Dziś tekst skierowany głównie do osób które gustują w truskulozie. Album który nie odstaje poziomem od tych najpopularniejszych jeśli chodzi o NYC lat ’90, a poza legendarnym Hip 2 Da Game – średnia wieku słuchaczy The Awakening zapewne oscyluje gdzieś między 40 a 50, a wyświetlenia mają problem z przebiciem miliona na Spotify.
ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#40]: UNKLE – PSYENCE FICTION (1998)
Robert Hall Jr. urodzony w 1970 na Bronksie, to w głównej mierze producent – rapowaniem zajmował się raczej w latach 1990-1996, na płytach Funky Technician (z DJem Mike’m Smoothem), Return of the Funky Man oraz na omawianym dziś Przebudzeniu. No, było jeszcze po latach milczenia Funky Man: The Prequel (2012), lecz ciężko nazwać to pełnoprawną płytą, raczej EPka. Tak to same bity, jak np. The SP1200 Project (2014), A Midas Era Retrospective (2016) czy Motown State Of Mind (2020).
Jeśli chodzi o labele – to Wild Pitch Records (sub-label EMI Records z lat ’94-’98, założony w ’85 i działający po dziś dzień, głównie zajmuje się wydawaniem reedycji takich płyt jak No More Mr. Nice Guy czy Breaking Atoms od Main Source), Giant Records (istniejące od 1990 do 2020, obecnie chyba jest w stanie zawieszenia/hiatus, ale raczej takiego permanentnego jak np. Def Jux, bo widzę że ich częstotliwość wydawania płyt od 2002 poleciała na łeb na szyję i są lata, że nic się nie pojawia, albo marna reedycja lub sam digital), omawiana dziś płyta wyszła w Penalty Recordings (sub-label Rykodisc, wydawali w nim w latach 1995-2014 tacy artyści jak J-Live, Shabazz The Disciple, Capone -N- Noreaga (razem i osobno), Foesum (takie trio), Half-A-Mill i absolutny geniusz jakim jest The Last Emperor – polecam każdego z nich), oraz Slice-of-Spice (założony w 2010 dla starych kotów typu O.C., Showbiz & A.G., Marco Polo, El Da Sensei czy Jeru The Damaja, ich chyba nie muszę przedstawiać).
Więc jak widzicie, zrobiło się nam tutaj bardzo oldschoolowo – ale że za sprawą Griseldy te brzmienia wracają w ostatnich latach nieco bardziej do życia, warto się z nimi zapoznać jeśli np. nie macie 30 lat tylko 15, zanim wydarzy się ich renesans na polskiej scenie (po cichu liczę, że się wydarzy, ciężko stwierdzić, lecz obserwując że zawsze wszystko ze Stanów przychodzi z opóźnieniem, to może akurat jak drill na samplach i jersey club się skończą), no i przy okazji możecie wyjść wtedy na nieco bardziej ogarniętych słuchaczy niż ten przysłowiowy przeciętny polski, który zawsze mnie załamywał swoimi wyborami np. na Popkillerach, czy patrząc od lat regularnie na OLiS. W tym miejscu obowiązkowo należy wspomnieć o legendarnej ekipie D.I.T.C., czyli Diggin’ in the Crates Crew, która została założona w 1992 i istnieje do dziś. Lista ksyw które się przewinęły na przestrzeni jej istnienia: Lord Finesse, Diamond D, Big L, O.C., Fat Joe, Buckwild, Showbiz, A.G., DJ O.Gee, DJ Premier, Fat Joe, The Ghetto Dwellas, Big Pun, Freddie Foxxx (Bumpy Knuckles), Cuban Link, KRS-One i pobocznie kilku innych typu Cory Gunz, David Bars czy Papoose. Związani są z Tommy Boy Records, ale posiadają własne D.I.T.C. Records. Nie będę wam tu więcej o nich zanudzał, chętnych odsyłam do poszukiwań – jak zawsze. Warto podkreślić, że Finesse robił bity dla Biggiego na Ready to Die i dla Dr. Dre na 2001. Ciekawostka – w 2014 zrobił remix numeru Another Love Song dla Looptroop Rockers, o których wam opowiadałem ostatnio.
LP zostało nagrane w całości w 1995, ale przez piąty element hip-hopu wyszło dopiero pod koniec lutego ’96. To bardzo solidna rzecz i życiówka Roberta. Każdy jeden projekt który wydał później, wypada blado na tle The Awakening. Chwytliwe bity (można je opisać jako „gritty” i „soulful”, ale po polsku te określenia nie brzmią nawet w połowie tak dobrze), całkiem inteligentne oraz zabawne teksty i dobre flow (przeskakiwanie między patternami sylab) składają się na przyjemny materiał przywodzący mi na myśl słuchanie go podczas nocy w upalne lato, gdy tempo życia zauważalnie zwalnia. Miks sampli i żywych instrumentów wypada interesująco i oryginalnie, choć niektóre produkcje zestarzały się słabiej niż pozostałe. Barwa wokalu była dla mnie zawsze względnie istotna, a tą posiada całkiem niezłą. Pozycja obowiązkowa dla fanów klasyki, zapomniana głównie za sprawą tego, iż Lordowi od końcówki lat ’90 przestało zależeć na budowaniu swojej marki kolejnymi i kolejnymi płytami, więc dziś to mocno zakurzona ksywa, a szkoda.
Nie ma tutaj odkrywania koła na nowo jak w moim ukochanym experimentalu/alternative o którym wam tu opowiadam od lat, więc jeśli jesteście zaznajomieni z trueschoolem, to dostaniecie pozycję idealnie pod tenże skrojoną i co za tym idzie, bezpieczną, ale za to wykonaną prawie bezbłędnie. Jest to jedna z tych płyt, która poprawia mi humor za każdym razem gdy ją słyszę. Może nie aż tak jak self-titled debiut Cadillac Dale’a z 2001 (jedyne LP które swoim klimatem przykleja mi uśmiech który nie chce przez resztę dnia zejść), ale nadal.
Lord Finesse – The Awakening
Ulubiona gościnna zwrotka: KRS-One na No Gimmicks. Chociaż pojawia się też na tracku Brainstorm/P.S.K. Wśród normalnych featów mamy O.C. (członek D.I.T.C. i Crooklyn Dodgers, jako #43,5 potraktujcie moje polecenie albumu Word…Life z 1994), Diamond D (starym dziadom nie muszę tłumaczyć kto to), A.G. (1/2 duetu z Showbizem, dziady również pamiętają), Marquee, Sadat X (obecnie za kilka dolarów możecie kupić od niego pozdrowienia na stronie gdzie kupuje się pozdrowienia/życzenia urodzinowe składane przez mniej lub bardziej znanych ludzi), Grand Puba oraz Large Professor. Na featach nienormalnych (w sensie na skitach) pojawiają się: Doo Wop, O.C. (znowu), MC Lyte, Akinyele, Showbiz (1/2 duetu z A.G.) oraz Kid Capri (który wydał w zeszłym roku album po 19 latach przerwy i jest mierny).
Ulubione utwory: True And Livin’, Hip 2 Da Game, Actual Facts
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „MOGĘ POWIEDZIEĆ Z DUŻĄ ŚWIADOMOŚCIĄ, ŻE NA TEN MOMENT JESTEM SPEŁNIONY I BĘDĘ PRACOWAŁ NA TO UCZUCIE DALEJ… SORRY, JESTEM ZASPOKOJONY” — WYWIAD Z PRZYŁU
Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.
fot. cover płyty Lord Finesse – The Awakening (1996)
Album jest naprawdę dobry.Ale czy perła?????https://youtu.be/nrZjTlBf10c
autor tego tekstu to niezly przyglup