Przeoczone/Zapomniane Perły [#39]: Zero – Ja To Ktoś Inny (2017)

Freak Fight

Ostatnio nieco słabiej idzie mi pisanie tych tekstów (wypalenie), ale ktoś tam nadal je czyta i chyba jest nimi zainteresowany, więc to wystarczająca motywacja aby je dalej tworzyć. Szczególnie, że już względnie niewiele zostało do końca.

ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#38]: VORDUL MEGA – MEGAGRAPHITTI (2008)

O biografii Łukasza nie jestem wam w stanie zbyt wiele powiedzieć, poza tym że jest on z Krakowa, posiada doktorat z filozofii, założył Hashashins z Deysem, jeździ na rolkach, grał kiedyś w zespole o punkowej charakterystyce i jest jednym z najlepszych tekściarzy w historii polskiego rapu (no i jeśli chcesz z nim pogadać na Instagramie o religii/mistycyzmie/okultyzmie, głębokich odmętach filozofii czy podobnych tematach, to zawsze się dowiesz czegoś ciekawego, czego nie wiedziałeś wcześniej). Im mocniej trzeba myśleć podczas odsłuchów, tym większym fanem danego MC jestem – dlatego nie będzie żadną tajemnicą, gdy wam powiem iż Zero jest w mojej ścisłej topce.

Postanowiłem pochylić się tutaj nad debiutem, ponieważ późniejsze projekty podobały mi się nieco mniej (do momentu premiery JDS, które jest genialne) i to do Ja To Ktoś Inny najczęściej wracam. Najwięcej nawijał na bitach Leukocytowatego, ale często przewija się także Apriljoke czy wtedy SecretRank, Skailer i Ironic Beats, a obecnie bardziej Sajk, 6.luty i Migekk. Jeśli chodzi o resztę dyskografii, to: jak zaczynał nawijać to miał ksywę Nic, potem Dywan, lecz niestety z tamtych czasów niewiele numerów się zachowało. Prawdziwą karierę zaczął na Ta’Wil (2015) z Deysem, po debiucie było Nascar Inn (2018), następnie Nazca Lines Cut-Up Tape (2019) i Étienne Gilson EP (2019), a ostatnio płyta roku w tym tunelu czasoprzestrzennym, czyli JOURNAL DES SAVANTS (2022). Na 2023 zapowiedziana jest EPka z Hermetem jako duet Nova Connection, oraz dwa solowe projekty (jeśli mnie pamięć nie myli, to o nazwach OB15 i Hack The Planet).

Zapytałem autora, czy chciałby w jakiś sposób skomentować swój debiut, aby wzbogacić ten tekst – napisał: „to było głupie, ale potrzebne”. Interpretacja jak zawsze dowolna, ale jak porównamy sobie sposób pisania wersów na tej płycie z kolejnymi – dość łatwo się domyślić o co chodzi. Całkiem trafny opis płyty z Geniusa: „to album zainspirowany wątkami korespondencji francuskiego poety Arthura Rimbaud. Eksploracja obszarów związanych z filozofią i wiarą przenika się tutaj ze swoistą literacką iluminacją, w efekcie otrzymujemy niejednoznaczny muzyczny amalgamat”.

Nie pamiętam już gdzie dokładnie się z tym spotkałem, ale najpewniej były to słowa samego Zero, mówiące o sensie tytułu – a mianowicie iż płyta podzielona jest na cztery części: Ja, To, Ktoś, oraz Inny. Daje nam to po 3 numery na każdy z modułów. Dodatkowo w pełnej wersji projektu jest jeszcze seria spoken-wordów przypisanych do każdego z numerów, których rolą jest (moim zdaniem) nadanie szerszego kontekstu. A, jest jeszcze Badlands które jest bardzo solidne oraz Mantry (Grupa Świt) co jest archiwalnym nagraniem z czasów wspomnianej estetyki punkowej. To bonus tracki poza bazowymi 12.

Dzieje się tu sporo, każdy to nieco inny vibe, od lekko agresywniejszych wjazdów, aż po zjazdy po kwasie (przywodzące na myśl powolne spływanie z kanapy, lub Enter the Void) – dzięki czemu nie zachodzi tu efekt zlewania się wszystkiego w monotonną papkę. Kilka ulubionych wersów, żebyście wiedzieli z czym to się je: „Liber al vel Legis nie Anton LaVey/Różnica jak Nietzsche i Michel Onfray”, „Jeśli rap ma sobowtóra, to w ciemno stawiam na Kidda/I tak, przy nas Antonin jak zerowa liga/To jedyne takie folo do gry, która mi zwisa”, oraz „Owce od kozłów na press play, gdy poleci odsłuch/Podzieli posłuch i sprzeciw, zgoda i gniew pomiędzy/Słowa pociechy, a język węży – wybierz którędy”. Polecam wszystkim którzy cenią sobie cięższą rozkminę i muzyka nie stanowi w ich życiu jedynie tła (100% atencji wymagane podczas odsłuchu), oraz jeśli chcecie przekonać swoją babcię że rap to nie tylko przekleństwa, dragi, dziwki i lasery – też powinno się sprawdzić całkiem nieźle.

Oczywiście polecam także wszystkim pseudointelektualistom którzy są na syzyfowej ścieżce do zmazania przedimka „pseudo” konsekwentnym grindem przyswajania losowych faktów z Wikipedii, z icebergów i czytaniem mniej losowych książek.

Zero – Ja To Ktoś Inny

Ulubiona gościnna zwrotka: Płyta nie posiada żadnej gościnnej zwrotki i dobrze, cudze przemyślenia by tu nie pasowały.

Ulubione utwory: Szum, T.A.Z, Badlands

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News

fot. cover płyty Zero – Ja To Ktoś Inny

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Ostatnio nieco słabiej idzie mi pisanie tych tekstów (wypalenie), ale ktoś tam nadal je czyta i chyba jest nimi zainteresowany, więc to wystarczająca motywacja aby je dalej tworzyć. Szczególnie, że już względnie niewiele zostało do końca.

ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#38]: VORDUL MEGA – MEGAGRAPHITTI (2008)

O biografii Łukasza nie jestem wam w stanie zbyt wiele powiedzieć, poza tym że jest on z Krakowa, posiada doktorat z filozofii, założył Hashashins z Deysem, jeździ na rolkach, grał kiedyś w zespole o punkowej charakterystyce i jest jednym z najlepszych tekściarzy w historii polskiego rapu (no i jeśli chcesz z nim pogadać na Instagramie o religii/mistycyzmie/okultyzmie, głębokich odmętach filozofii czy podobnych tematach, to zawsze się dowiesz czegoś ciekawego, czego nie wiedziałeś wcześniej). Im mocniej trzeba myśleć podczas odsłuchów, tym większym fanem danego MC jestem – dlatego nie będzie żadną tajemnicą, gdy wam powiem iż Zero jest w mojej ścisłej topce.

Postanowiłem pochylić się tutaj nad debiutem, ponieważ późniejsze projekty podobały mi się nieco mniej (do momentu premiery JDS, które jest genialne) i to do Ja To Ktoś Inny najczęściej wracam. Najwięcej nawijał na bitach Leukocytowatego, ale często przewija się także Apriljoke czy wtedy SecretRank, Skailer i Ironic Beats, a obecnie bardziej Sajk, 6.luty i Migekk. Jeśli chodzi o resztę dyskografii, to: jak zaczynał nawijać to miał ksywę Nic, potem Dywan, lecz niestety z tamtych czasów niewiele numerów się zachowało. Prawdziwą karierę zaczął na Ta’Wil (2015) z Deysem, po debiucie było Nascar Inn (2018), następnie Nazca Lines Cut-Up Tape (2019) i Étienne Gilson EP (2019), a ostatnio płyta roku w tym tunelu czasoprzestrzennym, czyli JOURNAL DES SAVANTS (2022). Na 2023 zapowiedziana jest EPka z Hermetem jako duet Nova Connection, oraz dwa solowe projekty (jeśli mnie pamięć nie myli, to o nazwach OB15 i Hack The Planet).

Zapytałem autora, czy chciałby w jakiś sposób skomentować swój debiut, aby wzbogacić ten tekst – napisał: „to było głupie, ale potrzebne”. Interpretacja jak zawsze dowolna, ale jak porównamy sobie sposób pisania wersów na tej płycie z kolejnymi – dość łatwo się domyślić o co chodzi. Całkiem trafny opis płyty z Geniusa: „to album zainspirowany wątkami korespondencji francuskiego poety Arthura Rimbaud. Eksploracja obszarów związanych z filozofią i wiarą przenika się tutaj ze swoistą literacką iluminacją, w efekcie otrzymujemy niejednoznaczny muzyczny amalgamat”.

Nie pamiętam już gdzie dokładnie się z tym spotkałem, ale najpewniej były to słowa samego Zero, mówiące o sensie tytułu – a mianowicie iż płyta podzielona jest na cztery części: Ja, To, Ktoś, oraz Inny. Daje nam to po 3 numery na każdy z modułów. Dodatkowo w pełnej wersji projektu jest jeszcze seria spoken-wordów przypisanych do każdego z numerów, których rolą jest (moim zdaniem) nadanie szerszego kontekstu. A, jest jeszcze Badlands które jest bardzo solidne oraz Mantry (Grupa Świt) co jest archiwalnym nagraniem z czasów wspomnianej estetyki punkowej. To bonus tracki poza bazowymi 12.

Dzieje się tu sporo, każdy to nieco inny vibe, od lekko agresywniejszych wjazdów, aż po zjazdy po kwasie (przywodzące na myśl powolne spływanie z kanapy, lub Enter the Void) – dzięki czemu nie zachodzi tu efekt zlewania się wszystkiego w monotonną papkę. Kilka ulubionych wersów, żebyście wiedzieli z czym to się je: „Liber al vel Legis nie Anton LaVey/Różnica jak Nietzsche i Michel Onfray”, „Jeśli rap ma sobowtóra, to w ciemno stawiam na Kidda/I tak, przy nas Antonin jak zerowa liga/To jedyne takie folo do gry, która mi zwisa”, oraz „Owce od kozłów na press play, gdy poleci odsłuch/Podzieli posłuch i sprzeciw, zgoda i gniew pomiędzy/Słowa pociechy, a język węży – wybierz którędy”. Polecam wszystkim którzy cenią sobie cięższą rozkminę i muzyka nie stanowi w ich życiu jedynie tła (100% atencji wymagane podczas odsłuchu), oraz jeśli chcecie przekonać swoją babcię że rap to nie tylko przekleństwa, dragi, dziwki i lasery – też powinno się sprawdzić całkiem nieźle.

Oczywiście polecam także wszystkim pseudointelektualistom którzy są na syzyfowej ścieżce do zmazania przedimka „pseudo” konsekwentnym grindem przyswajania losowych faktów z Wikipedii, z icebergów i czytaniem mniej losowych książek.

Zero – Ja To Ktoś Inny

Ulubiona gościnna zwrotka: Płyta nie posiada żadnej gościnnej zwrotki i dobrze, cudze przemyślenia by tu nie pasowały.

Ulubione utwory: Szum, T.A.Z, Badlands

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News

fot. cover płyty Zero – Ja To Ktoś Inny

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię