Rap Powyżej Klasycznych Schematów [#40]: Death Grips

Freak Fight

Witam. Opowiem wam dziś o ludziach którzy dotarli do granic eksperymentalnego hip-hopu i tworzą muzykę której bliżej do metalu (przez to co Zach Hill wyczynia na perkusji + wydzierający się MC Ride) czy do najcięższych odmian elektroniki (przez to co Andy Morin wyczynia na komputerze i innych sprzętach). Tu nie występuje coś takiego jak powolne tempo i spokój, więc jeśli nie gustujecie w takich rzeczach to raczej odradzam. Całą resztę zapraszam do lektury.

Cofniemy się do czasów zanim powstało Death Grips. Stefan Corbin Burnett pochodzi z Sacramento i nie wiadomo kiedy się urodził, na scenie aktywny jest od 1998. Studiował w Virginii kierunek visual arts, ale z niego zrezygnował. Karierę zaczynał pod pseudonimem Mxlplx w grupie Fyre którą założył ze swoim bratem i jeszcze jednym typem. Można znaleźć w necie reuploady ich numerów oraz Bandcamp z całymi projektami – lecz są to rzeczy nagrywane w bardzo słabej jakości, gdzie nie dzieje się zbytnio nic ciekawego. Po rozpadzie grupy jakoś w 2002/2003 wszelkie informacje z biografii się urywają aż do 2010, więc wrócimy do tematu za moment. Zach Hill urodził się w 1979 w Sacramento i do czasu powstania Death Grips głównie grał w zespole Hella i robił to tak dobrze, że wśród fanów tej niszy uchodzi za najlepszego perkusistę w historii math rocka. Potrafi grać niesamowicie szybko i robi to tak długo aż nie zaczną mu krwawić ręce. Zach zajmuje się podobnie jak MC Ride sztuką wizualną, o czym niech świadczy wydana przez niego ilustrowana książka Destroying Yourself is Too Accessible. Solowo ma na koncie dwa albumy: Astrological Straits (2008) oraz Face Tat (2010) i jak można się domyślić – nie są to raczej rzeczy do opalania się na balkonie w niedzielne popołudnie. Oprócz tego udzielał się w takich zespołach jak Bygones, Flössin, Holy Smokes, the I.L.Y’s (duet z Andim Morinem powstały po chwilowym zawieszeniu działania Death Grips w 2015), Team Sleep i współpracował z solowymi artystami pokroju Marnie Stern. Trzeci z trio Andy Morin jest najbardziej tajemniczy/anonimowy. Czasami posługuje się ksywą Flatlander, urodził się w 1986 i prawdopodobnie znali się z Zachem Hillem jeszcze przed powstaniem DG, w czasach zespołu Hella – co nakazuje przypuszczać jego pochodzenie również jako tereny Sacramento. Współpracował przez jakiś czas z zespołem Afternoon Brother grającym eksperymentalny rock, o czym wie bardzo niewiele osób. Zbierając to finalnie wszystko w całość: w 2010 Stefan przyjął pseudonim Ride i założył duet z Zachem mieszkającym centralnie obok, ale mając świadomość że wokal i perkusja to trochę mało – zaprosili jeszcze Andiego który odpowiada za całą resztę. Tego samego dnia nagrali pierwszy utwór, a niedługo później ukazało się self-titled EP. Była to tylko rozgrzewka ponieważ w kwietniu 2011 wyszedł debiutancki mixtape Exmilitary i moim zdaniem jest to jeden z ich najlepszych projektów, ponieważ trzymali się jeszcze pewnych standardowych ram – nie odpływając aż tak daleko w eksperymenty jak później.

Do roku 2018 nagrywali dużo materiału, więc o niektórych albumach będę wspominał tylko kilkoma słowami. Mniej więcej pół roku po debiucie powstał projekt No Love Deep Web, a niedługo później podpisali kontrakt z Epic Records, gdzie wydali tylko jedną rzecz (uchodzącą w pewnych kręgach za ich opus magnum) – The Money Store. W kolejnych latach współpracowali bardzo epizodycznie z Harvest Label jednocześnie wydając wszystko w swoim własnym Third Worlds. Teksty MC Ride’a zostały przez jednego recenzenta określone jako „constant paranoia” i to bardzo trafnie opisuje jak to wszystko brzmi. Bardziej jest to styl wypluwania z siebie słów przypominający mieszankę punku i spoken-wordu niż rapowanie jako-takie. Sprawdzanie adnotacji na Geniusie jest wręcz kluczowe do zrozumienia o co im tak właściwie chodzi. Co ciekawe MC Ride w życiu codziennym jest bardzo skrytym i introwertycznym człowiekiem, wystarczy obejrzeć jakikolwiek wywiad z jego udziałem. Myślę że ten styl muzyczny pomaga mu zachować równowagę i wszystkie rzeczy które go denerwują/stresują wyrzuca na mikrofon – pozostając prywatnie zwykłym gościem.

To właściwie wszystko na ich temat. Następnym projektem w kolejności było Government Plates – według wielu ich najsłabsza rzecz, jednocześnie najbardziej instrumentalna ze wszystkich (poza Fashion Week Instrumentals). I od razu po tym dołku następuje kolejne potężne uderzenie, czyli The Powers That B. Wybrałem akurat ten utwór poniżej a nie żaden inny, ponieważ jest to ich jedyna rzecz jak do tej pory nagrana w tak unikalnym klimacie. On GP nie oddaje za bardzo nastroju reszty LP z 2015, dużo lepiej robi to singiel I Break Mirrors With My Face In The United States, ale no:

Wtedy miało miejsce chwilowe zawieszenie działalności o którym wspominałem wcześniej, zaskutowało ono założeniem duetu przez pozostałą dwójkę o nazwie the I.L.Y’s. Nagle znikąd wrócili z projektem Bottomless Pit który był no, taki sobie.

Dalej była EPka Steroids: Crouching Tiger Hidden Gabber Megamix która jest kolejnym z wielu dowodów na to, że ci goście są w stanie przechodzić od jednego gatunku do drugiego mając kompletnie gdzieś ograniczenia i je wszystkie ze sobą mieszać w jedną bezkształtną masę. Tutaj można słowem wspomnieć o ogromnej ilości blendów i remixów jakich doczekał się ten zespół – czy to wokal łączony z innym instrumentalem, czy instrumental z nałożonym zupełnie innym wokalem. Polecam poszukać, można znaleźć sporo ciekawych rzeczy. W timeline dotarliśmy do 2018 kiedy wychodzi ich ostatnie LP – Year Of The Snitch, moim zdaniem lepsze od poprzedniego ale nadal dość średnie. Ostatnim co zrobili na ten moment jest EP z 2019 Gmail and the Restraining Orders, którego brzmienie najlepiej oddaje komentarz „this is what Death Grips sounds like to people who don’t listen to Death Grips”.

Podsumowanie: Death Grips jest jedną z tych ekip którą albo całkowicie pokochacie, albo całkowicie odrzucicie. Mało kto stoi pomiędzy. Jeżeli jesteście przyzwyczajeni do ciężkiego brzmienia z pogranicza metalu/rocka/punku lub industrialu/elektroniki to są duże szanse że skończycie w tej pierwszej grupie ludzi. Nikt nie wie co się z nimi teraz dzieje, ale kompletnie bym się nie zdziwił gdybyby nagle weszli z nowym materiałem.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Witam. Opowiem wam dziś o ludziach którzy dotarli do granic eksperymentalnego hip-hopu i tworzą muzykę której bliżej do metalu (przez to co Zach Hill wyczynia na perkusji + wydzierający się MC Ride) czy do najcięższych odmian elektroniki (przez to co Andy Morin wyczynia na komputerze i innych sprzętach). Tu nie występuje coś takiego jak powolne tempo i spokój, więc jeśli nie gustujecie w takich rzeczach to raczej odradzam. Całą resztę zapraszam do lektury.

Cofniemy się do czasów zanim powstało Death Grips. Stefan Corbin Burnett pochodzi z Sacramento i nie wiadomo kiedy się urodził, na scenie aktywny jest od 1998. Studiował w Virginii kierunek visual arts, ale z niego zrezygnował. Karierę zaczynał pod pseudonimem Mxlplx w grupie Fyre którą założył ze swoim bratem i jeszcze jednym typem. Można znaleźć w necie reuploady ich numerów oraz Bandcamp z całymi projektami – lecz są to rzeczy nagrywane w bardzo słabej jakości, gdzie nie dzieje się zbytnio nic ciekawego. Po rozpadzie grupy jakoś w 2002/2003 wszelkie informacje z biografii się urywają aż do 2010, więc wrócimy do tematu za moment. Zach Hill urodził się w 1979 w Sacramento i do czasu powstania Death Grips głównie grał w zespole Hella i robił to tak dobrze, że wśród fanów tej niszy uchodzi za najlepszego perkusistę w historii math rocka. Potrafi grać niesamowicie szybko i robi to tak długo aż nie zaczną mu krwawić ręce. Zach zajmuje się podobnie jak MC Ride sztuką wizualną, o czym niech świadczy wydana przez niego ilustrowana książka Destroying Yourself is Too Accessible. Solowo ma na koncie dwa albumy: Astrological Straits (2008) oraz Face Tat (2010) i jak można się domyślić – nie są to raczej rzeczy do opalania się na balkonie w niedzielne popołudnie. Oprócz tego udzielał się w takich zespołach jak Bygones, Flössin, Holy Smokes, the I.L.Y’s (duet z Andim Morinem powstały po chwilowym zawieszeniu działania Death Grips w 2015), Team Sleep i współpracował z solowymi artystami pokroju Marnie Stern. Trzeci z trio Andy Morin jest najbardziej tajemniczy/anonimowy. Czasami posługuje się ksywą Flatlander, urodził się w 1986 i prawdopodobnie znali się z Zachem Hillem jeszcze przed powstaniem DG, w czasach zespołu Hella – co nakazuje przypuszczać jego pochodzenie również jako tereny Sacramento. Współpracował przez jakiś czas z zespołem Afternoon Brother grającym eksperymentalny rock, o czym wie bardzo niewiele osób. Zbierając to finalnie wszystko w całość: w 2010 Stefan przyjął pseudonim Ride i założył duet z Zachem mieszkającym centralnie obok, ale mając świadomość że wokal i perkusja to trochę mało – zaprosili jeszcze Andiego który odpowiada za całą resztę. Tego samego dnia nagrali pierwszy utwór, a niedługo później ukazało się self-titled EP. Była to tylko rozgrzewka ponieważ w kwietniu 2011 wyszedł debiutancki mixtape Exmilitary i moim zdaniem jest to jeden z ich najlepszych projektów, ponieważ trzymali się jeszcze pewnych standardowych ram – nie odpływając aż tak daleko w eksperymenty jak później.

Do roku 2018 nagrywali dużo materiału, więc o niektórych albumach będę wspominał tylko kilkoma słowami. Mniej więcej pół roku po debiucie powstał projekt No Love Deep Web, a niedługo później podpisali kontrakt z Epic Records, gdzie wydali tylko jedną rzecz (uchodzącą w pewnych kręgach za ich opus magnum) – The Money Store. W kolejnych latach współpracowali bardzo epizodycznie z Harvest Label jednocześnie wydając wszystko w swoim własnym Third Worlds. Teksty MC Ride’a zostały przez jednego recenzenta określone jako „constant paranoia” i to bardzo trafnie opisuje jak to wszystko brzmi. Bardziej jest to styl wypluwania z siebie słów przypominający mieszankę punku i spoken-wordu niż rapowanie jako-takie. Sprawdzanie adnotacji na Geniusie jest wręcz kluczowe do zrozumienia o co im tak właściwie chodzi. Co ciekawe MC Ride w życiu codziennym jest bardzo skrytym i introwertycznym człowiekiem, wystarczy obejrzeć jakikolwiek wywiad z jego udziałem. Myślę że ten styl muzyczny pomaga mu zachować równowagę i wszystkie rzeczy które go denerwują/stresują wyrzuca na mikrofon – pozostając prywatnie zwykłym gościem.

To właściwie wszystko na ich temat. Następnym projektem w kolejności było Government Plates – według wielu ich najsłabsza rzecz, jednocześnie najbardziej instrumentalna ze wszystkich (poza Fashion Week Instrumentals). I od razu po tym dołku następuje kolejne potężne uderzenie, czyli The Powers That B. Wybrałem akurat ten utwór poniżej a nie żaden inny, ponieważ jest to ich jedyna rzecz jak do tej pory nagrana w tak unikalnym klimacie. On GP nie oddaje za bardzo nastroju reszty LP z 2015, dużo lepiej robi to singiel I Break Mirrors With My Face In The United States, ale no:

Wtedy miało miejsce chwilowe zawieszenie działalności o którym wspominałem wcześniej, zaskutowało ono założeniem duetu przez pozostałą dwójkę o nazwie the I.L.Y’s. Nagle znikąd wrócili z projektem Bottomless Pit który był no, taki sobie.

Dalej była EPka Steroids: Crouching Tiger Hidden Gabber Megamix która jest kolejnym z wielu dowodów na to, że ci goście są w stanie przechodzić od jednego gatunku do drugiego mając kompletnie gdzieś ograniczenia i je wszystkie ze sobą mieszać w jedną bezkształtną masę. Tutaj można słowem wspomnieć o ogromnej ilości blendów i remixów jakich doczekał się ten zespół – czy to wokal łączony z innym instrumentalem, czy instrumental z nałożonym zupełnie innym wokalem. Polecam poszukać, można znaleźć sporo ciekawych rzeczy. W timeline dotarliśmy do 2018 kiedy wychodzi ich ostatnie LP – Year Of The Snitch, moim zdaniem lepsze od poprzedniego ale nadal dość średnie. Ostatnim co zrobili na ten moment jest EP z 2019 Gmail and the Restraining Orders, którego brzmienie najlepiej oddaje komentarz „this is what Death Grips sounds like to people who don’t listen to Death Grips”.

Podsumowanie: Death Grips jest jedną z tych ekip którą albo całkowicie pokochacie, albo całkowicie odrzucicie. Mało kto stoi pomiędzy. Jeżeli jesteście przyzwyczajeni do ciężkiego brzmienia z pogranicza metalu/rocka/punku lub industrialu/elektroniki to są duże szanse że skończycie w tej pierwszej grupie ludzi. Nikt nie wie co się z nimi teraz dzieje, ale kompletnie bym się nie zdziwił gdybyby nagle weszli z nowym materiałem.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię