Rap Powyżej Klasycznych Schematów [#37]: Earl Sweatshirt

Freak Fight

Witam. Z racji że odpuściłem Tylera – dziś wypada felieton o najbardziej znanym raperze z całej 50. Tylko osoby pokroju JPEGMAFIA (#34), MF DOOM (za tydzień), czy Death Grips jako grupa (za trzy tygodnie) mają do niego podjazd pod kątem popularności. Pierwsze kroki w tę stronę stawiał będąc po prostu dobrym ziomkiem wspomnianego Tylera i drugim (zaraz po nim) najlepszym raperem w grupie OFWGKTA. Przejdźmy zatem do biografii.

Thebe Neruda Kgositsile urodził się w 1994 w Chicago, ale „jego ziemią” jest Santa Monica. Ojciec Earla – Keorapetse Kgositsile był znanym poetą i politykiem z RPA. Nigdy nie mieli zbyt dobrego kontaktu, rozwód i te sprawy. Przechodzimy do rapu – zajął się nim w 2007 w wieku 13 lat. Zadebiutował pod ksywą Sly Tendencies dwa lata później podziemnym mixtape’m o nazwie Kitchen Cutlery wypuszczonym na MySpace (pamięta ktoś jeszcze?) przez którą to stronę odkrył go Tyler the Creator.

Wtedy było to jeszcze nieśmiałe, niepewne, ale kolejny rok zmienił go w innego człowieka (jak się okazało nie była to ostatnia przemiana) kiedy złapał nową ekipę do robienia głupot. Ten klip z projektu EARL jest na to najlepszym dowodem. Zmienił wtedy ksywę na taką której trzyma się po dziś dzień. To dobre miejsce by powiedzieć o Odd Future. Ojcem założycielem był oczywiście Tyler z kilkoma swoimi ziomkami w 2007 – nagrywali wtedy pierwsze numery w mieszkaniu Taco. Z czasem ekipa zaczęła się rozrastać, niedługo po tym jak wydali pierwszy mixtape The Odd Future Tape (2008). Poza Frankiem Oceanem, Earlem i Tylerem wśród najlepszych z OF w drugiej po nich kategorii należy wymienić takie postaci jak Casey Veggies czy  Domo Genesis. W 2010 już w kompletnym składzie wydali drugi projekt o nazwie Radical. Wtedy zaczęło się robić o nich głośno za sprawą pierwszych dwóch solówek Tylera, oraz przez wspomniany mixtape EARL. W zupełnie innym klimacie pojawiła się wtedy Nostalgia, Ultra od Franka – co sprawiło że przy premierze ostatniego albumu w historii działalności grupy (ich jedyny legal) The OF Tape Vol. 2, posiadali spory fanbase. Wtedy zaczęła dociskać ich tak zwana dorosłość i każdy poszedł w swoją stronę – najlepsi dalej w rap, reszta w normalne życie. Dziś jest to już tylko merch z charakterystycznym donutem, a grupa trwa w wiecznym zawieszeniu pozostając jedynie zbiorem wspomnień, szczególnie że mieli swój serial na Adult Swim gdzie się wygłupiali i odgrywali różne scenki tak absurdalnego typu, że niektóre z nich ciężko w ogóle opisać.

Wracając. Przez rzeczy które Thebe zaczął wtedy robić, dość mocno podpadł swojej matce która za karę wysłała go na wyspy Samoa. Wrócił stamtąd ponownie kompletnie odmieniony, ale tym razem jako dorosły facet a nie dzieciak. Miały na to wpływ spartańskie warunki w jakich przyszło mu tam mieszkać, oraz lektura biografii Malcolma X. Od razu po powrocie zajął się składaniem LP z prawdziwego zdarzenia gdzie słychać bardzo wyraźnie że zaczął traktować rap poważnie – jako miejsce w którym może opowiedzieć szczerze całe swoje życie, a nie tylko nawijać bragga. Wybrałem akurat ten utwór a nie Hive, bo mam do niego większy sentyment. Był to rok 2013:

Projekt został bardzo dobrze przyjęty, co zaskutkowało jeszcze większym otworzeniem się dzisiejszego bohatera ze swoimi historiami i przemyśleniami. W ten sposób powstała moim zdaniem jego życiówka, 2015: I Don’t Like Shit, I Don’t Go Outside. Był taki moment że słuchałem tego na loopie całymi miesiącami. Jest to album bardzo krótki lecz treściwy, wszystko się na nim zgadza. Szczególnie bity które utwierdziły mnie w przekonaniu że Sweatshirt pasuje jak ulał do tej serii i do ludzi o których tu piszę. Cieszy mnie że rzecz tak inna od klasycznego rapu/trapu odniosła sukces na dużą skalę. Chociaż gdyby nie Tyler na początku drogi to z odsłuchów trzeba by było uciąć jedno lub dwa zera. Nie potrafię sobie wyobrazić jak by się potoczyła ta kariera gdyby nie OF i zsyłka na Samoa. A, gdzieś po drodze jeszcze pojawiło się EP Solace po którym Earl zamilkł na kilka lat. (pojawiały się tylko pojedyncze featy i luźne numery na SC)

Powrócił pod koniec 2018 z zupełnie nową stylówką. Część fanów (w tym ja) była zawiedziona tą zmianą, co trochę mu obcięło zasięgi – ale mam wrażenie że z czasem ludzie się przyzwyczaili. Wizualnie także się zmienił, bo zapuścił długie włosy. Cały album Some Rap Songs oscyluje wokół jego ojca o którym wspominałem na początku, który to zmarł na początku 2018. Odsyłam na Geniusa, bo ludzie tam wszystko ładnie wyjaśnili. Wtedy też po premierze po około 6 latach rozstał się Columbia Records. Po Some Rap Songs wypuścił Feet Of Clay EP, które jest właściwie identyczne klimatem jak SRS, więc jeśli wam odpowiada taki lo-fi przelot to polecam słuchać obu projektów w jednym ciągu. Od dwóch lat milczy i pojawia się bardzo sporadycznie – jednak jak już się pojawia to stoi przy tym stylu, także spodziewałbym się po nowych rzeczach po prostu kontynuacji ostatnich dwóch płyt. Ciekawostka: Thebe został wychowany w wierze buddyjskiej (odłam Nichiren) i po latach ateizmu powrócił do tej religii w 2016, co dobrze współgra z jego obecnym wizerunkiem.

Podsumowanie: Earl Sweatshirt na przestrzeni lat reprezentował kilka zupełnie różnych klimatów i opowiadał o diametralnie innych rzeczach. Co w połączeniu z jego spoko wokalem sprawia że praktycznie każdy coś tu dla siebie znajdzie. Głupie przechwalanie się i rap o dragach, dojrzałą analizę swojego istnienia, czy rozliczanie się z przeszłością chowaną latami pod dywan w pakiecie z zupełnie innym/dziwnym/niewyraźnym flow. Osobiście najbardziej polecam jego albumy z 2013 oraz 2015 roku. Jest to raper bardzo dobry, globalnie doceniony. Pozostaje tylko czekać na kolejne ruchy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Witam. Z racji że odpuściłem Tylera – dziś wypada felieton o najbardziej znanym raperze z całej 50. Tylko osoby pokroju JPEGMAFIA (#34), MF DOOM (za tydzień), czy Death Grips jako grupa (za trzy tygodnie) mają do niego podjazd pod kątem popularności. Pierwsze kroki w tę stronę stawiał będąc po prostu dobrym ziomkiem wspomnianego Tylera i drugim (zaraz po nim) najlepszym raperem w grupie OFWGKTA. Przejdźmy zatem do biografii.

Thebe Neruda Kgositsile urodził się w 1994 w Chicago, ale „jego ziemią” jest Santa Monica. Ojciec Earla – Keorapetse Kgositsile był znanym poetą i politykiem z RPA. Nigdy nie mieli zbyt dobrego kontaktu, rozwód i te sprawy. Przechodzimy do rapu – zajął się nim w 2007 w wieku 13 lat. Zadebiutował pod ksywą Sly Tendencies dwa lata później podziemnym mixtape’m o nazwie Kitchen Cutlery wypuszczonym na MySpace (pamięta ktoś jeszcze?) przez którą to stronę odkrył go Tyler the Creator.

Wtedy było to jeszcze nieśmiałe, niepewne, ale kolejny rok zmienił go w innego człowieka (jak się okazało nie była to ostatnia przemiana) kiedy złapał nową ekipę do robienia głupot. Ten klip z projektu EARL jest na to najlepszym dowodem. Zmienił wtedy ksywę na taką której trzyma się po dziś dzień. To dobre miejsce by powiedzieć o Odd Future. Ojcem założycielem był oczywiście Tyler z kilkoma swoimi ziomkami w 2007 – nagrywali wtedy pierwsze numery w mieszkaniu Taco. Z czasem ekipa zaczęła się rozrastać, niedługo po tym jak wydali pierwszy mixtape The Odd Future Tape (2008). Poza Frankiem Oceanem, Earlem i Tylerem wśród najlepszych z OF w drugiej po nich kategorii należy wymienić takie postaci jak Casey Veggies czy  Domo Genesis. W 2010 już w kompletnym składzie wydali drugi projekt o nazwie Radical. Wtedy zaczęło się robić o nich głośno za sprawą pierwszych dwóch solówek Tylera, oraz przez wspomniany mixtape EARL. W zupełnie innym klimacie pojawiła się wtedy Nostalgia, Ultra od Franka – co sprawiło że przy premierze ostatniego albumu w historii działalności grupy (ich jedyny legal) The OF Tape Vol. 2, posiadali spory fanbase. Wtedy zaczęła dociskać ich tak zwana dorosłość i każdy poszedł w swoją stronę – najlepsi dalej w rap, reszta w normalne życie. Dziś jest to już tylko merch z charakterystycznym donutem, a grupa trwa w wiecznym zawieszeniu pozostając jedynie zbiorem wspomnień, szczególnie że mieli swój serial na Adult Swim gdzie się wygłupiali i odgrywali różne scenki tak absurdalnego typu, że niektóre z nich ciężko w ogóle opisać.

Wracając. Przez rzeczy które Thebe zaczął wtedy robić, dość mocno podpadł swojej matce która za karę wysłała go na wyspy Samoa. Wrócił stamtąd ponownie kompletnie odmieniony, ale tym razem jako dorosły facet a nie dzieciak. Miały na to wpływ spartańskie warunki w jakich przyszło mu tam mieszkać, oraz lektura biografii Malcolma X. Od razu po powrocie zajął się składaniem LP z prawdziwego zdarzenia gdzie słychać bardzo wyraźnie że zaczął traktować rap poważnie – jako miejsce w którym może opowiedzieć szczerze całe swoje życie, a nie tylko nawijać bragga. Wybrałem akurat ten utwór a nie Hive, bo mam do niego większy sentyment. Był to rok 2013:

Projekt został bardzo dobrze przyjęty, co zaskutkowało jeszcze większym otworzeniem się dzisiejszego bohatera ze swoimi historiami i przemyśleniami. W ten sposób powstała moim zdaniem jego życiówka, 2015: I Don’t Like Shit, I Don’t Go Outside. Był taki moment że słuchałem tego na loopie całymi miesiącami. Jest to album bardzo krótki lecz treściwy, wszystko się na nim zgadza. Szczególnie bity które utwierdziły mnie w przekonaniu że Sweatshirt pasuje jak ulał do tej serii i do ludzi o których tu piszę. Cieszy mnie że rzecz tak inna od klasycznego rapu/trapu odniosła sukces na dużą skalę. Chociaż gdyby nie Tyler na początku drogi to z odsłuchów trzeba by było uciąć jedno lub dwa zera. Nie potrafię sobie wyobrazić jak by się potoczyła ta kariera gdyby nie OF i zsyłka na Samoa. A, gdzieś po drodze jeszcze pojawiło się EP Solace po którym Earl zamilkł na kilka lat. (pojawiały się tylko pojedyncze featy i luźne numery na SC)

Powrócił pod koniec 2018 z zupełnie nową stylówką. Część fanów (w tym ja) była zawiedziona tą zmianą, co trochę mu obcięło zasięgi – ale mam wrażenie że z czasem ludzie się przyzwyczaili. Wizualnie także się zmienił, bo zapuścił długie włosy. Cały album Some Rap Songs oscyluje wokół jego ojca o którym wspominałem na początku, który to zmarł na początku 2018. Odsyłam na Geniusa, bo ludzie tam wszystko ładnie wyjaśnili. Wtedy też po premierze po około 6 latach rozstał się Columbia Records. Po Some Rap Songs wypuścił Feet Of Clay EP, które jest właściwie identyczne klimatem jak SRS, więc jeśli wam odpowiada taki lo-fi przelot to polecam słuchać obu projektów w jednym ciągu. Od dwóch lat milczy i pojawia się bardzo sporadycznie – jednak jak już się pojawia to stoi przy tym stylu, także spodziewałbym się po nowych rzeczach po prostu kontynuacji ostatnich dwóch płyt. Ciekawostka: Thebe został wychowany w wierze buddyjskiej (odłam Nichiren) i po latach ateizmu powrócił do tej religii w 2016, co dobrze współgra z jego obecnym wizerunkiem.

Podsumowanie: Earl Sweatshirt na przestrzeni lat reprezentował kilka zupełnie różnych klimatów i opowiadał o diametralnie innych rzeczach. Co w połączeniu z jego spoko wokalem sprawia że praktycznie każdy coś tu dla siebie znajdzie. Głupie przechwalanie się i rap o dragach, dojrzałą analizę swojego istnienia, czy rozliczanie się z przeszłością chowaną latami pod dywan w pakiecie z zupełnie innym/dziwnym/niewyraźnym flow. Osobiście najbardziej polecam jego albumy z 2013 oraz 2015 roku. Jest to raper bardzo dobry, globalnie doceniony. Pozostaje tylko czekać na kolejne ruchy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię