fot. dagsoon
Raperzy niemal od zawsze w tekstach opisują kobiety, swój stosunek do nich, czy też ich zachowanie. Jest to tak samo często powtarzający się motyw, jak chwalenie się hajsem i drogimi furami — chociaż ten etap zazwyczaj trwa na początku karier. Później większość znajduje inne, ciekawsze aspekty w swoim życiu. Wróćmy jednak do kobiet, czyli tematu, o którym napisał z pewnością każdy artysta. Niektórzy opisują je jako coś cudownego, najlepsze co mogło ich spotkać, inni wręcz przeciwnie — widzą w nich całe zło świata złączone w jednej osobie. Okej, każdy ma różne doświadczenia w życiu, a najważniejsze jest, by pisać to, co się aktualnie czuje. Nie zapominajmy też o ostatniej grupie, czyli o raperach, którzy kobiety traktują wręcz przedmiotowo, bez szacunku i jedynie skupiając się na ich seksualności.
Mówi się, że właśnie ta trzecia grupa jest najbardziej liczna. Co ciekawe — najczęściej twierdzą tak osoby, które przesłuchały parę kawałków rapowych, a ich ulubionymi artystami są Sanah, czy Andrzej Piaseczny. Zdaję sobie sprawę, że faktycznie może być takich numerów sporo, dodatkowo wielu z nas ma tendencję do dostrzegania głównie tych negatywnych rzeczy — jednak zróbmy krótki research i zobaczmy jak, faktycznie jest.
Na pierwszy ogień idzie Malik Montana, czyli bez wątpienia raper, który przez swoje teksty robi z siebie osobę bez zahamowań, jeśli głównie chodzi o sprawy seksualne. Uważa, że w łóżku może mieć niezliczoną ilość kobiet, bo przecież wszystkie do niego ciągną. W singlu ‚One night stand’ doskonale podsumowuje swoje relacje z dziewczynami. Może obiecać, że odda im cały świat, a na koniec i tak stwierdzi, że w sumie to się nie znają. Zerknijmy jeszcze na piosenkę ‚Robię Yeah’, gdzie już w samym klipie widzimy rozebrane kobiety, pewnie te same, o których śpiewa w poprzedniej nucie, ale i również w tej ‚Przyszedłem sam, zabrałem dwie, wychodzimy we troje do nowego AMG’.
Drugim raperem, którego nie jestem w stanie zakwalifikować do żadnej z grup jest, Kukon. Dla mnie tak różnorodny gość, że muszę na niego zająć jeden akapit. Jeszcze 2 lata temu nagrywał o tym, jak bardzo kocha ćpunkę (Kukon- kocham ćpunke). Imponowała mu tym, że sprzedaje towar i generalnie jest zdemoralizowana. Teraz przyjrzyjmy się, np. dwóm najnowszym kawałkom — dziewczyna z biblioteki oraz miło mi cię poznać. Gdyby nie styl pisania i rapowania Kukona można by było nie uwierzyć, że to ten sam człowiek — pełen uczuć, szacunku do kobiet, i dla którego ideałem jest grzeczna, ułożona i nieobeznana w świecie rapera dziewczyna. Czy Kukon dojrzał, czy to tylko taki image? Możliwe, że obie odpowiedzi są poprawne, lecz bardziej celowałabym w to, że stare życie go przytłoczyło i chciałby zmian, a priorytetowym aspektem dla niego jest poznanie 'normalnej’ kobiety, która pomogłaby mu w jego małej rewolucji.
Przejdźmy teraz do zakochanego Quebonafide, który niemal pół „Romantic Psycho” wykorzystał na śpiewanie o swojej ukochanej — Natalii Szroeder. To jak opisuje swoje uczucia do niej. Przykładowo w PRZYTOBIE jest czymś wspaniałym. Piosenkarka jest dla niego całym światem i z nią nawet wszelkie niepowodzenia nie mają znaczenia, najważniejsze, że jest przy nim. Nie zapominajmy, że Quebo już od dawna nagrywał romantyczne numery dla swojej ex — Roksany (tak tej, której wytatuowaną podobiznę nosi od paru dni Bedoes na swoim ciele). W ’Bogini’ opisywał ją jako największy skarb oraz ideał pod każdym względem. Roxi nawet wtedy wystąpiła w klipie, który wypełniony jest zmysłowością, uczuciami oraz ogromną miłością.
W moim zestawieniu nie mogło zabraknąć Zdechłego Osy z lovesongiem chyba aż za bardzo przystosowanym do aktualnych czasów — mówię tu oczywiście o 'Patolove’. Piękna blondynka z niebieskimi oczami, delikatną urodą, nieznająca zbyt wielu przekleństw? Ten raper na pewno nie poczułby wtedy chemii. Jego ideałem jest patusiara, pijąca na umór, jej ciało muszą pokrywać tatuaże. Do tego nie boi się kłócić z policją i zasadniczo jest lekkoduchem w stopniu zaawansowanym, wręcz już patologicznym. Przypomnę tylko, że Kukon jeszcze z 1,5 roku temu również miał nietypowy ideał dziewczyny — marzył o ćpunce. Nie wiem, czy to już jakieś zboczenie, ale niektórzy faceci pragną być przypasowani ze swoimi partnerkami 1:1… Prawdopodobnie, żeby nie musieć zmieniać swojego dotychczasowego życia.
Kolejny raper to Kartky, czyli człowiek, który chyba w każdej nucie musi zaznaczyć swoje relacje z kobietami, albo przeznacza na nie cały kawałek, a najczęściej to w ogóle album. Jego opisy są tak skrajne, że można stwierdzić, iż pisze o kilku, a nawet kilkunastu dziewczynach. Na jednym singlu wspomina cudowne wspólne chwile, twierdzi, że tęskni, a kilka numerów później rozpacza nad tym, że przykładowo partnerka okazała się niestała w uczuciach i go zdradziła. W 'miłość bez ść’ pokazuje, że ta sama kobieta dość szybko zmieniła się z ułożonej, mądrej i lojalnej, na 'łatwą’, która bez zastanowienia korzysta ze sponsoringu i bierze przeróżne narkotyki. W tym momencie chciałam wstawić chociaż jeden kawałek, gdzie Kartky opisał w pełni szczęśliwe chwile w związku, jednak nie udało mi się, a naprawdę się starałam. Z tego wynika, że albo faktycznie każda jego relacja jest tak burzliwa, że trudno nie wypomnieć tych negatywnych chwil, albo z kolei raper każdy związek jest w stanie przemienić w jeden wielki dramat.
Wisienką na torcie jest Żabson, czyli niegdyś słynny ’Sexoholik’, który swoje życie, a przez to i teksty, opierał głównie na życiu łóżkowym. Otaczał się samymi 'niegrzecznymi’ dziewczynami, które miał tylko na jedną noc. Zresztą one same rozumiały tę relację i zazwyczaj im to odpowiadało. Żabson traktował je mocno przedmiotowo i raczej nie liczył się z ich uczuciami, a jedynie skupiał się na swoich przyjemnościach. Mocna przemiana nastała, kiedy poznał Lilę Janowską — swoją aktualną dziewczynę. Nagle z tak zwanego bad boya, przemienił się w romantycznego faceta, stałego w relacjach. Przynajmniej tak można wywnioskować z tekstów. W ’OBOK’ pokazał, że Lila jest całym jego światem i z nią wszystkie problemy stają się tak naprawdę błahostką.
Mogłabym tu opisywać właściwie każdego rapera, ponieważ jak wspomniałam na początku — chyba nie istnieje taki, który w swoich utworach nie rapuje o kobietach. Jednak myślę, że już z tego krótkiego przeglądu można dojść do paru wniosków: coraz mniej jest numerów o łatwych dziewczynach, więcej zaś o prawdziwych uczuciach i relacjach. Czy to raperzy dorośli, czy kobiety, a może po prostu rozwiązłe życie nie jest już w modzie? Ciężko stwierdzić, ale mnie osobiście lepiej słucha się utworów o normalnych relacjach — nawet tych burzliwych, aniżeli 'Przyszedłem sam, zabrałem dwie’.
Czekam na Wasze spostrzeżenia — jaki wizerunek kobiet aktualnie dominuje, a jaki bardziej wpasowuje się w Wasze preferencje?