Przeoczone/Zapomniane Perły [#31]: Al’ Tariq – God Connections (1996)

Freak Fight

Dziś kilka słów o gościu, który miał świetny potencjał aby dołączyć do truskulowej topki podziemia, lecz rap mu się zwyczajnie znudził i debiut „God Connections” był jednocześnie jego ostatnią solową płytą.

ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#29]: P.O.S – NEVER BETTER (2009)

Berntony Smalls urodzony w 1970 w NYC znany był na początku kariery jako Kool Fashion, lecz na ostatnie 2-3 lata ciągłej kariery (bo potem był jednorazowy powrót) zmienił ksywę na Al’ Tariq, co najpewniej miało związek z jego dedykacją w życiu prywatnym dla tematów religijnych, czego pomimo nazwy przedstawianego albumu nie uświadczymy zbyt dużo (i dobrze, bo szansa na zrobienie dobrego rapu religijnego tak ogólnie jest jakoś w okolicach zera, najbliżej był duet Grits znany z kultowego My Life Be Like, ale no tam też różnie bywało z ich poziomem). Tariq był jednym z czterech założycieli grupy The Beatnuts (wraz z JuJu, Psycho Lesem i V.I.C.em) którzy istnieją od 1989 po dziś dzień, natomiast w składzie okrojonym do JuJu i Lesa. Jako duet wydali ostatnie LP w 2004, ale nadal utrzymują kontakt. Berntony w ramach Beatnutsów brał udział jedynie w Intoxicated Demons EP z 1993 i self-titled LP debiucie z 1994 (polecam, możecie to potraktować jako #31,5). Już po wydaniu solówki w 1996 założył trio Missin’ Linx z dwoma raperami o ksywach Black Attack i Problemz. Udało im się wydać jedynie kilka singli i EPkę Exhibit A w 2000, czyli w roku w którym Tariq oficjalnie poszedł na muzyczną emeryturę. Jedyny powrót zaliczył po 7 latach przerwy, tworząc trio z Problemzem z Missin’ Linx i Psycho Lesem z The Beatnuts o nazwie Big City, jako którzy udało im się ponownie wydać zaledwie jeden album – The City Never Sleeps (w wytwórni Nature Sounds o której wam wspominałem kilka tekstów temu). I w sumie tyle, od tamtej pory zamilkł całkowicie i nic więcej o nim nie wiadomo. Miał wtedy z ziomkami mini-label Correct Records, w którym właściwie jedynymi innymi projektami wartymi uwagi są albumy Audio Sedative duetu Mannish i Down To Earth chłopa o ksywie Grav.

Za niektóre bity odpowiada sam raper, za inne No ID (znany z współprac z Commonem), a za jeszcze inne V.I.C. Poza 14 trackiem Spectacular – można zauważyć całkiem ciekawą zależność, gdzie pierwsza połowa płyty jest dużo lepsza niż jej dalsza część. Po około 8/9 trackach Tariqowi wyczerpały się tematy i wchodzi w monotonię, co łączy się ze słabszymi bitami od chłopa o ksywie Lucien, który nie za bardzo cokolwiek kiedykolwiek wyprodukował (jeśli chodzi o więcej niż z 10/15 tracków na krzyż dla podziemnych noname’ów z Francji). Nie ma tu żadnego odstającego tracku w sensie mega-hitu, ale też nie ma tu żadnego oczywistego skipu, co generalnie czyni album stabilnym, dzieląc go jedynie na dwie równe części. Jak na standardy 1996 był to całościowo album dość przeciętny, ale na aż taką banicję w umysłach słuchaczy na jakiej obecnie przebywa – kompletnie nie zasłużył (która wynika z zakończenia kariery i zerowej promocji twórcy). Dlatego bardzo polecam go głównie ludziom wkręconym już w typowe nowojorskie brzmienia tamtych czasów, którym dawno zdążyły się znudzić największe klasyki, a także te trochę mniej oczywiste rzeczy jak Originoo Gunn Clappaz czy Heltah Skeltah. Przyjemna opcja do grania w tle, w której dzieje się na tyle mało niespodziewanych/niespotykanych rzeczy, że nie ma najmniejszego sensu głębsze opisywanie tych samych tekstów o problematycznym ulicznym życiu i rozterkach faceta zawieszonego między młodzieńczymi wygłupami a poważną dorosłością, bo wszyscy słyszeliśmy to już setki (jeśli nie tysiące) razy. Ma to trochę negatywny wydźwięk (może nawet bardziej niż bym zamierzał), dlatego mogę wyjątkowo podsumować oceną – 6,5/10 (jak jesteś psychofanem NYC lat ’90 to z 7,5 spokojnie).

Al’ Tariq – God Connections

Ulubiona gościnna zwrotka: Rawcotiks (duet w którego skład wchodzą Jeff Valentino i Bladmillo Castillo) na utworze No Question. Pojawiają się jeszcze raz w outrze, a poza nimi dwukrotnie refreny nawija Problemz, trzykrotnie mamy Black Attack (chłop trochę rapuje trochę podśpiewuje) oraz ponownie The Beatnuts.

Ulubione utwory: Crime Pays, No Question, Spectacular

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News

fot. cover płyty Al’ Tariq – God Connections

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Dziś kilka słów o gościu, który miał świetny potencjał aby dołączyć do truskulowej topki podziemia, lecz rap mu się zwyczajnie znudził i debiut „God Connections” był jednocześnie jego ostatnią solową płytą.

ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#29]: P.O.S – NEVER BETTER (2009)

Berntony Smalls urodzony w 1970 w NYC znany był na początku kariery jako Kool Fashion, lecz na ostatnie 2-3 lata ciągłej kariery (bo potem był jednorazowy powrót) zmienił ksywę na Al’ Tariq, co najpewniej miało związek z jego dedykacją w życiu prywatnym dla tematów religijnych, czego pomimo nazwy przedstawianego albumu nie uświadczymy zbyt dużo (i dobrze, bo szansa na zrobienie dobrego rapu religijnego tak ogólnie jest jakoś w okolicach zera, najbliżej był duet Grits znany z kultowego My Life Be Like, ale no tam też różnie bywało z ich poziomem). Tariq był jednym z czterech założycieli grupy The Beatnuts (wraz z JuJu, Psycho Lesem i V.I.C.em) którzy istnieją od 1989 po dziś dzień, natomiast w składzie okrojonym do JuJu i Lesa. Jako duet wydali ostatnie LP w 2004, ale nadal utrzymują kontakt. Berntony w ramach Beatnutsów brał udział jedynie w Intoxicated Demons EP z 1993 i self-titled LP debiucie z 1994 (polecam, możecie to potraktować jako #31,5). Już po wydaniu solówki w 1996 założył trio Missin’ Linx z dwoma raperami o ksywach Black Attack i Problemz. Udało im się wydać jedynie kilka singli i EPkę Exhibit A w 2000, czyli w roku w którym Tariq oficjalnie poszedł na muzyczną emeryturę. Jedyny powrót zaliczył po 7 latach przerwy, tworząc trio z Problemzem z Missin’ Linx i Psycho Lesem z The Beatnuts o nazwie Big City, jako którzy udało im się ponownie wydać zaledwie jeden album – The City Never Sleeps (w wytwórni Nature Sounds o której wam wspominałem kilka tekstów temu). I w sumie tyle, od tamtej pory zamilkł całkowicie i nic więcej o nim nie wiadomo. Miał wtedy z ziomkami mini-label Correct Records, w którym właściwie jedynymi innymi projektami wartymi uwagi są albumy Audio Sedative duetu Mannish i Down To Earth chłopa o ksywie Grav.

Za niektóre bity odpowiada sam raper, za inne No ID (znany z współprac z Commonem), a za jeszcze inne V.I.C. Poza 14 trackiem Spectacular – można zauważyć całkiem ciekawą zależność, gdzie pierwsza połowa płyty jest dużo lepsza niż jej dalsza część. Po około 8/9 trackach Tariqowi wyczerpały się tematy i wchodzi w monotonię, co łączy się ze słabszymi bitami od chłopa o ksywie Lucien, który nie za bardzo cokolwiek kiedykolwiek wyprodukował (jeśli chodzi o więcej niż z 10/15 tracków na krzyż dla podziemnych noname’ów z Francji). Nie ma tu żadnego odstającego tracku w sensie mega-hitu, ale też nie ma tu żadnego oczywistego skipu, co generalnie czyni album stabilnym, dzieląc go jedynie na dwie równe części. Jak na standardy 1996 był to całościowo album dość przeciętny, ale na aż taką banicję w umysłach słuchaczy na jakiej obecnie przebywa – kompletnie nie zasłużył (która wynika z zakończenia kariery i zerowej promocji twórcy). Dlatego bardzo polecam go głównie ludziom wkręconym już w typowe nowojorskie brzmienia tamtych czasów, którym dawno zdążyły się znudzić największe klasyki, a także te trochę mniej oczywiste rzeczy jak Originoo Gunn Clappaz czy Heltah Skeltah. Przyjemna opcja do grania w tle, w której dzieje się na tyle mało niespodziewanych/niespotykanych rzeczy, że nie ma najmniejszego sensu głębsze opisywanie tych samych tekstów o problematycznym ulicznym życiu i rozterkach faceta zawieszonego między młodzieńczymi wygłupami a poważną dorosłością, bo wszyscy słyszeliśmy to już setki (jeśli nie tysiące) razy. Ma to trochę negatywny wydźwięk (może nawet bardziej niż bym zamierzał), dlatego mogę wyjątkowo podsumować oceną – 6,5/10 (jak jesteś psychofanem NYC lat ’90 to z 7,5 spokojnie).

Al’ Tariq – God Connections

Ulubiona gościnna zwrotka: Rawcotiks (duet w którego skład wchodzą Jeff Valentino i Bladmillo Castillo) na utworze No Question. Pojawiają się jeszcze raz w outrze, a poza nimi dwukrotnie refreny nawija Problemz, trzykrotnie mamy Black Attack (chłop trochę rapuje trochę podśpiewuje) oraz ponownie The Beatnuts.

Ulubione utwory: Crime Pays, No Question, Spectacular

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News

fot. cover płyty Al’ Tariq – God Connections

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię