Flinterroryzm #9 – To kwestia biustu

Freak Fight

Uwaga, słowo cycki pada w tym tekście dziewięć razy. A do tego dochodzą synonimy!

Jeżeli muzyka jest ważną częścią twojego życia, stare numery potrafią automatycznie puścić ci się w głowie w odpowiednim kontekście. Mi właśnie puściło się „Pragniesz” Pezeta i Małolata. Echem po czaszce odbija mi się zwłaszcza czwórka tego drugiego: „To musi być drogie, nowe buty i jeansy / Nie robisz nic bez korzyści, szampan i homar, a nie browar i chipsy / Ona musi mieć nowe cycki, najdroższe szpilki, pić kolorowe drinki / To czego pragniesz się ziści, to może być jak syndrom paryski”.

ZOBACZ TAKŻE: FLINTERRORYZM #8 – SŁAWA UKRAINIE, PROMOCJA RAPEROM. CZY AŻ TAK CIĘ TO BOLI?

Ale hola, już na playlistę wjeżdża kolejny kawałek, tym razem wygrzebane z czeluści undergroundu, westcoastowe do cna „Suko proszę” Mondrego i Gupiego. Najpierw refren: „Nie wierzę, że ty to tylko cycki / jedyny atut jaki masz, to cycki / dziwny, kurwa, jest ten świat – cycki! / suko proszę, weź ogarnij się”. A potem wjeżdża Gruby Józek: „Za robienie gówna z mózgu młodym Polkom / wieszałbym, mordo, całą redakcję Cosmo / Bravo, Popcornu i innych gówien / Przeciwko nim, jak przeciwko komunie!”.

Do czego piję? No nie do lustra, do powiększenia sobie piersi przez Young Leosię i krwistoczerwonego stanika we wczorajszym singlu Admy. Pozornie sprawa jest bardzo prosta i z miejsca odpalająca internautów. Po pierwsze więc Leosia, chwilę wcześniej pozycjonująca się jako przykład od „zera do bohaterki” (sorry, żeńska forma jest jednak ważniejsza niż zachowanie rymu), robi to, na co żadnej zwykłej dziewczyny nie stać – poprawia sobie chirurgiczne wygląd. Bomby lecą na Ukrainę, lód się nam na biegunie topi, ceny dziko rosną, a ta zajmuje przestrzeń medialną i – co za tym idzie – naszą uwagę operacyjnym poprawianiem swojego ciała. I nie, to nie są blizny po oparzeniach, by coś z tym zrobić, żeby komfortowo funkcjonować. Ktoś tu pluje w kaszę wszystkim dziewczynom namawiającym do akceptowania siebie takim, jakim się jest i tłumaczącym, że ciało to może nie jest ten pryzmat, przez który należy się w kółko nawzajem postrzegać.

Po drugie – Adma. Tu internauci wyciągają co rusz, że sama lamentowała na temat tego, że traktowana przedmiotowo, postrzegana poprzez biust. A teraz epatuje fizycznością i to w numerze, który niespecjalnie to uzasadnia, choć niejednego i niejedną ukłuje w ucho wersem o „lizaniu cipki jak lody”. I to wszystko jest pozornie proste – Leosi przyklejamy wersy Małolata, bo pasuje wszystko, zwłaszcza kolorowe drinki, zaś syndrom paryski pojawi się pewno gdzieś na wysokości drugiej płyty, jak u Maty. Admie doczepiamy Mondrego i Gupiego, bo poczucie, że gra piersiami cynicznie jest silne, ona sama działa też za pośrednictwem mediów po obu stronach barykady. Jest jedno gigantyczne „ale”, o którym słuchacz rapu zapomina coraz częściej – życie jest zbyt złożone, żeby dało się dobrze skomentować kilkoma nawiniętymi do bitu wersami. Można pomylić się jak Bridget Jones – miał być Fitzherbert, wychodzi tits pervert.

O Leosi będzie krótko, bo za dużo o niej piszę. Jeszcze niedawno wiele świadomych osób, w tym raperów, wspierało Strajk Kobiet. Były z tego nawet numery, raz lepsze – (gratuluję asthmie i Szymonowi C – raz gorsze. O co wtedy walczono? O prawo kobiet do decydowania o sobie, o SWOIM ciele. Cholera, to Leosi sprawa co chce z nim zrobić, na co wydać swoje pieniądze, pewno zarobione z trudem większym niż to się wszystkim włącznie ze mną wydaje.  Zupełnie nie irytuje mnie w tym wszystkim ona, irytują mnie media, które usiłowały robić z niej zbawczynię kobiecego rapu i objawienie popu, ambasadorkę lewicowych wartości i – niedobrze mi, kiedy używam tego sformułowania – głos pokolenia. I kiedy Maja Staśko beszta Jana Śpiewaka w cyckowo-leosiowym kontekście na pikującej w dół Krytyce Politycznej, to jest to absurd. To, co Leosia miała prawo zrobić, to media miały prawo pominąć. Inna rzecz, że ta sama ręka internauty_tki, która kieruje się do czoła, by o nie z impetem klasnąć, często klika w takie tematy. Poczucie wyższości idzie w parze z najniższymi odruchami. Polska w pigułce.

A Adma? Lubię Admę, jest sympatyczna, żywo myśląca, ten typ osoby, z którą miło minąć się na imprezie czy w studio nagrań. Nie lubię tego numeru. To wygląda jakby kolega odnajął na chwilę swoje biuro na Mordorze i burdelasto je oświetlono, a raperka rzuca te sprytne rapowe wersy, które sprytne przestały być tak naprawdę gdzieś dekadę temu, obecnie leżą zaś w szufladzie z napisem „try hard”. Biust? No tak, biust. Kobiety mają biust, wow. I jakiego porno sobie w głowie nie nakręcisz, ten w sumie jest zakryty. A na przykład Włodar w „Sie wjeżdża” ma gołą klatę, jeju. I jeszcze perwersyjnie całuje się w biceps!  Ponad bańkę na tym zrobił na YouTube. Swoją drogą pisałem o tym, że znakomita jest ta krótka przebitka na Włodara i Frostiego w klipie Oliwki Brazil przy wersie „bujam się tylko ze słodkimi patusami”. Czasy się zmieniają, raperka mogła potraktować chłopaków tak, jak na klipach traktowało się do tej pory laski. Bo – co tu kryć – ciało rapera jest towarem, chciałbym zobaczyć wyświetlenia Malika Montany, gdyby wyglądał jak Marcin Flint. A że to mniej bulwersuje? No taką mamy kulturę.

Już widzę tę linię obrony, że przecież Włodar szczuje bicepsem dla żartu, a Adma cycem dla sławy i pieniędzy. Intencja intencją, a rezultat – rezultatem, to na wstępie. Jednak motyw szczucia u niej postrzegam nie tyle cynicznie (choć wiadomo, trochę dodatkowego zamieszania przed płytą i ewentualnymi koncertami nie zaszkodzi ani jej, ani Leosi), co ironicznie. Tak jakby dziewczyna drwiła sobie z tych, co to będą zawsze widzieć wygląd, niezależnie od tego, czego na mikrofonie nie pokaże. Jakby wytykała to, że zobacz, takie czasy i taka branża, że bez cycków już się nie da. Nadinterpretacja? Być może, również po to jest twórczość, żeby ją nadinterpretować albo w ogóle źle interpretować. To pieprzone prawo słuchacza, tak jak jego pieprzonym obowiązkiem jest dosłuchać komentowany utwór.  A w nim w drugim wejściu pada: „Mam burdel na bani, wszędzie widzę cycki / Zamiast lecieć w kulki, odbiję piłeczki / Jestem związana z muzyką, to BDSM / Nici z uległości, bo zdominuję grę”. Ten biust to nie jest przerażona, odrętwiała modelka z planu rapowego klipu – wcale nie jest od czapy.

Tak naprawdę wspólnym mianownikiem Leosi i Admy jest głośne „Nie mów mi co mam robić”, kończę więc czym prędzej memiczną sytuację starego dziada rozprawiającego o młodych cyckach. Miałem na koniec mądrą puentę o tym, że Ryfa wydała z Panamą świetną płytę, a tu media sprowadzają kobiece nawijanie do koszenia lajków na triggerowaniu inceli i niedzielnych moralistów. Ale przypomniało mi się, że ta płyta Ryfy jest między innymi o tym, żeby się cielesności nie bać i nie unikać. O czuciu się dobrze ze sobą. Zaś ostatni raz na to, co Adma ma w staniku zwróciły uwagę trzy dziewczyny, w tym Ryfa, w „Jak zostać raperką?” Oczywiście ironicznie, oczywiście pozdrawiam, ale hipokryzji unikajmy jak prostych puent.

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. materiały prasowe / kadr z klipu Young Leosia „Wyspy”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

Uwaga, słowo cycki pada w tym tekście dziewięć razy. A do tego dochodzą synonimy!

Jeżeli muzyka jest ważną częścią twojego życia, stare numery potrafią automatycznie puścić ci się w głowie w odpowiednim kontekście. Mi właśnie puściło się „Pragniesz” Pezeta i Małolata. Echem po czaszce odbija mi się zwłaszcza czwórka tego drugiego: „To musi być drogie, nowe buty i jeansy / Nie robisz nic bez korzyści, szampan i homar, a nie browar i chipsy / Ona musi mieć nowe cycki, najdroższe szpilki, pić kolorowe drinki / To czego pragniesz się ziści, to może być jak syndrom paryski”.

ZOBACZ TAKŻE: FLINTERRORYZM #8 – SŁAWA UKRAINIE, PROMOCJA RAPEROM. CZY AŻ TAK CIĘ TO BOLI?

Ale hola, już na playlistę wjeżdża kolejny kawałek, tym razem wygrzebane z czeluści undergroundu, westcoastowe do cna „Suko proszę” Mondrego i Gupiego. Najpierw refren: „Nie wierzę, że ty to tylko cycki / jedyny atut jaki masz, to cycki / dziwny, kurwa, jest ten świat – cycki! / suko proszę, weź ogarnij się”. A potem wjeżdża Gruby Józek: „Za robienie gówna z mózgu młodym Polkom / wieszałbym, mordo, całą redakcję Cosmo / Bravo, Popcornu i innych gówien / Przeciwko nim, jak przeciwko komunie!”.

Do czego piję? No nie do lustra, do powiększenia sobie piersi przez Young Leosię i krwistoczerwonego stanika we wczorajszym singlu Admy. Pozornie sprawa jest bardzo prosta i z miejsca odpalająca internautów. Po pierwsze więc Leosia, chwilę wcześniej pozycjonująca się jako przykład od „zera do bohaterki” (sorry, żeńska forma jest jednak ważniejsza niż zachowanie rymu), robi to, na co żadnej zwykłej dziewczyny nie stać – poprawia sobie chirurgiczne wygląd. Bomby lecą na Ukrainę, lód się nam na biegunie topi, ceny dziko rosną, a ta zajmuje przestrzeń medialną i – co za tym idzie – naszą uwagę operacyjnym poprawianiem swojego ciała. I nie, to nie są blizny po oparzeniach, by coś z tym zrobić, żeby komfortowo funkcjonować. Ktoś tu pluje w kaszę wszystkim dziewczynom namawiającym do akceptowania siebie takim, jakim się jest i tłumaczącym, że ciało to może nie jest ten pryzmat, przez który należy się w kółko nawzajem postrzegać.

Po drugie – Adma. Tu internauci wyciągają co rusz, że sama lamentowała na temat tego, że traktowana przedmiotowo, postrzegana poprzez biust. A teraz epatuje fizycznością i to w numerze, który niespecjalnie to uzasadnia, choć niejednego i niejedną ukłuje w ucho wersem o „lizaniu cipki jak lody”. I to wszystko jest pozornie proste – Leosi przyklejamy wersy Małolata, bo pasuje wszystko, zwłaszcza kolorowe drinki, zaś syndrom paryski pojawi się pewno gdzieś na wysokości drugiej płyty, jak u Maty. Admie doczepiamy Mondrego i Gupiego, bo poczucie, że gra piersiami cynicznie jest silne, ona sama działa też za pośrednictwem mediów po obu stronach barykady. Jest jedno gigantyczne „ale”, o którym słuchacz rapu zapomina coraz częściej – życie jest zbyt złożone, żeby dało się dobrze skomentować kilkoma nawiniętymi do bitu wersami. Można pomylić się jak Bridget Jones – miał być Fitzherbert, wychodzi tits pervert.

O Leosi będzie krótko, bo za dużo o niej piszę. Jeszcze niedawno wiele świadomych osób, w tym raperów, wspierało Strajk Kobiet. Były z tego nawet numery, raz lepsze – (gratuluję asthmie i Szymonowi C – raz gorsze. O co wtedy walczono? O prawo kobiet do decydowania o sobie, o SWOIM ciele. Cholera, to Leosi sprawa co chce z nim zrobić, na co wydać swoje pieniądze, pewno zarobione z trudem większym niż to się wszystkim włącznie ze mną wydaje.  Zupełnie nie irytuje mnie w tym wszystkim ona, irytują mnie media, które usiłowały robić z niej zbawczynię kobiecego rapu i objawienie popu, ambasadorkę lewicowych wartości i – niedobrze mi, kiedy używam tego sformułowania – głos pokolenia. I kiedy Maja Staśko beszta Jana Śpiewaka w cyckowo-leosiowym kontekście na pikującej w dół Krytyce Politycznej, to jest to absurd. To, co Leosia miała prawo zrobić, to media miały prawo pominąć. Inna rzecz, że ta sama ręka internauty_tki, która kieruje się do czoła, by o nie z impetem klasnąć, często klika w takie tematy. Poczucie wyższości idzie w parze z najniższymi odruchami. Polska w pigułce.

A Adma? Lubię Admę, jest sympatyczna, żywo myśląca, ten typ osoby, z którą miło minąć się na imprezie czy w studio nagrań. Nie lubię tego numeru. To wygląda jakby kolega odnajął na chwilę swoje biuro na Mordorze i burdelasto je oświetlono, a raperka rzuca te sprytne rapowe wersy, które sprytne przestały być tak naprawdę gdzieś dekadę temu, obecnie leżą zaś w szufladzie z napisem „try hard”. Biust? No tak, biust. Kobiety mają biust, wow. I jakiego porno sobie w głowie nie nakręcisz, ten w sumie jest zakryty. A na przykład Włodar w „Sie wjeżdża” ma gołą klatę, jeju. I jeszcze perwersyjnie całuje się w biceps!  Ponad bańkę na tym zrobił na YouTube. Swoją drogą pisałem o tym, że znakomita jest ta krótka przebitka na Włodara i Frostiego w klipie Oliwki Brazil przy wersie „bujam się tylko ze słodkimi patusami”. Czasy się zmieniają, raperka mogła potraktować chłopaków tak, jak na klipach traktowało się do tej pory laski. Bo – co tu kryć – ciało rapera jest towarem, chciałbym zobaczyć wyświetlenia Malika Montany, gdyby wyglądał jak Marcin Flint. A że to mniej bulwersuje? No taką mamy kulturę.

Już widzę tę linię obrony, że przecież Włodar szczuje bicepsem dla żartu, a Adma cycem dla sławy i pieniędzy. Intencja intencją, a rezultat – rezultatem, to na wstępie. Jednak motyw szczucia u niej postrzegam nie tyle cynicznie (choć wiadomo, trochę dodatkowego zamieszania przed płytą i ewentualnymi koncertami nie zaszkodzi ani jej, ani Leosi), co ironicznie. Tak jakby dziewczyna drwiła sobie z tych, co to będą zawsze widzieć wygląd, niezależnie od tego, czego na mikrofonie nie pokaże. Jakby wytykała to, że zobacz, takie czasy i taka branża, że bez cycków już się nie da. Nadinterpretacja? Być może, również po to jest twórczość, żeby ją nadinterpretować albo w ogóle źle interpretować. To pieprzone prawo słuchacza, tak jak jego pieprzonym obowiązkiem jest dosłuchać komentowany utwór.  A w nim w drugim wejściu pada: „Mam burdel na bani, wszędzie widzę cycki / Zamiast lecieć w kulki, odbiję piłeczki / Jestem związana z muzyką, to BDSM / Nici z uległości, bo zdominuję grę”. Ten biust to nie jest przerażona, odrętwiała modelka z planu rapowego klipu – wcale nie jest od czapy.

Tak naprawdę wspólnym mianownikiem Leosi i Admy jest głośne „Nie mów mi co mam robić”, kończę więc czym prędzej memiczną sytuację starego dziada rozprawiającego o młodych cyckach. Miałem na koniec mądrą puentę o tym, że Ryfa wydała z Panamą świetną płytę, a tu media sprowadzają kobiece nawijanie do koszenia lajków na triggerowaniu inceli i niedzielnych moralistów. Ale przypomniało mi się, że ta płyta Ryfy jest między innymi o tym, żeby się cielesności nie bać i nie unikać. O czuciu się dobrze ze sobą. Zaś ostatni raz na to, co Adma ma w staniku zwróciły uwagę trzy dziewczyny, w tym Ryfa, w „Jak zostać raperką?” Oczywiście ironicznie, oczywiście pozdrawiam, ale hipokryzji unikajmy jak prostych puent.

Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.

fot. materiały prasowe / kadr z klipu Young Leosia „Wyspy”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię