Przeoczone/Zapomniane Perły [#36]: Jimson – Ucieczka z Wesołego Miasteczka (2011)

Freak Fight

Odkąd napisałem ostatni tekst do tej serii – minęło pół roku. Aż tak duże wyprzedzenie zastosowaliśmy. Tak że wracam do gry, bo zostało jeszcze trochę ciekawych materiałów do omówienia i polecenia. Po zakończeniu tej serii zawieszam swoją działalność na tym polu na bliżej nieokreślony czas, ponieważ po pierwsze nie mam za bardzo czasu, a po drugie po dobiciu do tekstu #50 będę mógł z czystym sumieniem stwierdzić, że opowiedziałem wam o praktycznie wszystkim, o czym czułem, iż było warto to zrobić (wliczając honorowe wzmianki na koniec, złożone z płyt które się nie zmieściły i może kiedyś potencjalnie pojawi się drugi sezon tych tekstów, z numeracją #51-#100, lecz nie obiecuję).

ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#35]: MF GRIMM – THE HUNT FOR THE GINGERBREAD MAN (2007)

Jimson wywodzi się ze Słupska, poza rapem zajmuje się prowadzeniem od wielu lat podcastu o koszykówce Między Rondem a Palmą (na dzień gdy to piszę, ma już 1161 odcinków), a w karierze rapera osiągnął wszystko czego można oczekiwać od ikony podziemia która nigdy nie wyszła na legal. Świetny i charakterystyczny wokal, kreatywność i wrażliwość z której wypływają dziesiątki follow-up’ów (od oczywistych do obskurnych), oraz ucho do solidnych bitów, które na przestrzeni kariery dostarczał mu głównie Me?How?, ale także Ejnstejn, BobAir czy RDi. Uczestnik jednego z najmocniejszych beefów w historii polskiego HH – czyli jego konflikt z VNMem, w czasach gdy ten był jeszcze głodny przesuwania swojego limitu co raz dalej i rzucał wersy z siłą, którą niestety stracił już lata temu.

Twórczość Macieja Kwiatkowskiego przypadała głównie na lata 2002-2011 (zaczynając od duetu Top Smokin’ i ekipy Miejski Klasyk, następnie wydając solówki Gram Na Czarno, Między Słowami i legendarną Gorączkę W Parku Igieł, dużo bardziej docenioną niż UZKM) i projekt tu poruszany był jego pożegnalnym. Przez lata myślałem, że definitywnie odwiesił mikrofon, jednak wrócił przy okazji hot16challenge2 i jakiś czas później puścił kilka tracków pod ksywą Lecon, a na dzień dzisiejszy ostatnim albumem przy którego tworzeniu brał czynny udział, jest Lagastyl & Przyjaciele – Real Deal (2021). Nie spodziewajcie się jednak od tego LP i pierwszych rzeczy głębi którą zasłynął przy okazji trylogii Między Słowami, GWPI, niewydanej płyty z Ejnsteinem (z tego co pamiętam, pojawiły się jedynie 3 single) i tym co dziś wzięliśmy na tapet. Pozostałe nagrania są raczej melanżowo-braggowe i mają klimat dość spontanicznych. Dziś to postać co raz bardziej zapominana, bo ludzie którzy byli uzależnieni od jego muzyki – w 2023 wysyłają swoje dzieci do podstawówek czy liceów i znudziło im się wypisywanie tyrad na forach (martwych już z resztą) typu hip-hop.pl i przestali brać udział w kreowaniu dyskusji.

Jimson był podziemiem (chociaż na równi z innymi ikonami, to jego i Laika zawsze najbardziej utożsamiałem z definicją tego pojęcia w najlepszej możliwej wersji), więc jego zniknięcie zaledwie półtora roku przed odrodzeniem polskiego mainstreamu i przerwaniem posuchy finansowej – jest dość poetyckie. Pokolenie raperów które reprezentował możemy nazwać tym straconym, ponieważ zaczynał się przebijać do świadomości słuchacza gdzieś między 2002 a 2005, kiedy pierwsza fala opadła, a większości odbiorców rap się wtedy przejadł (po części za sprawą hip-hopolo w którym upatrywali jednego z głównych winowajców – o ironio, Doniu i Liber mogli poczekać z numerem „Suczki” do roku 2022, dziś by z Mr. Polską otwierali szampany w penthouse), a praktycznie cały ruch przeniósł się na wspomniane fora. Jak już mogliście zauważyć po poprzednich tekstach o chociażby PeeRZecie czy Kiddzie – poniekąd o tym pokoleniu jest ta seria.

UZWM to zaledwie 4-trackowe EP i jako fan długich płyt, jest mi szkoda że nie nagrał wtedy więcej. Z drugiej strony – repeat value jest moim zdaniem bardzo wysokie i nie raz zdarzyło mi się zapętlić Ucieczkę kilkanaście razy jednego dnia. To rzecz wymagająca lirycznie (którą każdy słuchacz powinien odszyfrować wedle własnej interpretacji), o względnie onirycznej i mrocznej atmosferze. Jeden z bitów to legendarny instrumental „No Fear” grupy O.G.C. (zaprzyjaźnionej z Heltah Skeltah, robili dość podobny rap) który został znakomicie wykorzystany. Niestety nigdy nie pojawiło się wydanie fizyczne i kiedy wszyscy myśleli że to zapowiedź przed albumem, Jims wyparował bez słowa pożegnania jak większość legend. Jakbym miał robić ranking top 10 polskich EP wszechczasów, to byłaby ścisła topka. Polecam wszystkim, którzy przewijają track wstecz tylko po to aby usłyszeć wers jeszcze raz i zdarzy im się wcisnąć pauzę w celu namysłu nad jakąś linijką. Gdybym miał opisać ten mini-album emocją, to byłaby to samotność. Samotność na szczycie, gdzie nie ma już niczego dalej i nie ma wokół nikogo – kto mógłby zarejestrować i docenić wyżynę na którą wspiął się podmiot liryczny.

Mówią że Jimson jest królem myszy
Komunikuje się z kluczem ptaków, aby manipulować myśli
Schizofrenik w paranojach, który ledwo dyszy
Mistrz pisanego słowa, więc pierdol to co słyszysz
Siedzę w pajęczynie przy maszynie marki Adler
W profetycznej wizji, intuicji jak Sokrates

Jimson – Ucieczka z Wesołego Miasteczka (2011)

Ulubiona gościnna zwrotka: EsDwa na tytułowym intrze ma back-wokale wpisane, ale szczerze nigdy go tam nie słyszałem. Poza tym nie ma żadnych gości i dobrze, jak na Polskę 2011, to tylko Laik by tu pasował.

Ulubione utwory: cała EPka, ale jak już muszę wybrać jeden, to Arabskie Noce

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News

fot. cover płyty Jimson – Ucieczka z Wesołego Miasteczka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Odkąd napisałem ostatni tekst do tej serii – minęło pół roku. Aż tak duże wyprzedzenie zastosowaliśmy. Tak że wracam do gry, bo zostało jeszcze trochę ciekawych materiałów do omówienia i polecenia. Po zakończeniu tej serii zawieszam swoją działalność na tym polu na bliżej nieokreślony czas, ponieważ po pierwsze nie mam za bardzo czasu, a po drugie po dobiciu do tekstu #50 będę mógł z czystym sumieniem stwierdzić, że opowiedziałem wam o praktycznie wszystkim, o czym czułem, iż było warto to zrobić (wliczając honorowe wzmianki na koniec, złożone z płyt które się nie zmieściły i może kiedyś potencjalnie pojawi się drugi sezon tych tekstów, z numeracją #51-#100, lecz nie obiecuję).

ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#35]: MF GRIMM – THE HUNT FOR THE GINGERBREAD MAN (2007)

Jimson wywodzi się ze Słupska, poza rapem zajmuje się prowadzeniem od wielu lat podcastu o koszykówce Między Rondem a Palmą (na dzień gdy to piszę, ma już 1161 odcinków), a w karierze rapera osiągnął wszystko czego można oczekiwać od ikony podziemia która nigdy nie wyszła na legal. Świetny i charakterystyczny wokal, kreatywność i wrażliwość z której wypływają dziesiątki follow-up’ów (od oczywistych do obskurnych), oraz ucho do solidnych bitów, które na przestrzeni kariery dostarczał mu głównie Me?How?, ale także Ejnstejn, BobAir czy RDi. Uczestnik jednego z najmocniejszych beefów w historii polskiego HH – czyli jego konflikt z VNMem, w czasach gdy ten był jeszcze głodny przesuwania swojego limitu co raz dalej i rzucał wersy z siłą, którą niestety stracił już lata temu.

Twórczość Macieja Kwiatkowskiego przypadała głównie na lata 2002-2011 (zaczynając od duetu Top Smokin’ i ekipy Miejski Klasyk, następnie wydając solówki Gram Na Czarno, Między Słowami i legendarną Gorączkę W Parku Igieł, dużo bardziej docenioną niż UZKM) i projekt tu poruszany był jego pożegnalnym. Przez lata myślałem, że definitywnie odwiesił mikrofon, jednak wrócił przy okazji hot16challenge2 i jakiś czas później puścił kilka tracków pod ksywą Lecon, a na dzień dzisiejszy ostatnim albumem przy którego tworzeniu brał czynny udział, jest Lagastyl & Przyjaciele – Real Deal (2021). Nie spodziewajcie się jednak od tego LP i pierwszych rzeczy głębi którą zasłynął przy okazji trylogii Między Słowami, GWPI, niewydanej płyty z Ejnsteinem (z tego co pamiętam, pojawiły się jedynie 3 single) i tym co dziś wzięliśmy na tapet. Pozostałe nagrania są raczej melanżowo-braggowe i mają klimat dość spontanicznych. Dziś to postać co raz bardziej zapominana, bo ludzie którzy byli uzależnieni od jego muzyki – w 2023 wysyłają swoje dzieci do podstawówek czy liceów i znudziło im się wypisywanie tyrad na forach (martwych już z resztą) typu hip-hop.pl i przestali brać udział w kreowaniu dyskusji.

Jimson był podziemiem (chociaż na równi z innymi ikonami, to jego i Laika zawsze najbardziej utożsamiałem z definicją tego pojęcia w najlepszej możliwej wersji), więc jego zniknięcie zaledwie półtora roku przed odrodzeniem polskiego mainstreamu i przerwaniem posuchy finansowej – jest dość poetyckie. Pokolenie raperów które reprezentował możemy nazwać tym straconym, ponieważ zaczynał się przebijać do świadomości słuchacza gdzieś między 2002 a 2005, kiedy pierwsza fala opadła, a większości odbiorców rap się wtedy przejadł (po części za sprawą hip-hopolo w którym upatrywali jednego z głównych winowajców – o ironio, Doniu i Liber mogli poczekać z numerem „Suczki” do roku 2022, dziś by z Mr. Polską otwierali szampany w penthouse), a praktycznie cały ruch przeniósł się na wspomniane fora. Jak już mogliście zauważyć po poprzednich tekstach o chociażby PeeRZecie czy Kiddzie – poniekąd o tym pokoleniu jest ta seria.

UZWM to zaledwie 4-trackowe EP i jako fan długich płyt, jest mi szkoda że nie nagrał wtedy więcej. Z drugiej strony – repeat value jest moim zdaniem bardzo wysokie i nie raz zdarzyło mi się zapętlić Ucieczkę kilkanaście razy jednego dnia. To rzecz wymagająca lirycznie (którą każdy słuchacz powinien odszyfrować wedle własnej interpretacji), o względnie onirycznej i mrocznej atmosferze. Jeden z bitów to legendarny instrumental „No Fear” grupy O.G.C. (zaprzyjaźnionej z Heltah Skeltah, robili dość podobny rap) który został znakomicie wykorzystany. Niestety nigdy nie pojawiło się wydanie fizyczne i kiedy wszyscy myśleli że to zapowiedź przed albumem, Jims wyparował bez słowa pożegnania jak większość legend. Jakbym miał robić ranking top 10 polskich EP wszechczasów, to byłaby ścisła topka. Polecam wszystkim, którzy przewijają track wstecz tylko po to aby usłyszeć wers jeszcze raz i zdarzy im się wcisnąć pauzę w celu namysłu nad jakąś linijką. Gdybym miał opisać ten mini-album emocją, to byłaby to samotność. Samotność na szczycie, gdzie nie ma już niczego dalej i nie ma wokół nikogo – kto mógłby zarejestrować i docenić wyżynę na którą wspiął się podmiot liryczny.

Mówią że Jimson jest królem myszy
Komunikuje się z kluczem ptaków, aby manipulować myśli
Schizofrenik w paranojach, który ledwo dyszy
Mistrz pisanego słowa, więc pierdol to co słyszysz
Siedzę w pajęczynie przy maszynie marki Adler
W profetycznej wizji, intuicji jak Sokrates

Jimson – Ucieczka z Wesołego Miasteczka (2011)

Ulubiona gościnna zwrotka: EsDwa na tytułowym intrze ma back-wokale wpisane, ale szczerze nigdy go tam nie słyszałem. Poza tym nie ma żadnych gości i dobrze, jak na Polskę 2011, to tylko Laik by tu pasował.

Ulubione utwory: cała EPka, ale jak już muszę wybrać jeden, to Arabskie Noce

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News

fot. cover płyty Jimson – Ucieczka z Wesołego Miasteczka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię