To już koniec, nie czekaj na nowego Quebonafide

Freak Fight

Polscy raperzy przyzwyczaili słuchaczy do wypuszczania przynajmniej jednej płyty rocznie, a powoli zaczyna to iść w kierunku dwóch-trzech mniejszych projektów w ciągu roku. Dzisiejszy rynek muzyczny, wręcz wymaga od artystów takie tempo wydawnicze – inaczej będą zapomniani. Nadal są jednak wyjątki, które mogą sobie pozwolić na dłuższą przerwę, a jednym z nich jest Quebonafide.

ZOBACZ TAKŻE: BELMONDO TO JEDYNY RAPER W POLSCE, KTÓRY MOŻE POKAZAĆ PRZYRODZENIE, A POTEM I TAK DOSTANIE ZAUFANIE OD TYTUSA – RECENZJA „H.A.U”

Que w mediach jest tak aktywny, jak dawno nie był. Głównie za sprawą jego konta na Twitterze, gdzie regularnie postuje i wymienia się komentarzami z fanami. Przypominają się aż lata 2013-2015! Do tego coraz chętniej rozszerza swoją działalność poza muzykę. Wprowadził produkty MISS TI, które ostatnio weszły także na rynek zagraniczny i wcale bym się nie zdziwił, gdyby to właśnie tam cieszyły się większą popularnością niż w Polsce. Nie jest to żaden przytyk w stylu „Polacy nie są gotowi na herbatę z mlekiem, dla nich liczy się tylko schabowy”, tylko po prostu… Herbatki mi też za specjalnie nie posmakowały.

Pretensjonalni słuchacze mają już dość wpisów Kuby Grabowskiego rodem z shitpostowych stronek prowadzonych przez nastolatków i kolejnych biznesów. Chcą muzyki i czekają na nowe utwory, w końcu od ostatniego albumu minęły już dwa lata, a ten zamiast pójść do studia – w swoim stylu się z nimi droczy.

Quebonafide pije MISS TI
fot. Piotr Bratosiewicz

Nie czekaj na nowego Quebonafide

Szczerze, to nie bardzo rozumiem ten głód na nowości od Queby, a jeszcze bardziej oburzenia związanego z jego zachowaniem. Oburzenia, które potęgowane jest dodatkowo przez różnych dziennikarzy i aktywistów. Dwa lata to nie jest wcale tak dużo, a jeśli dla kogoś jednak jest, to przykro mi, ale to pokazuje, że został rozpieszczony przez mainstreamowych raperów, którzy hurtowo wyrzucają swoje materiały. I teraz pytanie, do ilu z nich wracacie po czasie i ile z tych krążków jest przełomem w karierze danego rapera? To raczej odcinanie kuponów, głównie wymuszone przez zepsucie, czy jak kto woli obecny wygląd rynku, o którym wspominałem w pierwszym akapicie.

Na szczęście są artyści, którzy mogą pozwolić sobie na luksus, nie robić płyt latami i mieć grono fanów czekających ile trzeba na dopracowany materiał. Za granicą jest to ASAP Rocky czy Frank Ocean, który milczy już 6. rok. U nas o takiej personie jak Quebonafide też nikt nigdy nie zapomni, a jednym z powodów jest to, że przy promocji wydawnictwa potrafi zrobić coś więcej poza usunięciem zdjęć z Instagrama. Po co więc ktoś taki ma iść w ilość kosztem jakości? Po co psuć dyskografię byle jakim krążkiem, promowanym byle jak? Tym bardziej że, każda płyta Kuby była – nie boję się tego powiedzieć – przełomem (przynajmniej dla jego kariery). Mniejszym lub większym, ale jednak.

Rzut oka na dyskografię, która już się raczej nie powiększy

Eklektyka w 2013 przekonała nieprzekonanych, że da się robić dobry njuskul w Polsce, a przy tym zachować treść. Może poza Pihem krzyczącym, że to nie jest hip-hop. Gdyby tylko wiedział, co tę muzykę spotka prawie dekadę później… Starsi słuchacze na pewno pamiętają jakie zamieszanie 9 lat temu zrobił mixtape od gościa, który był gdzieś tam wcześniej kojarzony z występów na WBW. Jak wywindował kanał (jeszcze wtedy) SB Maffiji w górę, jakiego rozpędu nadał karierze Kuby i jak każdy zaczął używać emotki „:v”. Do tego przyczynił się do wysypu na scenę raperów, ze spermy Queby wziętych, jak to kiedyś ładnie określił mój kolega Fonciak. Każdy chciał rapować jak on.

Pod koniec 2013 wyszła Płyta roku z Eripe. Krążek od dwóch ówczesnych królów podziemia, którzy połączyli siły i wzajemnie tym sobie pomogli, a co warte odnotowania, współpraca między panami wyszła bardzo naturalnie i trwała przez kolejne lata. Obecnie główny owoc ciechanowsko-krakowskiej kooperacji to klasyk, o którym wciąż się pamięta i do dziś zabiega się o dodanie go na Spotify.

03. Quebonafide – Kostka Rubika (feat. Neile prod. Foux)

Ezoteryka była pójściem w nieco inne brzmienia i zaakcentowaniem filozoficznej natury autora. Tytuł płyty dobrze odzwierciedlał klimat panujący na krążku. Kuba już wtedy pokazał niestandardowe pomysły na promocję, takie jak publikacja sześciu klipów w ciągu jednego dnia. Pamiętam, jak 17 lutego 2015 roku polski Internet oszalał z tego powodu. To był jego dzień. Przy okazji spotkały go też pierwsze utrudnienia – wszystkie kawałki wyciekły do sieci, na długo przed premierą. Paradoksalnie, nie zepsuło to aż tak promocji i odbioru. Dało za to motywację, by do głównego dania dorzucić pamiętny mixtape Erotyka. Tym samym mem o nazewnictwie kolejnego albumu na „E” został spełniony.

Egzotykę uważam za najsłabszy materiał, który wyszedł spod ręki rapera z Ciechanowa, co nie znaczy, że wypadł źle na tle sceny. Nie wracam do niego często, ciężko się słucha jako całość, ale nadal broni się swoim rozmachem. Do każdego kawałka klip, każdy w innym kraju, odhaczone różne kontynenty i ciekawe, zagraniczne współprace. Wszystko symbolicznie zakończone Odyseuszem. Dokładnie w tym miejscu, gdzie zaczął swoją życiową podróż – w Ciechanowie. To wszystko robiło wrażenie. Sprawiało, że projekt, który trwał 2 lata (może dlatego potem tak ciężko wracało mi się do całości?), śledziło się od początku do końca z zaciekawieniem, a kolejne granice, do tej pory nieosiągalne dla polskiego rapera, zostały przekroczone.

Quebonafide ft. iFani – Changa (prod. FORXST)

W 2018 przyszedł czas na Taconafide i Somę 0,5 mg. Album od duetu Quebonafide & Taco Hemingway był dla ówczesnego mainstreamu tym, czym Płyta Roku była 5 lat wcześniej dla podziemia. Oczywiście tu szum, zainteresowanie medialne i liczby na streamingach były wprost proporcjonalnie i nieporównywalnie większe, do tego, co się działo uprzednio. Filip i Kuba rozbili wtedy bank, wyprzedali całe hale. Sprawili, że celebryci, którzy nie słuchali rapu, zaczęli wyrażać swoje opinie, o które raczej nikt nie pytał. Pokazali, że w Polsce da się robić naprawdę duże pieniądze. Premiera Somy była zjawiskiem, którego do tej pory polska muzyka nie widziała, bo Gang Albanii został daleko w tyle.

TACONAFIDE – Tamagotchi

Po śmierci Mac Millera we wrześniu 2018 roku, Quebonafide zniknął na dwa lata z social mediów. O tym, jak wykorzystał ten okres, opowiedział na kolejnej solowej płycie – ROMANTIC PSYCHO. Wydanie płyty zostało poprzedzone długą promocją. Nie wiem, czy najlepszą w historii polskiego rapu, bo jest wielu przeciwników tej tezy, więc nazwijmy ją po prostu jedną z najlepszych i najciekawszych. Artysta wrócił do nas ze spójnym albumem, który stał na najwyższym poziomie i był wypełniony gościnkami czołowych polskich muzyków. Po premierze pisałem, że odrzucając na bok sentymenty, jest to dla mnie najlepsza z płyt w jego dorobku. Dziś nadal podtrzymuję tamte słowa, a za chwilowe przywrócenie Smarki Smarka do żywych, wszyscy fani Brudnych Serc są wdzięczni.

Quebonafide – SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ

Kiedy możemy się spodziewać nowości?

Nowych kawałków jako Quebonafide już raczej nie doczekamy. Jakiś czas temu Kuba zapowiedział przecież, że trasa PSYCHO RELATIONS, która startuje już za chwilę, jest ostatnią graną pod tym pseudonimem. Jaki byłby sens wydawać teraz nowy materiał? No żaden. Trzeba poczekać, uzbroić się w cierpliwość i zobaczyć co muzycznego szykuje dla nas na następne lata. To, że kariery nie skończy, jest raczej oczywiste i dość mocno zaznaczone w oświadczeniu. Dostaniemy nowy pseudonim artystyczny, a czy zgodnie ze spekulacjami będzie to Kuba Grabowski, czy vetulani. czy jakiekolwiek inne dla mnie nie ma większego znaczenia.

Cieszę się, że Quebo nie rozmienił się na drobne. Nie wydaje byle czego, raz na rok, tylko po to, żeby słuchacze czuli się „szanowani”. Tak, naprawdę są ludzie piszący, że brak muzyki ze strony artysty to przejaw braku szacunku. Ja czekam na moment, gdy bohater artykułu poczuje potrzebę tworzenia. Wiem, że dostanę wtedy dopracowany materiał, który puszczę sobie nie z przymusu i zostanie ze mną na dłużej.

fot. kadr z klipu Quebonafide feat. Daria Zawiałow – BUBBLETEA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Polscy raperzy przyzwyczaili słuchaczy do wypuszczania przynajmniej jednej płyty rocznie, a powoli zaczyna to iść w kierunku dwóch-trzech mniejszych projektów w ciągu roku. Dzisiejszy rynek muzyczny, wręcz wymaga od artystów takie tempo wydawnicze – inaczej będą zapomniani. Nadal są jednak wyjątki, które mogą sobie pozwolić na dłuższą przerwę, a jednym z nich jest Quebonafide.

ZOBACZ TAKŻE: BELMONDO TO JEDYNY RAPER W POLSCE, KTÓRY MOŻE POKAZAĆ PRZYRODZENIE, A POTEM I TAK DOSTANIE ZAUFANIE OD TYTUSA – RECENZJA „H.A.U”

Que w mediach jest tak aktywny, jak dawno nie był. Głównie za sprawą jego konta na Twitterze, gdzie regularnie postuje i wymienia się komentarzami z fanami. Przypominają się aż lata 2013-2015! Do tego coraz chętniej rozszerza swoją działalność poza muzykę. Wprowadził produkty MISS TI, które ostatnio weszły także na rynek zagraniczny i wcale bym się nie zdziwił, gdyby to właśnie tam cieszyły się większą popularnością niż w Polsce. Nie jest to żaden przytyk w stylu „Polacy nie są gotowi na herbatę z mlekiem, dla nich liczy się tylko schabowy”, tylko po prostu… Herbatki mi też za specjalnie nie posmakowały.

Pretensjonalni słuchacze mają już dość wpisów Kuby Grabowskiego rodem z shitpostowych stronek prowadzonych przez nastolatków i kolejnych biznesów. Chcą muzyki i czekają na nowe utwory, w końcu od ostatniego albumu minęły już dwa lata, a ten zamiast pójść do studia – w swoim stylu się z nimi droczy.

Quebonafide pije MISS TI
fot. Piotr Bratosiewicz

Nie czekaj na nowego Quebonafide

Szczerze, to nie bardzo rozumiem ten głód na nowości od Queby, a jeszcze bardziej oburzenia związanego z jego zachowaniem. Oburzenia, które potęgowane jest dodatkowo przez różnych dziennikarzy i aktywistów. Dwa lata to nie jest wcale tak dużo, a jeśli dla kogoś jednak jest, to przykro mi, ale to pokazuje, że został rozpieszczony przez mainstreamowych raperów, którzy hurtowo wyrzucają swoje materiały. I teraz pytanie, do ilu z nich wracacie po czasie i ile z tych krążków jest przełomem w karierze danego rapera? To raczej odcinanie kuponów, głównie wymuszone przez zepsucie, czy jak kto woli obecny wygląd rynku, o którym wspominałem w pierwszym akapicie.

Na szczęście są artyści, którzy mogą pozwolić sobie na luksus, nie robić płyt latami i mieć grono fanów czekających ile trzeba na dopracowany materiał. Za granicą jest to ASAP Rocky czy Frank Ocean, który milczy już 6. rok. U nas o takiej personie jak Quebonafide też nikt nigdy nie zapomni, a jednym z powodów jest to, że przy promocji wydawnictwa potrafi zrobić coś więcej poza usunięciem zdjęć z Instagrama. Po co więc ktoś taki ma iść w ilość kosztem jakości? Po co psuć dyskografię byle jakim krążkiem, promowanym byle jak? Tym bardziej że, każda płyta Kuby była – nie boję się tego powiedzieć – przełomem (przynajmniej dla jego kariery). Mniejszym lub większym, ale jednak.

Rzut oka na dyskografię, która już się raczej nie powiększy

Eklektyka w 2013 przekonała nieprzekonanych, że da się robić dobry njuskul w Polsce, a przy tym zachować treść. Może poza Pihem krzyczącym, że to nie jest hip-hop. Gdyby tylko wiedział, co tę muzykę spotka prawie dekadę później… Starsi słuchacze na pewno pamiętają jakie zamieszanie 9 lat temu zrobił mixtape od gościa, który był gdzieś tam wcześniej kojarzony z występów na WBW. Jak wywindował kanał (jeszcze wtedy) SB Maffiji w górę, jakiego rozpędu nadał karierze Kuby i jak każdy zaczął używać emotki „:v”. Do tego przyczynił się do wysypu na scenę raperów, ze spermy Queby wziętych, jak to kiedyś ładnie określił mój kolega Fonciak. Każdy chciał rapować jak on.

Pod koniec 2013 wyszła Płyta roku z Eripe. Krążek od dwóch ówczesnych królów podziemia, którzy połączyli siły i wzajemnie tym sobie pomogli, a co warte odnotowania, współpraca między panami wyszła bardzo naturalnie i trwała przez kolejne lata. Obecnie główny owoc ciechanowsko-krakowskiej kooperacji to klasyk, o którym wciąż się pamięta i do dziś zabiega się o dodanie go na Spotify.

03. Quebonafide – Kostka Rubika (feat. Neile prod. Foux)

Ezoteryka była pójściem w nieco inne brzmienia i zaakcentowaniem filozoficznej natury autora. Tytuł płyty dobrze odzwierciedlał klimat panujący na krążku. Kuba już wtedy pokazał niestandardowe pomysły na promocję, takie jak publikacja sześciu klipów w ciągu jednego dnia. Pamiętam, jak 17 lutego 2015 roku polski Internet oszalał z tego powodu. To był jego dzień. Przy okazji spotkały go też pierwsze utrudnienia – wszystkie kawałki wyciekły do sieci, na długo przed premierą. Paradoksalnie, nie zepsuło to aż tak promocji i odbioru. Dało za to motywację, by do głównego dania dorzucić pamiętny mixtape Erotyka. Tym samym mem o nazewnictwie kolejnego albumu na „E” został spełniony.

Egzotykę uważam za najsłabszy materiał, który wyszedł spod ręki rapera z Ciechanowa, co nie znaczy, że wypadł źle na tle sceny. Nie wracam do niego często, ciężko się słucha jako całość, ale nadal broni się swoim rozmachem. Do każdego kawałka klip, każdy w innym kraju, odhaczone różne kontynenty i ciekawe, zagraniczne współprace. Wszystko symbolicznie zakończone Odyseuszem. Dokładnie w tym miejscu, gdzie zaczął swoją życiową podróż – w Ciechanowie. To wszystko robiło wrażenie. Sprawiało, że projekt, który trwał 2 lata (może dlatego potem tak ciężko wracało mi się do całości?), śledziło się od początku do końca z zaciekawieniem, a kolejne granice, do tej pory nieosiągalne dla polskiego rapera, zostały przekroczone.

Quebonafide ft. iFani – Changa (prod. FORXST)

W 2018 przyszedł czas na Taconafide i Somę 0,5 mg. Album od duetu Quebonafide & Taco Hemingway był dla ówczesnego mainstreamu tym, czym Płyta Roku była 5 lat wcześniej dla podziemia. Oczywiście tu szum, zainteresowanie medialne i liczby na streamingach były wprost proporcjonalnie i nieporównywalnie większe, do tego, co się działo uprzednio. Filip i Kuba rozbili wtedy bank, wyprzedali całe hale. Sprawili, że celebryci, którzy nie słuchali rapu, zaczęli wyrażać swoje opinie, o które raczej nikt nie pytał. Pokazali, że w Polsce da się robić naprawdę duże pieniądze. Premiera Somy była zjawiskiem, którego do tej pory polska muzyka nie widziała, bo Gang Albanii został daleko w tyle.

TACONAFIDE – Tamagotchi

Po śmierci Mac Millera we wrześniu 2018 roku, Quebonafide zniknął na dwa lata z social mediów. O tym, jak wykorzystał ten okres, opowiedział na kolejnej solowej płycie – ROMANTIC PSYCHO. Wydanie płyty zostało poprzedzone długą promocją. Nie wiem, czy najlepszą w historii polskiego rapu, bo jest wielu przeciwników tej tezy, więc nazwijmy ją po prostu jedną z najlepszych i najciekawszych. Artysta wrócił do nas ze spójnym albumem, który stał na najwyższym poziomie i był wypełniony gościnkami czołowych polskich muzyków. Po premierze pisałem, że odrzucając na bok sentymenty, jest to dla mnie najlepsza z płyt w jego dorobku. Dziś nadal podtrzymuję tamte słowa, a za chwilowe przywrócenie Smarki Smarka do żywych, wszyscy fani Brudnych Serc są wdzięczni.

Quebonafide – SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ

Kiedy możemy się spodziewać nowości?

Nowych kawałków jako Quebonafide już raczej nie doczekamy. Jakiś czas temu Kuba zapowiedział przecież, że trasa PSYCHO RELATIONS, która startuje już za chwilę, jest ostatnią graną pod tym pseudonimem. Jaki byłby sens wydawać teraz nowy materiał? No żaden. Trzeba poczekać, uzbroić się w cierpliwość i zobaczyć co muzycznego szykuje dla nas na następne lata. To, że kariery nie skończy, jest raczej oczywiste i dość mocno zaznaczone w oświadczeniu. Dostaniemy nowy pseudonim artystyczny, a czy zgodnie ze spekulacjami będzie to Kuba Grabowski, czy vetulani. czy jakiekolwiek inne dla mnie nie ma większego znaczenia.

Cieszę się, że Quebo nie rozmienił się na drobne. Nie wydaje byle czego, raz na rok, tylko po to, żeby słuchacze czuli się „szanowani”. Tak, naprawdę są ludzie piszący, że brak muzyki ze strony artysty to przejaw braku szacunku. Ja czekam na moment, gdy bohater artykułu poczuje potrzebę tworzenia. Wiem, że dostanę wtedy dopracowany materiał, który puszczę sobie nie z przymusu i zostanie ze mną na dłużej.

fot. kadr z klipu Quebonafide feat. Daria Zawiałow – BUBBLETEA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię