióra i brokat już opadną.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „MOGĘ POWIEDZIEĆ Z DUŻĄ ŚWIADOMOŚCIĄ, ŻE NA TEN MOMENT JESTEM SPEŁNIONY I BĘDĘ PRACOWAŁ NA TO UCZUCIE DALEJ… SORRY, JESTEM ZASPOKOJONY.” — WYWIAD Z PRZYŁU

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. kadr z teledysku „Karaluchy”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię