Witam. Jak Digital Underground (o którym trochę dzisiaj będzie) kojarzyłem już wcześniej, tak o założycielu i głównym frontmanie dowiedziałem się dopiero gdy umarł w 2021 z powodu przedawkowania metaamfetaminy wymieszanej z fentanylem i alkoholem. Nigdy nie trafiał do mnie komediowo-funkowy styl Digitali (chociaż można im z czystym sumieniem przypiąć też łatkę rapu alternatywnego), dlatego albumem pod którego znakiem będzie miał miejsce ten tekst, jest jedyne solowe LP w karierze Shocka G (znanego także jako Humpty Hump) „Fear Of A Mixed Planet”.
ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#22]: JUGGAKNOTS – RE:RELEASE (2003)
Gregory Edward Jacobs urodzony w 1963 – był raperem, producentem (może nawet lepszym niż raperem), a także zdarzyło mu się zmiksować/zmasterować kilka rzeczy na dobrym poziomie. Poza ksywami które do tej pory wymieniłem, był znany jeszcze jako Piano Man, Rackadelic, MC Blowfish, Gregory Racker, Icey Mike i Peanut Hakeem. Poza hip-hopem i funkiem poruszał się po takich gatunkach jak jazz oraz wczesne EDM. Regularnie współpracował z 2Pacem od 1990 roku do momentu jego śmierci. Co ciekawsze ksywy pozostałych ludzi/grup z którymi się przeciął na gruncie muzycznym: Dr. Dre, Luniz, Murs, No Face (Mark Sexx & The Shah) i KRS-One.
Współtworzył Digital Underground w latach 1987-1999, podczas gdy sama ekipa przetrwała do 2008, kiedy ostatecznie się rozpadła. Jej założenie było jednocześnie początkiem długiej drogi rapersko/funkowej jaką przebył protagonista tekstu. Jednym z ich największych komercyjnych sukcesów był track The Humpty Dance, który wtedy znała większość amerykańskich dzieciaków. W czasie swojego istnienia zagrali koncerty na wszystkich kontynentach poza Antarktydą.
Core ekipy z Oakland pojawiający się na wszystkich albumach (poza pożegnalnym ..Cuz a D.U. Party Don’t Stop! z 2008) stanowili Shock G, Money-B, DJ Fuze i J-Beats. Łącznie przez ekipę przewinęło się 40 (!) osób, z czego największą sławą cieszył się oczywiście 2Pac. Jedynymi o których nie wspomniałem do tej pory, a posiadają swoje strony na Wikipedii są: Saafir, Stretch, Boni Boyer i Mystic. Cała reszta to zupełne anonimy, z których kojarzę jedynie Numskulla. Grupa oryginalnie miała być mocno „społeczno-polityczna” i zarazem miała być tribute’m dla Black Panthers, ale w tamtym czasie pojawiło się już Public Enemy oraz N.W.A i zapełniły pustą wcześniej niszę, dlatego poszli w funk. Najlepiej przyjął się ich debiut z 1990.
Żebyśmy tu nie siedzieli do jutra: łącznie wydali 6 LP, 2 EP, 3 soundtracki do filmów oraz 9 kompilacji. Polecam tylko słuchaczom, którzy nie mają problemu z brzmieniem rapu z lat ’80 i którzy nie mają problemu z rapem komediowym. Ja mam ciężkie czasy (takim makaronizmem lecąc) w obu przypadkach, dlatego wracając do Shocka G. Urodził się w NYC, dorastał w Tampie na Florydzie gdzie był najlepszym perkusistą w swojej szkole, lecz po jej ukończeniu sprzedał bębny aby nabyć gramofony i zająć się hip-hopem. Mając 16 lat dostał mini-robotę w radiu jako DJ, będąc tym samym (ówcześnie) najmłodszym w historii całego stanu zawodnikiem posiadającym swój stały slot czasowy w stacji.
Mniej więcej wtedy ojciec z którym żył (po rozwodzie) zaczął zachowywać się na tyle dziwnie, iż Gregory uciekł z chaty i podróżował po całych Stanach przez kilka lat, łapiąc się przypadkowych prac i balansując na granicy drobnego kryminalisty. Sprzedał wtedy gramofony (posiadając z nich wystarczającą wiedzę) i zakupił keyboard, który również opanował do dobrego poziomu. Po kilku latach wrócił do domu aby zrobić licencjat z teorii muzyki (studiów muzycznych w sensie), po czym przeprowadził się do Los Angeles gdzie wiatr poniósł go na północ do Oakland, w którym złapał pierwszy raz w życiu stałe miejsce pracy (w sklepie muzycznym) – w którym mniej więcej rok później powstało Digital Underground. Po resztę historii odsyłam na Wikipedię.
Fear of a Mixed Planet zostało w pewnych niewielkich kręgach west coastowo-jazzowych przyjęte niesamowicie ciepło, ponieważ G umieścił na tym projekcie całą funkowo-instrumentalną esencję swojej twórczości i przyprawił ją rytmem brudnych ulic, tworząc swój własny niepodrabialny G-Funk, a właściwie to G-Jazz. Jedyny album który znam, a mógłby również dostać tę etykietkę, to self-titled debiut Cadillac Dale’a (przepiękny projekt, możecie to potraktować jako #23,5). Strach Przed Mieszaną Planetą nastawił mnie niesamowicie pozytywnie na całą resztę odsłuchu po intrze, które jak się niestety okazało – jest moim zdaniem najlepszą rzeczą na całym LP i przebija klimatem wszystkie pozostałe utwory o kilka długości. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że do Keep It Beautiful wracam regularnie.
Szczególnie gdy mam dobry humor. Pozostała część jest.. zdecydowanie bardziej zwyczajna w swojej konstrukcji i przekazie. Oprócz wspomnianego elementu jazzowego. Z tego co mi wiadomo, to promocja FOAMP właściwie nie istniała. Pomimo znajomości jakie sobie przez lata wyrobił – postanowił z jakiegoś powodu puścić to przez mikroskopijne 33rd Street Records które w samym mieście Sacramento nie było nawet w top 3 największych wytwórni (może przez moment w latach 2001-2003 na 3 miejscu) i w 2006 przestali w ogóle istnieć. Także podsumowując: ciekawa postać, ciekawa płyta, intro 9/10, cała reszta 6,5/10, polecam ultrasom G-Funku którzy do tej pory byli pewni, że przerobili już wszystkie warte uwagi albumy z tegoż nurtu.
Shock G – Fear Of A Mixed Planet (2004)
Ulubiona gościnna zwrotka: Clev MC z Cherry Flava’d Email. Pełna lista gości, jedna z największych ze wszystkich 50 omawianych płyt: Keith Porter, Ant Dog, Clev MC, Delina Dream, Fifth Element, Humpty Hump (taki tutaj zabieg śmieszny), Money B, Ray Luv, Yukmouth, Trevel, Numskull, Morris ”Mo” Taft, K-Lien.
Ulubione utwory: Keep It Beautiful, Cinnamon Waves, Sunshine Rime
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS
Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.
fot. okładka płyty „Fear Of A Mixed Planet”.