Sokół wspomina koncerty sprzed 17 lat: „Polski rap kojarzył się z brakiem jakichkolwiek prób, darciem mordy”

Freak Fight

Niedawno skończyła się trasa „NIC” Sokoła. Z tej okazji raper podzielił się w social mediach wspomnieniami z trasy koncertowej WWO, która odbyła się w 2005 roku.

ZOBACZ TAKŻE: OŚWIADCZENIE 2115 W SPRAWIE „KRADZIEŻY” BITU NOLYRICS

Jak w 2005 roku zabraliśmy w trasę WWO własnych realizatorów dźwięku oraz VJ, który na żywo robił nam wizualizacje (wtedy rzucane z rzutnika), to w klubach patrzyli na nas jak by nam się delikatnie mówiąc w głowach poprzewracało. Polski rap kojarzył się z brakiem jakichkolwiek prób, darciem mordy, trzymaniem mikrofonu za sitko, tak że dudnił i popijaniem na scenie między kawałkami rozgazowanego browaru.

Raper porównał koncerty z 2005 roku do obecnych standardów. Aktualnie scena stała się bardziej profesjonalna. Choć Sokół pisze, że jako ekipa już wtedy podchodzili solidnie do koncertowania:

Zaczęliśmy więc grać na systemach dousznych (dziś jest to absolutny standard, wtedy nie grał tak w polskim rapie nikt) i wozić ze sobą własne mikrofony.

Obecnie każdy dba o wiele bardziej o jakość, zamawia oświetlenie, nagłośnienie. Sokół wspomniał jednak, że 17 lat temu wszystko nie było takie proste, jak współcześnie.

Pamiętam jednak stare czasy, jak na jakimś plakacie jako support wpisany był zespół „raider techniczny”, bo jakiś kretyn nie rozumiejący co to takiego, przekleił to z maila. Taka to była smutna rzeczywistość.

Napisał też o odczuciach po ostatnich występach:

My w ten weekend zagraliśmy ostatnie 2 koncerty z trasy NIC, więc postanowiłem napisać o tej trasie kilka słów. Taki koniec trasy, to z jednej strony zawsze bardzo smutny moment, z drugiej zawsze początek czegoś nowego. 

Sokół podziękował wszystkim z osobna, którzy mieli udział w koncertach: DJ-om, hypemanom i nie tylko tym, którzy trzymali mikrofon. Raper w poście złożył podziękowania fotografom, realizatorom dźwięku, menagerowi – każdemu, kto miał wpływ na powodzenie trasy koncertowej.

Dziękuję Wam wszystkim po stokroć, bez Was nigdy bym nie osiągnął tego poziomu. To koniec pewnej przygody, ale nie koniec naszej ekipy.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. facebook @Sokół

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Niedawno skończyła się trasa „NIC” Sokoła. Z tej okazji raper podzielił się w social mediach wspomnieniami z trasy koncertowej WWO, która odbyła się w 2005 roku.

ZOBACZ TAKŻE: OŚWIADCZENIE 2115 W SPRAWIE „KRADZIEŻY” BITU NOLYRICS

Jak w 2005 roku zabraliśmy w trasę WWO własnych realizatorów dźwięku oraz VJ, który na żywo robił nam wizualizacje (wtedy rzucane z rzutnika), to w klubach patrzyli na nas jak by nam się delikatnie mówiąc w głowach poprzewracało. Polski rap kojarzył się z brakiem jakichkolwiek prób, darciem mordy, trzymaniem mikrofonu za sitko, tak że dudnił i popijaniem na scenie między kawałkami rozgazowanego browaru.

Raper porównał koncerty z 2005 roku do obecnych standardów. Aktualnie scena stała się bardziej profesjonalna. Choć Sokół pisze, że jako ekipa już wtedy podchodzili solidnie do koncertowania:

Zaczęliśmy więc grać na systemach dousznych (dziś jest to absolutny standard, wtedy nie grał tak w polskim rapie nikt) i wozić ze sobą własne mikrofony.

Obecnie każdy dba o wiele bardziej o jakość, zamawia oświetlenie, nagłośnienie. Sokół wspomniał jednak, że 17 lat temu wszystko nie było takie proste, jak współcześnie.

Pamiętam jednak stare czasy, jak na jakimś plakacie jako support wpisany był zespół „raider techniczny”, bo jakiś kretyn nie rozumiejący co to takiego, przekleił to z maila. Taka to była smutna rzeczywistość.

Napisał też o odczuciach po ostatnich występach:

My w ten weekend zagraliśmy ostatnie 2 koncerty z trasy NIC, więc postanowiłem napisać o tej trasie kilka słów. Taki koniec trasy, to z jednej strony zawsze bardzo smutny moment, z drugiej zawsze początek czegoś nowego. 

Sokół podziękował wszystkim z osobna, którzy mieli udział w koncertach: DJ-om, hypemanom i nie tylko tym, którzy trzymali mikrofon. Raper w poście złożył podziękowania fotografom, realizatorom dźwięku, menagerowi – każdemu, kto miał wpływ na powodzenie trasy koncertowej.

Dziękuję Wam wszystkim po stokroć, bez Was nigdy bym nie osiągnął tego poziomu. To koniec pewnej przygody, ale nie koniec naszej ekipy.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. facebook @Sokół

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię