fot. @osiemdziewiec – Eis
Ostatnim gościem na reedycji „Gdzie jest Eis?” z remixami okazał się… sam Eis. Kawałek „Astra”, który już wcześniej widniał na trackliście zremasterowanej płyty, od północy jest już wreszcie dostępny do odsłuchu.
ZOBACZ TAKŻE: EIS I OTSOCHODZI Z NOWYM SINGLEM
Eis po 17 latach dokończył swój numer. Piękna historia, sympatycznie że stare wokale się zachowały i czekały tyle na swój dzień. Różnica między dojrzałym Eisem, a tym małolatem z 2003 jest od razu do wyczucia, ale jaram się i tak, jest nostalgicznie.
Jakie są moje odczucia co do odświeżenia tej płyty? Podoba mi się, że wokół tego jest jakaś otoczka: single, klipy, nowy kawałek, rozruszanie social mediów, a nie po prostu nudne puszczenie fizyków do Empika i krótka notka w Internecie. Zupełnie nie traktuję tego jako odcinanie kuponów, świętokradztwo czy cokolwiek ktoś tam jeszcze wymyślił na naszych ulubionych rapowych grupkach.
Jeśli jakiś krążek zasługuje na takie zamieszanie związane z reedycją to jest to właśnie „Gdzie jest Eis?”.
Jakość tego wszystkiego to już inna sprawa. Z nowych zwrotek moje oczekiwania spełnili Bedoes i Otsochodzi (wracaj do tych klimatów Jano) i dobrze, że akurat te single doczekały się klipów.
Daleko mi do malkontentów, dla których klasyki to świętość i albo ich się nie rusza, albo robi remix 11/10, ale… Oskar83 mnie zawiódł, a szkoda, bo na „Dr Melfi” panowie ładnie się zgrali. Szpaku to już w ogóle ciężko komentować. Naprawdę szczerze liczyłem, że da coś w stylu „OLDTALK” i zamknie mi mordę i przy okazji paru innym osobom, ale Różowa Pantera weszła mu chyba za mocno i nawet na takim bicie musiał poświrować jak to ma w zwyczaju od kilku płyt.
Wielu młodych słuchaczy nie wie za bardzo o co chodzi z tym Eisem, myślą że to jakiś nowy grajek i im „nie siada”. Można współczuć, ale to pokazuje jak bardzo Jacek wyprzedził rap. Po 17 latach leci lepiej niż wielu współczesnych raperów, kilka osób nieironicznie nie wyczuwa, że to nagrania zrealizowane w czasach gdy pomykali jeszcze do przedszkola.
„Gdzie jest Eis?” to płyta ponadczasowa, jeśli nie zestarzała się do dziś, to już chyba nigdy się nie zestarzeje. Ba, już nawet w 2001 roku na płycie Elemer „Poszło w biznes” tematycznie i technicznie to był jakiś kosmos w porównaniu do reszty dinozuarów, którzy dukali coś o biedzie do bitu na samych czasownikach.
Marzyłem o fizycznym wydaniu na półce od czasów mojego liceum, okazja się nadarzyła i oczywiście płytki dawno zamówione. Teraz tylko czekam na reedycję Rap Addixów z 2009 (a SoulPete zapowiadał!) no i „Najebawszy EP” od Smarka też by człowiek przygarnął z tą okładką z painta.
Pytanie co dalej z raperem robiącym przykuc na ulicy Maczka? W opisie pod „Astrą” możemy przeczytać „do usłyszenia”, 2020 ty poje*ie.