Kolejny już raz spróbuję opowiedzieć wam o człowieku, o którym praktycznie nic nie wiadomo (poza dwoma linijkami tekstu i tego co sobie wywnioskujesz z jego wersów) i który jest nieaktywny od dekady.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: SARIUS I WUWUNIO TYPUJĄ MECZE MISTRZOSTW ŚWIATA!
Emmanuel Ceac (dla przyjaciół Kiki) pochodzi z Cambridge w stanie Massachusetts, ale zamieszkuje (albo przynajmniej przez kilka najważniejszych lat swojej aktywności zamieszkiwał) Los Angeles. Nie wiadomo kiedy się urodził, ale zaczął nagrywać w 2002 i debiutanckie mini-EP wydał w 2003 (w całkiem śmiesznie nazwanym przez siebie wydawnictwie Unincorporated Inc.), rok później wydał kolejne EP (już standardowej długości, a nie 3 numery+instrumentale) w komicznie małym Beyond Space Entertainment (o które otarł się Ceschi, jego brat David Ramos oraz Mac Lethal który obecnie jest najbardziej znany z wygłupów na YT typu: Nerdy White Kid KILLS Look at Me Now czy 27 Styles of Rapping, oraz generalnie z prowadzenia kanału na którym nie dzieje się nic ciekawego) i niedługo po jego premierze dostał propozycję dołączenia do słusznej wielkości i szanowanego Mush, które się już kilka razy przewijało w tych tekstach, szczególnie w poprzedniej serii.
I tutaj docieramy do opisywanego dzisiaj Broken Love Letter, które było jego pierwszym z trzech LP w karierze. Drugie (bardziej popularne, ale moim zdaniem nieco słabsze) Yesterday, Today & Tomorrow pojawiło się w dwa lata później, wyprodukowane przez Thaviusa Becka i labelowo wydane w kwestiach dystrybucji na UK przy współpracy z Big Dada (które moim czytelnikom nie powinno być obce na tym etapie), po czym zmienił label na Fake Four Inc. (kolejne przecięcie z Ceschim), które również na łamach mych tekstów kilka razy gościło, gdzie wydał w 2011 jak na ten moment swój ostatni solowy album – Synesthesia. W 2012 pojawiła się EPka z Bleubirdem (którego Cannonball!!! chyba wam kiedyś polecałem?) i z Sole’m (tym od Selling Live Water) wydana pod nazwą Waco Boyz. Do tego w 2012 i 13 pojawiła się dwuczęściowa instrumentalna EPka Oxidised Matrix. Wtedy zamilkł.
Właśnie, jest on oczywiście również producentem, ponieważ z tak niecodziennymi połączeniami brzmieniowymi na jakie Emmanuel się decyduje, to nie spotkałem się chyba nigdy. Ciężko to w ogóle opisać, odsyłam do zapoznania się z dyskografią – ale nawet wśród eksperymentalnego rapu dość mocno odstaje ilością mieszanych gatunków. Gdy piszę te słowa, to mam już zamknięty cały tekst, lecz okazało się że Emmanuel jest członkiem duetu 1000 Apes In A Room, który współtworzy z niejakim Ten-Headed Skeletonem. Wydali w 2007 płytę Attack Of The Apes która dostępna jest na Spotify (o dziwo), oraz na Discogsa wrzucony jest domniemany album z zeszłego roku Tell Them We Have Landed, którego mimo to nie jestem w stanie nigdzie znaleźć. Jeśli on faktycznie wyszedł i istnieje (czego nie potrafię udowodnić), no to jednak nastąpił po blisko dekadzie powrót zza grobu.
List o Złamanej Miłości podobnie jak cała dyskografia dzisiejszego protagonisty, potrafi zmęczyć mniej wprawionego słuchacza alternatywnych przelotów. Pod tym kątem jesteśmy gdzieś w okolicach poziomu Coin Locker Kida o którym z Marcinem Półtorakiem pisaliśmy w tekście #2. Do tego całość kręci się wokół tytułowego złamanego serca i rozstania. Dlatego jeśli nie trafiacie do żadnej z tych dwóch kategorii, to szczerze wątpię iż znajdziecie tu cokolwiek dla siebie.
Przede wszystkim ogromny obiektywny props dla K-the-I’a za odnalezienie się na połamanych Abstract-Glitch-Breakbeat’ach i płynięcie sobie po nich, jakby to nie było nic wymagającego – przy jednoczesnym wplataniu różnych patternów rymów, spoken-wordów i przyspieszeń. Wow. Zdecydowana większość raperów z mainstreamu z doświadczeniem kilku dekad by sobie nigdy nie poradziła tak dobrze, jak ten zupełnie nieznany gość który w tamtym momencie był na scenie zaledwie 4 lata. Na szczęście nigdy nie próbował tego przekuć w swój jedyny atut (jak wspomniany wcześniej Mac Lethal), tylko skupił sie na liryce, powiedział co miał do powiedzenia i zakończył. Sporo sampli typu Portishead czy Frank Sinatra, sporo analogowego brzmienia wynikającego ze starego sprzętu.
Jeśli trafia do was Sage Francis (szczególnie ten z Personal Journals), to istnieje szansa że jednak odnajdziecie coś ciekawego do zapętlania. Co ciekawe, więcej doświadczymy tu wyciąganych lekcji z błędów i morałów na przyszłość niż użalania się nad sobą charakterystycznego dla smutnych raperów. Bardzo wyróżniający się i oryginalny materiał, który trafi do bardzo niewielkiej ilości ludzi. Podobny poziom zaangażowania w połączeniu z psychozą/manią w amerykańskim rapie byli w stanie wydobyć z siebie chyba tylko Bigg Jus i Orko Eloheim jako Nephlim Modulation Systems (gdzie K-I pojawia się gościnnie na Imperial Letters of Protection z 2005), oraz Noah23 (u którego pojawia się gościnnie na Rock Paper Scissors z 2008).
K-The-I??? – Broken Love Letter (2006)
Ulubiona gościnna zwrotka: Nobs w tytułowym numerze. Jest to jedyny gość na całym LP. Jedyną rzecz jaką w życiu wydał to Dez & Nobs – Behemoth (2006). Takie spoko jak na podziemie podziemia i zerowe wyświetlenia. Możecie to potraktować jako #32,5.
Ulubione utwory: Justified To Most Developed Moments, You’re Not That Beautiful, Broken Love Letter
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS
Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News
fot. cover płyty K-The-I??? – Broken Love Lette