„Muzyka klasyczna” się nie starzeje – felieton

Freak Fight

2002 rok. Rok mojego urodzenia, a przede wszystkim rok publikacji „Muzyki Klasycznej”. Albumu, który w moim na pozór młodym życiu zmienił postrzeganie muzyki i po latach stał się przykładem dla wychylania głowy poza kolokwialny szlaban schematyczności. Kiedy słyszę linijki „Refleksji” nadal mam przed oczami ikoniczny już obraz teledysku, z którym pierwsze obycie miałem wiele lat temu.

Mogłoby się wydawać, że pisanie o tej płycie z tak dużej perspektywy czasu jest bez sensu, niemniej jednak przez swoją uniwersalność i ponadczasowość pozwala na to, aby nawet za 30 lat ktokolwiek mógł o niej znowu sobie przypomnieć i odkryć w tak starej kolebce hip-hopu coś dla siebie. Wiersze lub ważniejsze dzieła literackie zazwyczaj mają jedną i tę samą formę interpretacji narzuconą odgórnie. Rap na to nie pozwoli.

To, co właśnie odróżnia, a przede wszystkim charakteryzuje „Muzykę Klasyczną” oraz wiele innych albumów to sposób utożsamiania się słuchacza z narracją. Teksty pozostawiają tylko stałą fabułę, a emocje przekazane przez artystę mogą być wskazówką do tego, jak mamy postrzegać i rozumieć jego muzykę. Słuchając dowolnego kawałka, każdy z nas rozmyśla nad czymś innym, nad czymś, co nas rozróżnia, nad czymś, co jest dla każdego z nas intymne i oryginalne. Słuchając „Ukryty w mieście krzyk” wciąż wydaje mi się, jakby ten numer był wypuszczony co najmniej dwa dni wstecz, a przecież ma już prawie 20 lat.

Gdyby Pezet urodził się nieco później to możliwe, że zamiast utworu symbolu (nie umniejszając) „Patointeligencja”, na ustach wszystkich pojawiłby się „Ukryty w mieście krzyk”. Symbol symbolowi, jednak nierówny. Nie łatwo jest porównywać dwie muzyczne ikony, które znalazły się w odmiennych czasach hip-hopu, niemniej jednak to, co je łączy i pozwala nam mniej więcej spojrzeć na nie, jakby stały obok siebie to słowo klucz – „krzyk”.

Marzeniem każdego z nich było wyróżnienie się i wyrwanie z czarno-białych barw, ze sztywno zagnieżdżonych ram, jakie nałożyło im życie. Nie zatracili w tym wszystkim sensu i dbałości o to, aby każdy nowy numer był tylko lepszy. Chciałbym, aby ta muzyka łączyła, a nie dzieliła, aby każdy z nas znalazł w niej coś wartościowego i przyszłościowego.

Symbole nigdy się nie starzeją. „My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć” – Kwiat Polskiej Młodzieży ~ Bedoes

ZOBACZ TAKŻE NASZ WYWIAD: VKIE: „MUZA PEZETA NAUCZYŁA MNIE, ŻE W RAPIE TRZEBA BYĆ BEZPOŚREDNIM. NIE MA TUTAJ MIEJSCA NA MASKI, NA KREOWANIE POSTACI” — WYWIAD

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. kadr z klipu Pezet – Miejski Sound

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

2002 rok. Rok mojego urodzenia, a przede wszystkim rok publikacji „Muzyki Klasycznej”. Albumu, który w moim na pozór młodym życiu zmienił postrzeganie muzyki i po latach stał się przykładem dla wychylania głowy poza kolokwialny szlaban schematyczności. Kiedy słyszę linijki „Refleksji” nadal mam przed oczami ikoniczny już obraz teledysku, z którym pierwsze obycie miałem wiele lat temu.

Mogłoby się wydawać, że pisanie o tej płycie z tak dużej perspektywy czasu jest bez sensu, niemniej jednak przez swoją uniwersalność i ponadczasowość pozwala na to, aby nawet za 30 lat ktokolwiek mógł o niej znowu sobie przypomnieć i odkryć w tak starej kolebce hip-hopu coś dla siebie. Wiersze lub ważniejsze dzieła literackie zazwyczaj mają jedną i tę samą formę interpretacji narzuconą odgórnie. Rap na to nie pozwoli.

To, co właśnie odróżnia, a przede wszystkim charakteryzuje „Muzykę Klasyczną” oraz wiele innych albumów to sposób utożsamiania się słuchacza z narracją. Teksty pozostawiają tylko stałą fabułę, a emocje przekazane przez artystę mogą być wskazówką do tego, jak mamy postrzegać i rozumieć jego muzykę. Słuchając dowolnego kawałka, każdy z nas rozmyśla nad czymś innym, nad czymś, co nas rozróżnia, nad czymś, co jest dla każdego z nas intymne i oryginalne. Słuchając „Ukryty w mieście krzyk” wciąż wydaje mi się, jakby ten numer był wypuszczony co najmniej dwa dni wstecz, a przecież ma już prawie 20 lat.

Gdyby Pezet urodził się nieco później to możliwe, że zamiast utworu symbolu (nie umniejszając) „Patointeligencja”, na ustach wszystkich pojawiłby się „Ukryty w mieście krzyk”. Symbol symbolowi, jednak nierówny. Nie łatwo jest porównywać dwie muzyczne ikony, które znalazły się w odmiennych czasach hip-hopu, niemniej jednak to, co je łączy i pozwala nam mniej więcej spojrzeć na nie, jakby stały obok siebie to słowo klucz – „krzyk”.

Marzeniem każdego z nich było wyróżnienie się i wyrwanie z czarno-białych barw, ze sztywno zagnieżdżonych ram, jakie nałożyło im życie. Nie zatracili w tym wszystkim sensu i dbałości o to, aby każdy nowy numer był tylko lepszy. Chciałbym, aby ta muzyka łączyła, a nie dzieliła, aby każdy z nas znalazł w niej coś wartościowego i przyszłościowego.

Symbole nigdy się nie starzeją. „My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć” – Kwiat Polskiej Młodzieży ~ Bedoes

ZOBACZ TAKŻE NASZ WYWIAD: VKIE: „MUZA PEZETA NAUCZYŁA MNIE, ŻE W RAPIE TRZEBA BYĆ BEZPOŚREDNIM. NIE MA TUTAJ MIEJSCA NA MASKI, NA KREOWANIE POSTACI” — WYWIAD

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. kadr z klipu Pezet – Miejski Sound

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię