Kiedy w rapowych odmętach wycia, autotune’ów i darcia mordy poszukuję rapera, który nawija cały kawałek bez modnych zabiegów stylistycznych i przy okazji jego wizerunek nie kojarzy się z Meksykaninem po kolejnym wyroku za próbę przewozu kokainy, trafiam na single od Filipka. Wtedy też, tak zupełnie serio, wreszcie zdarza mi się przesłuchać jakiś rap od początku do końca. Dzięki Filipek!
Kilka lat temu natknąłem się na nagranie z WBW, gdzie bohater tekstu katował inwektywy o „twojej niuni” do porzygu, a jego fenomen sceniczny niemalże na każdym kroku przypominał żenujący stand’up z domieszką braku matury. Jednakże zręcznie przeskakując do kawałków z „tamtych lat”, już wtedy dało się zauważyć, że ten niedoszły Fame MMA Fighter z Milicza jest co najmniej dobrym tekściarzem. Naturalnie, jak to 99,9% szanujących się słuchaczy, nie byłem w stanie sprawdzać tego „wyjątkowego” flow częściej, niż kiedy algorytm YouTube się mylił i podrzucał mi Filipkowe nagrania. Mijały lata, a flow Filipka zmieniało się i szarżowało jak tematyka tekstów Kartky’ego.
ZOBACZ TAKŻE: FILIPEK PONOWNIE W OKTAGONIE!
Którejś, trudnej do zaakceptowania jak poglądy Kalego niedzieli, zauważyłem, że rap w większości jest już zupełnie beznadziejny. Jedni wyją pod autotune z nadzieją, że nikt nie zrozumie ich bełkotu. Inni drą mordy, jakby starali się udowodnić, że brak jakichkolwiek predyspozycji muzycznych można zakrzyczeć. Wtedy właśnie natrafiłem na Filipka, który dograł się Aviemu do jakiegoś pseudogangstawłoskiego kawałka. Faktycznie – numer dobry, Avi nawet zdążył w nim wspomnieć, że kupił kiedyś drogie jeansy. Oczywiste jest, że flow Filipka pozostało niezmienne, może je trochę okrzesał, nadał rytmu? No cóż, sprawdziłem kolejne nuty – podobnie: flow – słabe, tekst – niezły.
Podjąłem się sprawdzenia znacznej większości twórczości Filipka i jestem pod wrażeniem charyzmy tego kolesia. Po pierwsze, nie sądzę, że jest w tym kraju drugi raper, który z tak dużą dozą samozaparcia podjął się zrobienia kariery rapowej. Po drugie, dobrze pojechał z Bedoesem, a ten drugi naprawdę potrafi rapować i moim zdaniem jest niemalże raperem kompletnym. Wreszcie po trzecie – świadomość Filipka o swoich „niedoskonałościach”, czyni go postacią ciekawą, wartą sprawdzenia.
Jeżeli zastanawiasz się nad tym, czy istnieją raperzy „młodego pokolenia”, których proste i niekrzyczane teksty mogą być co najmniej dobre, to nie istnieją – został tylko Filipek.
„Doszedłem do fejmu pomimo ekspertów
Pomimo tego że brak mi talentu”
Filipek – Moi kumple gonią kwit
No i dobre podsumowanie Filipka. On szybko się nie skończy.
Ciekawe i zgadzam się tylko dodałbym że filip rozwalił tego idiotę Tomba chociaż klub był pełen ziomków Tomba
U mnie gość i tak ma prospsy w chuj za to co robi. Jeszcze te rozjebanie TOMBa i bedoesa to było mistrzostwo
Pytanie czy autor wziął pod uwagę zajebiste podziemie jakie mamy w tym kraju. Co do mainstreamu zgadzam się jedyny co się ostał
Jak to Filip sam siebie określą , że po prostu jest Real . To jest fantastyczne na obecne czasy .