Wolne Sondy” to kolejny szczebel w muzycznym, a przede wszystkim producenckim rozwoju Klarenza, który sam wyprodukował cały album poza utworem „Vincent”.
To zapis wspomnień, momentami mocnych uzewnętrznień i swoista autoterapia autora, oczyszczenie i przejście do następnego etapu.
ZOBACZ TAKŻE: RUSINA I JEGO „ENERGIA WYGRYWANIA” WIZYTÓWKĄ POLSKIEGO TRAPU? RECENZUJEMY ALBUM NEWCOMERA
“Wolne Sondy” to ostatnie to chciałby usłyszeć przeciętny słuchacz polskiego rapu, mimo że czerpie pełnymi
garściami z tego co w świecie (nie tylko) rapu dzieje się zagranicą. Album ten nie jest też kierowany na siłę do niszy, on tę niszę stworzy.
Tutaj trap spotyka muzykę filmową i rocka lat 70.
ZOBACZ TAKŻE NASZ WYWIAD: VKIE: „MUZA PEZETA NAUCZYŁA MNIE, ŻE W RAPIE TRZEBA BYĆ BEZPOŚREDNIM. NIE MA TUTAJ MIEJSCA NA MASKI, NA KREOWANIE POSTACI” — WYWIAD
Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.
fot. materiały prasowe