Na jedynym z koncertów Belmondo, raper upamiętnił śmierć Leha chwilą ciszy. Zapalnikiem do tego był (najprawdopodobniej) nietrzeźwy uczestnik wydarzenia.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: SENTINO NIE ZDĄŻYŁ POŻEGNAĆ SIĘ Z POLSKĄ SCENĄ, A JUŻ DO NIEJ WRÓCIŁ
Fani, którzy wchodzą na sceny to często nie lada problem dla artysty. Zakłócanie, przeszkadzanie i przerywanie połączone niekiedy z alkoholem, czy innymi używkami, to ostatnie czego oczekuje raper na scenie. Podobnie było w przypadku Belmondo, gdzie ostatecznie Tytus zachował się naprawdę w porządku. Nachalny fan chciał coś wydukać przez mikrofon, jednak ostatecznie średnio to wyszło. Raper w odpowiedniej chwili przejął pałeczkę i poprosił o chwilę ciszy dla zmarłego w wypadku samochodowym Leha.
fot. kadr z klipu „Followup”