Archetyp dziewczyny z biblioteki. Kilka słów o nowym Kukonie

Freak Fight

fot. kadr z klipu Kukon – „Dziewczyna z biblioteki”

Jeszcze jakiś czas temu daleko było mi do twórczości Kukona, te pie***lenie pod gitarę, kiedy wychodziły kawałki typu „kocham cię” już mi się przejadło, a tekstowo Kukon mógł trafiać chyba tylko do tzw. alternatywek, które same zdiagnozowały sobie dwubiegunówkę i podbierają matce benzo z szafki, żeby być jak ta ćpunka z jego kawałków, którą kochał, ale jednak nie, choć może tak. Tak to widziałem, tamten vibe miał wielu odbiorców i okej, ale mnie to po prostu obrzydzało.

ZOBACZ TAKŻE: KONTROWERSJE WOKÓŁ ART-HOPU BIAŁASA – FELIETON

Po wersach typu „ten wirus to jest ściema i go nie ma” i kilku ogłoszeniach końca kariery muzycznej można było tylko z politowaniem patrzeć na jego osobę. Całe szczęście słucham muzyki, a nie ksywek. Już „Ogrody mixtape” pokazały, że Kukon jest naprawdę dobrym raperem, a projekty z Magierą i Apriljokiem też zbierały fajne recenzje (nie słuchałem, ale planuję nadrobić). 25 września wśród zalewu premier dałem szansę m.in. płycie „Kraków, Marzec 2020”. Pewnie przyczyniła się do tego też obecność ka-meala, którego śledzę od 2014 roku i z sentymentu zawsze jestem ciekawy, co nam pokaże.

Nie pomyślałbym, że ze wszystkich albumów, które wyszły w piątek, to właśnie krążek Kukona przyciągnie mnie na dłużej.

Cała EPka jest świetna, ale od kilku dni nie mogę uwolnić się od kawałka „Dziewczyna z biblioteki”. Poruszył mnie ten utwór niesamowicie, kocham rap i jesienny nastrój, kiedy to można się wczuć w takie tracki. Zdecydowana topka tracków z tego roku. Świetnie napisany tekst, podkład ka-meala i idealny w swojej prostocie klip od Ajgora Ignacego, który oddaje cały klimat numeru. Cieszy mnie obecność takiej muzyki na karcie na czasie.

Jestem zakochany w takim życiu, bo go nie znam

U mnie zawsze lała się wóda i latały krzesła

Wiem, co gość czuje i patrząc po komentarzach nie tylko ja. Tindery i Instagramy zepsuły nam w ostatnich latach relacje damsko-męskie. Na przestrzeni lat sam zmieniłem do tego wszystkiego podejście. Niby oczywista oczywistość, ale chyba potrzebowałem w tym momencie takiego utworu. Można się na chwilę zatrzymać i cofnąć do czasów, gdy jako nastolatek czytający Osiecką marzyło się o prostym życiu z normalną dziewczyną, ale jednocześnie tak niezwykłą i niespotykaną w dzisiejszych czasach.

W zalewie pustych lovesongów, o równie pustych dziewczynach i zachwytach ich bieliznami i Instagramami, dobrze dostać od rapera z młodego pokolenia archetyp kobiety, którą opisał Kukon. Jestem zakochany w takim życiu, bo też go nie znam i nie miałem nigdy w najbliższym otoczeniu odpowiednich wzorców.

Mam nadzieję, że ta EPka to pierwszy krok Kukona w kierunku dojrzałości. Gdy przyjdzie czas, życzę wam poznania dziewczyny z biblioteki, o ile takie istnieją i wspólnego zestarzenia się.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię

fot. kadr z klipu Kukon – „Dziewczyna z biblioteki”

Jeszcze jakiś czas temu daleko było mi do twórczości Kukona, te pie***lenie pod gitarę, kiedy wychodziły kawałki typu „kocham cię” już mi się przejadło, a tekstowo Kukon mógł trafiać chyba tylko do tzw. alternatywek, które same zdiagnozowały sobie dwubiegunówkę i podbierają matce benzo z szafki, żeby być jak ta ćpunka z jego kawałków, którą kochał, ale jednak nie, choć może tak. Tak to widziałem, tamten vibe miał wielu odbiorców i okej, ale mnie to po prostu obrzydzało.

ZOBACZ TAKŻE: KONTROWERSJE WOKÓŁ ART-HOPU BIAŁASA – FELIETON

Po wersach typu „ten wirus to jest ściema i go nie ma” i kilku ogłoszeniach końca kariery muzycznej można było tylko z politowaniem patrzeć na jego osobę. Całe szczęście słucham muzyki, a nie ksywek. Już „Ogrody mixtape” pokazały, że Kukon jest naprawdę dobrym raperem, a projekty z Magierą i Apriljokiem też zbierały fajne recenzje (nie słuchałem, ale planuję nadrobić). 25 września wśród zalewu premier dałem szansę m.in. płycie „Kraków, Marzec 2020”. Pewnie przyczyniła się do tego też obecność ka-meala, którego śledzę od 2014 roku i z sentymentu zawsze jestem ciekawy, co nam pokaże.

Nie pomyślałbym, że ze wszystkich albumów, które wyszły w piątek, to właśnie krążek Kukona przyciągnie mnie na dłużej.

Cała EPka jest świetna, ale od kilku dni nie mogę uwolnić się od kawałka „Dziewczyna z biblioteki”. Poruszył mnie ten utwór niesamowicie, kocham rap i jesienny nastrój, kiedy to można się wczuć w takie tracki. Zdecydowana topka tracków z tego roku. Świetnie napisany tekst, podkład ka-meala i idealny w swojej prostocie klip od Ajgora Ignacego, który oddaje cały klimat numeru. Cieszy mnie obecność takiej muzyki na karcie na czasie.

Jestem zakochany w takim życiu, bo go nie znam

U mnie zawsze lała się wóda i latały krzesła

Wiem, co gość czuje i patrząc po komentarzach nie tylko ja. Tindery i Instagramy zepsuły nam w ostatnich latach relacje damsko-męskie. Na przestrzeni lat sam zmieniłem do tego wszystkiego podejście. Niby oczywista oczywistość, ale chyba potrzebowałem w tym momencie takiego utworu. Można się na chwilę zatrzymać i cofnąć do czasów, gdy jako nastolatek czytający Osiecką marzyło się o prostym życiu z normalną dziewczyną, ale jednocześnie tak niezwykłą i niespotykaną w dzisiejszych czasach.

W zalewie pustych lovesongów, o równie pustych dziewczynach i zachwytach ich bieliznami i Instagramami, dobrze dostać od rapera z młodego pokolenia archetyp kobiety, którą opisał Kukon. Jestem zakochany w takim życiu, bo też go nie znam i nie miałem nigdy w najbliższym otoczeniu odpowiednich wzorców.

Mam nadzieję, że ta EPka to pierwszy krok Kukona w kierunku dojrzałości. Gdy przyjdzie czas, życzę wam poznania dziewczyny z biblioteki, o ile takie istnieją i wspólnego zestarzenia się.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz swój komentarz!
Podaj swoje imię