Po owocnym otwarciu roku singlem „Ego”, Duszyn wraca z kolejnym, jeszcze mocniejszym numerem. „LA DI DA DI DA DI” z Januszem Walczukiem to owiana dymem energetyczna bomba, której potrzebujecie – a być może o tym jeszcze nie wiecie.
ZOBACZ TAKŻE: BEDOES 2115 WKRACZA W BRANŻĘ FITNESS I OTWIERA SIŁOWNIĘ
Z doświadczenia już wiemy, że połączenie Duszyn i Janusz Walczuk to przepis na hit. Pierwszy wspólny utwór raperów „Zaza” bez dwóch zdań stał się stałym bywalcem wielu imprez i posiadówek, udowadniając naturalną muzyczną chemię między artystami. „LA DI DA DI DA DI” to numer niczym wisienka na torcie – przypieczętowanie wspólnej zajawki do rapu owianego gęstymi kłębami dymu.
Luźny, aczkolwiek angażujący banger porywa nas już od pierwszej sekundy w niemalże narkotyczny stan. Za produkcję tracka odpowiada Charlie Moncler, znany chociażby ze współpracy z Fukajem, czy z takich hitów jak „NIE MA CIĘ” czy „MILLIE WALKY”. Obrazek do utworu wyprodukował moher, oddając klimat całości już od pierwszej sekundy. „LA DI DA DI DA DI” to czwarty solowy singiel Duszyna, wydany nakładem wytwórni Def Jam Recordings Poland.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „MOGĘ POWIEDZIEĆ Z DUŻĄ ŚWIADOMOŚCIĄ, ŻE NA TEN MOMENT JESTEM SPEŁNIONY I BĘDĘ PRACOWAŁ NA TO UCZUCIE DALEJ… SORRY, JESTEM ZASPOKOJONY” — WYWIAD Z PRZYŁU
Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.
fot. materiały prasowe