„to jest moje miasto” — Finał trasy Pezeta „EXTENDED TOUR”

Freak Fight

fot. @jakubinafoto

W piątek 24 września na Błoniach Stadionu Narodowego Pezet zagrał swój koncert, kończący trasę „EXTENDED TOUR„.

Miałem ogromną przyjemność pojawienia się na owym wydarzeniu i byłem autentycznie zaskoczony, tym co zobaczyłem. Pezet zaprezentował nam swoją karierę od początku do końca. Zagrał numery zarówno z ostatniego krążka, jak i numery z pierwszych płyt, pokroju Refleksji, Szóstego Zmysłu, czy Ukrytego w Mieście Krzyku. Chciał zaspokoić nowych fanów, którzy poznali jego osobę przy okazji „Muzyki Współczesnej”, jak i tych, u których do tej pory na głośnikach, a może i na winylach katowana jest ”Muzyka Klasyczna„.

Do każdego przygotowanego kawałka była wymyślona jakaś krótka anegdotka lub nawiązanie.

Ten występ nie byłby na tyle wyjątkowy, gdyby nie genialna kapela towarzysząca raperowi. Gitara, Bebny, Bas, dj’e, hypemani, oni wszyscy przyczyni się do niepowtarzalnego sukcesu tego wydarzenia.

Nie obyło się oczywiście bez gościnek — oprócz samego Pezeta na scenie mogliśmy ugościć Emasa, Bryndala i Kayah. Zabrakło tylko Aviego, który się dość mocno rozchorował i niestety nie mógł wystąpić.

Odwalić swoje i do domu? — nie tym razem, Pezet sam mówił, że mu w zasadzie nie chce się w ogóle schodzić ze sceny i tym sposobem dostaliśmy 4, a może nawet 5 bisów (pamięć zawodzi).

Wielu rzeczy bym się spodziewał, ale na pewno nie tego, że będę robił Wall of Death, do numeru Slang. Mało tego, była to propozycja od samego rapera.

Było to naprawdę genialne wydarzenie, z niepowtarzalnym klimatem i ogromnym zaangażowaniem artysty.

Poniżej kilka fotek:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

fot. @jakubinafoto

W piątek 24 września na Błoniach Stadionu Narodowego Pezet zagrał swój koncert, kończący trasę „EXTENDED TOUR„.

Miałem ogromną przyjemność pojawienia się na owym wydarzeniu i byłem autentycznie zaskoczony, tym co zobaczyłem. Pezet zaprezentował nam swoją karierę od początku do końca. Zagrał numery zarówno z ostatniego krążka, jak i numery z pierwszych płyt, pokroju Refleksji, Szóstego Zmysłu, czy Ukrytego w Mieście Krzyku. Chciał zaspokoić nowych fanów, którzy poznali jego osobę przy okazji „Muzyki Współczesnej”, jak i tych, u których do tej pory na głośnikach, a może i na winylach katowana jest ”Muzyka Klasyczna„.

Do każdego przygotowanego kawałka była wymyślona jakaś krótka anegdotka lub nawiązanie.

Ten występ nie byłby na tyle wyjątkowy, gdyby nie genialna kapela towarzysząca raperowi. Gitara, Bebny, Bas, dj’e, hypemani, oni wszyscy przyczyni się do niepowtarzalnego sukcesu tego wydarzenia.

Nie obyło się oczywiście bez gościnek — oprócz samego Pezeta na scenie mogliśmy ugościć Emasa, Bryndala i Kayah. Zabrakło tylko Aviego, który się dość mocno rozchorował i niestety nie mógł wystąpić.

Odwalić swoje i do domu? — nie tym razem, Pezet sam mówił, że mu w zasadzie nie chce się w ogóle schodzić ze sceny i tym sposobem dostaliśmy 4, a może nawet 5 bisów (pamięć zawodzi).

Wielu rzeczy bym się spodziewał, ale na pewno nie tego, że będę robił Wall of Death, do numeru Slang. Mało tego, była to propozycja od samego rapera.

Było to naprawdę genialne wydarzenie, z niepowtarzalnym klimatem i ogromnym zaangażowaniem artysty.

Poniżej kilka fotek:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię