Quebonafide miał stłuczkę – raper jechał Teslą

Freak Fight

Quebonafide miał stłuczkę z w centrum Warszawy. Raper jechał wówczas elektrycznym autem marki Tesla.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: PEJA VS PALUCH. MOCNA WYMIANA ZDAŃ MIĘDZY RAPERAMI

Sytuacja miała miejsce na 20 czerwca w Warszawie na rondzie Dmowskiego. Po materiale udostępnionym przez Miejskiego Reportera można odnieść wrażenie, że Tesla została nietknięta – czego nie można powiedzieć o Lexusie.

Kolizja w centrum Warszawy z Quebonafide. Rozbita została Tesla. Do zdarzenia doszło przed godziną 21 na rondzie Dmowskiego. Kierujący teslą nie zachował szczególnej ostrożności i zderzył się z lexusem przy zmianie pasa ruchu. Kierowcy spisali oświadczenie. Z naszych ustaleń wynika, że raper przyznał się do spowodowania kolizji. Teslę prowadził raper Kuba Grabowski. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stałoczytamy w poście.

QUEBONAFIDE ZOSTAŁ WZIĘTY ZA „ŻULA” PRZEZ SPORTOWCA

Wojciech Sobierajski to sportowiec, który pobija ekstremalne rekordy Polski i Guinnessa. Na swoim koncie ma na przykład pół maraton na boso w śniegu, czy pokonanie pełnego dystansu ironmana z 50-kilogramową kłodą na plecach.

Wojtek podczas konferencji High League opowiedział ciekawą historię, jak pierwszy raz spotkał Quebonafide:

— To było 2-3 lata temu. Prowadziłem trening personalny z takim Wojtkiem i on powiedział czy może przyjść od razu po nim jego kolega, on jest znany i nazywa się Quebonafide. Się spytał, czy ja go kojarzę. Powiedziałem, że kojarzę, bo głupio mi tak było, że nie znam kogoś takiego. Tak sobie myślę: Quebonafide, co to jakieś wino portugalskie? Jakiś gość od win? Nie kojarzyłem w ogóle tej ksywki. Wyszedłem na parking i stoi 100 metrów ode mnie taki gość wysoki, łysy w garniturze. Myślę sobie jakaś gwiazda, to pewnie ten. W połowie drogi między nami idzie jakiś… no tak myślałem, że żul. Tak ubrany, wiadomo jak. Ja macham do tamtego gościa, a jak ten żul mnie mija, wyciąga do mnie rękę i mówi: cześć Kuba jestem. Mówię: cześć ja jestem Wojtek. Weszliśmy do klubu, poszliśmy na recepcję, on się odbił i poszedł do szatni. Naglę podbiegają do mnie wszyscy i mówią: Wojtek to jest ten Quebo? On do ciebie na trening? Ja mówię: Kto? Nawet nie znam gościa. — powiedział Wojciech.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „MOGĘ POWIEDZIEĆ Z DUŻĄ ŚWIADOMOŚCIĄ, ŻE NA TEN MOMENT JESTEM SPEŁNIONY I BĘDĘ PRACOWAŁ NA TO UCZUCIE DALEJ… SORRY, JESTEM ZASPOKOJONY.” — WYWIAD Z PRZYŁU

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. miejski reporter

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Quebonafide miał stłuczkę z w centrum Warszawy. Raper jechał wówczas elektrycznym autem marki Tesla.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: PEJA VS PALUCH. MOCNA WYMIANA ZDAŃ MIĘDZY RAPERAMI

Sytuacja miała miejsce na 20 czerwca w Warszawie na rondzie Dmowskiego. Po materiale udostępnionym przez Miejskiego Reportera można odnieść wrażenie, że Tesla została nietknięta – czego nie można powiedzieć o Lexusie.

Kolizja w centrum Warszawy z Quebonafide. Rozbita została Tesla. Do zdarzenia doszło przed godziną 21 na rondzie Dmowskiego. Kierujący teslą nie zachował szczególnej ostrożności i zderzył się z lexusem przy zmianie pasa ruchu. Kierowcy spisali oświadczenie. Z naszych ustaleń wynika, że raper przyznał się do spowodowania kolizji. Teslę prowadził raper Kuba Grabowski. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stałoczytamy w poście.

QUEBONAFIDE ZOSTAŁ WZIĘTY ZA „ŻULA” PRZEZ SPORTOWCA

Wojciech Sobierajski to sportowiec, który pobija ekstremalne rekordy Polski i Guinnessa. Na swoim koncie ma na przykład pół maraton na boso w śniegu, czy pokonanie pełnego dystansu ironmana z 50-kilogramową kłodą na plecach.

Wojtek podczas konferencji High League opowiedział ciekawą historię, jak pierwszy raz spotkał Quebonafide:

— To było 2-3 lata temu. Prowadziłem trening personalny z takim Wojtkiem i on powiedział czy może przyjść od razu po nim jego kolega, on jest znany i nazywa się Quebonafide. Się spytał, czy ja go kojarzę. Powiedziałem, że kojarzę, bo głupio mi tak było, że nie znam kogoś takiego. Tak sobie myślę: Quebonafide, co to jakieś wino portugalskie? Jakiś gość od win? Nie kojarzyłem w ogóle tej ksywki. Wyszedłem na parking i stoi 100 metrów ode mnie taki gość wysoki, łysy w garniturze. Myślę sobie jakaś gwiazda, to pewnie ten. W połowie drogi między nami idzie jakiś… no tak myślałem, że żul. Tak ubrany, wiadomo jak. Ja macham do tamtego gościa, a jak ten żul mnie mija, wyciąga do mnie rękę i mówi: cześć Kuba jestem. Mówię: cześć ja jestem Wojtek. Weszliśmy do klubu, poszliśmy na recepcję, on się odbił i poszedł do szatni. Naglę podbiegają do mnie wszyscy i mówią: Wojtek to jest ten Quebo? On do ciebie na trening? Ja mówię: Kto? Nawet nie znam gościa. — powiedział Wojciech.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „MOGĘ POWIEDZIEĆ Z DUŻĄ ŚWIADOMOŚCIĄ, ŻE NA TEN MOMENT JESTEM SPEŁNIONY I BĘDĘ PRACOWAŁ NA TO UCZUCIE DALEJ… SORRY, JESTEM ZASPOKOJONY.” — WYWIAD Z PRZYŁU

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. miejski reporter

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię