Tym razem kilka słów o raperze z Cali, który ma flow i patenty jakby mieszkał w NYC, oraz omawiany tu debiut jest jego najlepszą płytą w dyskografii (pomimo bycia aktywnym po dziś dzień już od 28 lat). John R. Austin IV urodził się w 1973, jest członkiem zapomnianej grupy The HRSMN (wraz z Canibusem, Killah Priestem i Kuruptem), a swoją ksywę wziął od Jana IV Kassy – cesarza Etiopii z XIX wieku. Oprócz debiutu warte uwagi jest jeszcze Rasassination z 1998, ale to tylko jak Soul on Ice wam podejdzie na przynajmniej 8,5/10 (możecie to potraktować jako #10,5).
ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#8]: BINARY STAR – MASTERS OF THE UNIVERSE (2000)
W pewnym stopniu sławę zapewniły mu recenzje liczących się dziennikarzy (pod kątem popularności) np. z Pitchfork, czy umieszczenie go na 30. miejscu listy „najlepszych amerykańskich raperów 1987-2007”. Do najważniejszych dla niego wytwórni (na bazie ilości wydanych materiałów) możemy zaliczyć: Priority Records (N.W.A, Dr. Dre, Ice Cube, EPMD, Geto Boys), jego własne Re-Up Entertainment, oraz w ostatnich latach Mello Music Group (Apollo Brown, Oddisee, L’Orange).
Definicja Conscious Hip Hop, do tego prawdopodobnie najważniejsza płyta nurtu Political Hip Hop. Mroczna, zimna (a’la Liquid Swords), opowiadająca o przemocy, agresji, miastach, które nigdy nie śpią, brudnej polityce i religii/kościele (oczywiście w negatywnym świetle) – całość z flow Big L’a, szczyptą bragga i nutą poezji. Dodatkowo dobra okładka oddaje/ekranizuje prawie wszystkie z powyżej wymienionych elementów składowych. Ze swojego punktu widzenia wrzuciłbym jedną wadę: brakuje mi tu repeat value, co sprawia, że w życiu słuchałem od deski do deski jedynie ze trzy/cztery razy (dla kontekstu – ulubione płyty jestem w stanie katować średnio co czwarty/piąty dzień przez kilka lat). No, może jeszcze dość specyifczny wokal bym uwzględnił w opisie LP – z którym akurat jestem okej, ale kilku osobom to może zabić odbiór. Jeżeli jesteście lewakami tak jak ja, to również ilość homofobicznych linijek może zaboleć. Sam się kilka razy skrzywiłem, ale to były zupełnie inne i gorsze czasy w kwestii świadomości społecznej, dlatego biorę poprawkę względem dzisiejszych perspektyw i traktuję jako archaizm (coś jak m-wordy w Jądrze Ciemności).
Dodatkowo możemy uświadczyć kilka strzałów prosto w białych ludzi jako takich. Z upływem lat przestał rzucać wersy z tymi oba tematami związane, po prostu dorósł. Natomiast domyślam się, że większości z was jest to zupełnie obojętne. Warto podkreślić, że gdy Ras pisał i nagrywał Lodową Duszę, to miał 20 lat. Ewenement. Bity są poprawne, chociaż bardziej wprawne ucho może dostrzec w nich kilka braków i akcenty kompletnej amatorszczyzny. Świetnie się komponują ze stylem i liryką Rasa, więc ponownie finalny osąd pozostawiam wam. Dwoma najlepszymi podkładami są On Earth As It Is i Nature Of The Threat. Ciężka, acz mocna pozycja, gdzie MC wydaje się bezosobową siłą i mądrością uderzającą w słuchacza ze wszystkich stron i nie ma możliwości, aby ją powstrzymać. Zalecam słuchanie nocą oraz zimą.
Ulubiona gościnna zwrotka: Coolio na tracku Drama. Jest to jedyny gość na całym LP, co momentami może doskwierać. Brakuje jeszcze ze dwóch/trzech żeby wpuścić trochę świeżego powietrza w lodowaty polityczny świat Rasa. Jako ciekawostkę dorzucam na koniec fakt, że powstał wspólny utwór Kassa z Ostrym na bicie DJa Decksa, na Mixtape 7.
Ulubione utwory: Anything Goes, Nature Of The Threat, Soul On Ice.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ NASZ WYWIAD: MUZYCZNY CZŁOWIEK ORKIESTRA WYDAJE PERFEKCYJNIE DOPRACOWANY KRĄŻEK. WYWIAD Z MARO, KTÓRY WSZYSTKO ROBI SAM
Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.
fot. materiały prasowe