Rap Powyżej Klasycznych Schematów [#2]: Rob Sonic

Freak Fight

Witam. Podobno wyświetlenia pod pierwszym felietonem były nawet niezłe – więc moje stanowisko jest póki co bezpieczne. Bez zbędnego przedłużania zapraszam do zapoznania się z kolejnym raperem, który na liście najbardziej niedocenianych a jednocześnie wydających regularnie i legalnie płyty – byłby dość wysoko.

Robert Smith urodził się w Washington D.C., lecz jako dziecko zamieszkał na stałe w NYC. Rapować zaczął w wieku 12 lat. Pierwszy album wydał w 1999 roku z grupą znajomych jako Sonic Sum – był tam jedynym raperem, pozostała trójka (Fred Ones, Eric M.O. oraz Preservation) zajmowała się produkcją. The Sanity Annex wyszło nakładem Ozone Music (którzy mają na swoim koncie również płyty takich artystów jak Mike Ladd, Cannibal Ox, Saul Williams, czy Mr. Lif – wszystkich w swoim czasie tu opiszę). Album ten ma niepowtarzalny klimat, idealny do refleksji nad swoim życiem – który sprawia że bardzo często do niego wracam.

Jako grupa nie byli oni zbyt aktywni, w 2004 zakończyli działalność wydając tego samego roku „pożegnalny” album Films w labelu Tri-Eight Music Supplies, wcześniej w 2002 i 2003 puszczając do obiegu dwie EPki i pięć singli na winylach. Ich drogi się rozeszły – Fred Ones i Eric M.O. porzucili hip-hop, a Preservation od czasu do czasu bardzo sporadycznie udzielał się jako DJ u takich ludzi jak Mos Def, GZA i C-Rayz Walz. Tylko Rob Sonic postanowił pójść z tym dalej. Tego samego roku w którym wyszło Films, wydał w Def Jux swoją pierwszą solówkę gdzie odpowiadał również za wszystkie bity – nazywała się ona Telicatessen. Był to pewien przełom dla jego popularności, ponieważ utwór Sniper Picnic znalazł się na soundtracku do gry Tony Hawk’s American Wasteland.

W 2007 wyszedł jego drugi solowy album – Sabotage Gigante. Zawiązała się wtedy nieco mocniej znajomość między nim a Aesop Rockiem o którym pisałem tydzień temu, o czym mogą świadczyć wzajemne featy i późniejsze stworzenie w 2011 duetu Hail Mary Mallon. Ten album jest najbardziej pominiętym przez ludzi w dyskografii, dziś praktycznie nikt o nim nie pamięta.

Pierwszy album HMM (z którego utwór wrzucałem poprzednio) był kolejnym przełomowym pod względem popularności krokiem dla Roberta. Are You Gonna Eat That? to powrót po trzech/czterech latach ciszy Aesop Rocka, stąd nieco większe zainteresowanie. W 2014 roku powtarza się nieco sytuacja z 2004, bo w ciągu tych 365 dni Rob Sonic wydaje swój solowy album (Alice in Thunderdome, we własnej wytwórni OK-47) oraz wychodzi (jak do tej pory) ostatni album Hail Mary Mallon – Bestiary. Jest to strzał w dziesiątkę ponieważ Ian po solówce z 2012 zaczął zataczać dużo szersze kręgi i Rob się na ten rozgłos załapał. Jest to puszczone sumptem Rhymesayers, z bardzo ładną oprawą graficzną. W singlu ukazana zostaje jego trzecia pasja poza rapowaniem oraz produkowaniem bitów – rysowanie.

Ostatnią rzeczą spod jego rąk jaka ujrzała światło dzienne jest solowy projekt z 2018 o nazwie Defriender, przemilczany podobnie jak Sabotage Gigante – tylko z odrobinę lepszymi wyświetleniami. Uderzył na nim w inny klimat niż zazwyczaj, co nie do końca się spodobało jego fanom. Mnie za to cieszy że nie zamyka się w sprawdzonych formułach.

Podsumowanie: Rob Sonic dla zdecydowanej większości sceny jest niewidzialny i gdyby nie Aesop to prawdopodobnie byłby znany tylko wśród takich poszukiwaczy niszowej muzyki jak ja. Jest to raper poprawny – z dość ciekawymi tekstami, niezłym wokalem i w porządku bitami. Najbardziej polecam Sonic Sum – The Sanity Annex, jeśli tam poczujecie vibe to wtedy odsyłam do obu albumów Hail Mary Mallon.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Witam. Podobno wyświetlenia pod pierwszym felietonem były nawet niezłe – więc moje stanowisko jest póki co bezpieczne. Bez zbędnego przedłużania zapraszam do zapoznania się z kolejnym raperem, który na liście najbardziej niedocenianych a jednocześnie wydających regularnie i legalnie płyty – byłby dość wysoko.

Robert Smith urodził się w Washington D.C., lecz jako dziecko zamieszkał na stałe w NYC. Rapować zaczął w wieku 12 lat. Pierwszy album wydał w 1999 roku z grupą znajomych jako Sonic Sum – był tam jedynym raperem, pozostała trójka (Fred Ones, Eric M.O. oraz Preservation) zajmowała się produkcją. The Sanity Annex wyszło nakładem Ozone Music (którzy mają na swoim koncie również płyty takich artystów jak Mike Ladd, Cannibal Ox, Saul Williams, czy Mr. Lif – wszystkich w swoim czasie tu opiszę). Album ten ma niepowtarzalny klimat, idealny do refleksji nad swoim życiem – który sprawia że bardzo często do niego wracam.

Jako grupa nie byli oni zbyt aktywni, w 2004 zakończyli działalność wydając tego samego roku „pożegnalny” album Films w labelu Tri-Eight Music Supplies, wcześniej w 2002 i 2003 puszczając do obiegu dwie EPki i pięć singli na winylach. Ich drogi się rozeszły – Fred Ones i Eric M.O. porzucili hip-hop, a Preservation od czasu do czasu bardzo sporadycznie udzielał się jako DJ u takich ludzi jak Mos Def, GZA i C-Rayz Walz. Tylko Rob Sonic postanowił pójść z tym dalej. Tego samego roku w którym wyszło Films, wydał w Def Jux swoją pierwszą solówkę gdzie odpowiadał również za wszystkie bity – nazywała się ona Telicatessen. Był to pewien przełom dla jego popularności, ponieważ utwór Sniper Picnic znalazł się na soundtracku do gry Tony Hawk’s American Wasteland.

W 2007 wyszedł jego drugi solowy album – Sabotage Gigante. Zawiązała się wtedy nieco mocniej znajomość między nim a Aesop Rockiem o którym pisałem tydzień temu, o czym mogą świadczyć wzajemne featy i późniejsze stworzenie w 2011 duetu Hail Mary Mallon. Ten album jest najbardziej pominiętym przez ludzi w dyskografii, dziś praktycznie nikt o nim nie pamięta.

Pierwszy album HMM (z którego utwór wrzucałem poprzednio) był kolejnym przełomowym pod względem popularności krokiem dla Roberta. Are You Gonna Eat That? to powrót po trzech/czterech latach ciszy Aesop Rocka, stąd nieco większe zainteresowanie. W 2014 roku powtarza się nieco sytuacja z 2004, bo w ciągu tych 365 dni Rob Sonic wydaje swój solowy album (Alice in Thunderdome, we własnej wytwórni OK-47) oraz wychodzi (jak do tej pory) ostatni album Hail Mary Mallon – Bestiary. Jest to strzał w dziesiątkę ponieważ Ian po solówce z 2012 zaczął zataczać dużo szersze kręgi i Rob się na ten rozgłos załapał. Jest to puszczone sumptem Rhymesayers, z bardzo ładną oprawą graficzną. W singlu ukazana zostaje jego trzecia pasja poza rapowaniem oraz produkowaniem bitów – rysowanie.

Ostatnią rzeczą spod jego rąk jaka ujrzała światło dzienne jest solowy projekt z 2018 o nazwie Defriender, przemilczany podobnie jak Sabotage Gigante – tylko z odrobinę lepszymi wyświetleniami. Uderzył na nim w inny klimat niż zazwyczaj, co nie do końca się spodobało jego fanom. Mnie za to cieszy że nie zamyka się w sprawdzonych formułach.

Podsumowanie: Rob Sonic dla zdecydowanej większości sceny jest niewidzialny i gdyby nie Aesop to prawdopodobnie byłby znany tylko wśród takich poszukiwaczy niszowej muzyki jak ja. Jest to raper poprawny – z dość ciekawymi tekstami, niezłym wokalem i w porządku bitami. Najbardziej polecam Sonic Sum – The Sanity Annex, jeśli tam poczujecie vibe to wtedy odsyłam do obu albumów Hail Mary Mallon.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię