Dziś zanurzymy się w ekipę Koligacja Gie Ka, która w swoim peaku popularności uchodziła za względnie niszową, więc dziś ciężko ich nawet określić, szczególnie że poza występem na składance Respect For Tape – nie za bardzo już funkcjonują wydawniczo w jakikolwiek sposób.
ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#40]: UNKLE – PSYENCE FICTION (1998)
Właściwie lata aktywności tego kwartetu (a później trio, chociaż wizualnie duo) należy zaklasyfikować w ramach 1999-2008, więc jak możecie się już domyślać, ten album był ich ostatnim. Ich nazwa była pisana również jako Koligacja G.K., a chodzi oczywiście o koligację pomiędzy Gliwicami (Majkel) a Katowicami (Kecaj). Do tego jeszcze Puzzel na produkcji i postprodukcji (jego płytę producencką z 2005 o nazwie +1db możecie potraktować jako #42,5 – świetna rzecz), oraz w samych początkach ziomek o ksywie Bełi, o którym nie wiadomo kompletnie nic. Dyskografia przedstawia się następująco: Demo (1999), Domufka (2000), Urwane Chwile (2000), Kuriozum (2003, jedyny legal, wydany w Blend Records), oraz 200% Z Archiwum Szarych Komórek o którym postaram się tutaj coś powiedzieć.
Solowo Majkel ma na koncie debiut No Future wydany w 2021 roku (!) i album Co Biały Ma Czarnego z 2011 roku, wydany w grupie z Biakiem i DJem HWR. A szkoda, bo to bardzo w porządku raper z zajebistym wokalem. Kecaj natomiast jest aktywny bardziej, wszystko oczywiście nielegalnie wydane w Skwerze: Liga Niezwykłych Dżentelmenów (2013), F.H.H. (2015, na bitach Mysta), Dojrzali faceci wiedzą co jest ważne mixtape (2017, na kradzionych bitach Atmosphere), Impresje (2020, na bitach Szpalowsky) i na dzień dzisiejszy ostatnia Wiwat Aspidista (2021, na bitach Raph z Palmer Eldritch). Muszę tutaj dodać jako ciekawostkę, iż Kecaj dograł mi się na płytę producencką którą wydałem w 2019 i byłem z tego faktu bardzo dumny. Ciężko powiedzieć coś więcej, dlatego bez zbędnych gadek przejdę do analizy płyty (oczywiście niedostępnej na streamingach typu Spotify, szanujmy się).
Jest to najmroczniejszy i najpoważniejszy z ich wszystkich projektów (okładka dobrze oddaje). Barwa głosu zawsze grała dla mnie względnie istotną rolę, więc muszę z tego miejsca zaznaczyć – że moim zdaniem Majkel jest milszy dla ucha niż Kecaj. Lecz z drugiej strony ten drugi wypada lepiej lirycznie od tego pierwszego, więc się to wyrównuje. To LP przywodzi mi klimatem na myśl późną jesień/wczesną zimę tamtych czasów w Polsce, z blokami jeszcze przed renowacjami, kineskopami zamiast plazm, samochodami z lat ’80 i ’90 zamiast ’00 i ’10, etc. Zestarzało się to względnie nieźle, chociaż technika czasami pozostawia nieco do życzenia, szczególnie jeśli chodzi o bardzo dokładne rymy i ilość wersów przez które jeden rym jest holowany. Jestem fanem bitów Puzzla, mam do nich prawie tak duży sentyment jak do tych Młodzika, więc mój osąd nie jest zbyt obiektywny, ale są to zajebiste bity.
Na tle najważniejszych podziemnych projektów tamtych czasów – panowie mimo wszystko nieco giną, repeat value nie jest moim zdaniem zbyt wysokie. Dla większości może być to album na zasadzie „w porządku, ale jeden odsłuch mi wystarczy”. Mimo to, postanowiłem o nich przypomnieć ludziom spoza bańki Skwerowej, w której są jeszce względnie pamiętani – ale wielkość tej bańki to kilkaset osób. Jest to zastanawiające jak mocno zapomniane dziś to jest. Ani jednego wywiadu od lat (pomijając solowy wywiad Majkela z 2021 przy okazji debiutanckiej solówki, z zawrotną ilością wyświetleń: 215), ani jednego artykułu nowszego niż papierowy Ślizg. Pochodzę z Zagłębia Dąbrowskiego i poziom tutejszej sceny (mam na myśli całe województwo Śląskie) zawsze mnie strasznie rozczarowywał, bo poza Pijanymi Powietrzem, Ego i do jakiegoś tam stopnia Paktofoniką (ale tak raczej z 8 lat temu niż teraz) – nic do mnie nie przemawiało i wciąż nie przemawia. Ale jest za to omawiany dziś projekt.
Więc tak z braku laku, jeśli ktoś mierzy się z podobnym problemem, a ma potrzeby „lokalnego patriotyzmu”, to może akurat ta dwójka jest odpowiedzią. Więc odpowiedź znów nie jest jednoznaczna czy polecam, czy nie. Sprawdźcie najpierw numery które na końcu tego tekstu uznałem za najlepsze – jeśli wam się spodobają, to wtedy warto brnąć w to dalej. To pozycja zdecydowanie dla fanów estetyki brudnego podziemia, cięższych perkusji i wypluwania na mikrofon problemów z którymi mierzą się podmioty liryczne. Niestety ciężko napisać coś więcej, bo jest to co najwyżej dobre. Tak się składa, że jeden z gości pojawiających się na 200%, tego samego roku wydał genialną Gorączkę W Parku Igieł o zbliżonym vibe, więc możecie ją potraktować jako punkt odniesienia i samemu sobie narysować wykres „jak daleko jest jedna płyta od drugiej pod kątem poziomu”.
Koligacja Gie Ka – 200% Z Archiwum Szarych Komórek
Ulubiona gościnna zwrotka: Kidd na Samotnym lub Jimson na Wnętrznościach. Nie mogę się zdecydować. Poza tym jest jeszcze Skorup na numerze Filozofia, ale to nic specjalnego – jak cała dyskografia Skorupa.
Ulubione utwory: Samotny, Wnętrzności, Nie Wiem Nic
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: „FINANSOWO NIE WIDZIAŁBYM JAKIEJŚ WIĘKSZEJ STABILNEJ PRZYSZŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O WSPÓŁPRACE Z CZOŁÓWKĄ” — NORBERT GRZEGORCZYK, TWÓRCA NOLYRICS
Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News
fot. cover płyty Koligacja Gie Ka – 200% Z Archiwum Szarych Komórek