Płyta duetu raper/producent (chociaż producent się tu ze dwa/trzy razy udziela wokalnie), czyli OLS/Nikaragua Guacamole. Rzecz „około-Undowa”, chociaż nastrojem i treścią nie ma praktycznie nic wspólnego z DA GROOVEMENTem czy DAMARADE. Jest to najsmutniejsza i najpoważniejsza rzecz z obozu Undadasea jaka kiedykolwiek powstała (i wątpię że wyprodukują konkurenta, to nie w ich stylu, chyba że OLS wyda drugą płytę). Materiał omawiany tu dziś bazuje na filmach Ćma z 1980 i Struktura Kryształu z 1969, a powstawał w latach 2015-2019 w Lublinie, Warszawie i Gdyni. Został wytłoczony w tak małej ilości, że obecnie można go dostać minimalnie za 250zł. Wierzę w reedycję.
ZOBACZ TAKŻE: PRZEOCZONE/ZAPOMNIANE PERŁY [#1]: GZA/GENIUS – LIQUID SWORDS (1995)
Ponownie (po zeszłym tygodniu) mamy do czynienia z albumem konceptualnym. Żaden numer nie opuszcza wyznaczonego toru, oraz każdy jest dopełniany przez swojego poprzednika i następcę. Co dokładnie jest konceptem? Na to pytanie nie potrafię znaleźć jednoznacznej odpowiedzi, ale według mnie najbardziej sensowną interpretacją jest „zwątpienie w poszukiwaniu swojego miejsca na Ziemi, dopadające podmiot liryczny po wyjściu z imprezy późną nocą/wczesnym rankiem podczas samotnego spaceru pustymi ulicami”. Tak myślę.
Cała treść albumu oscyluje wokół – raz bliżej imprez, trunków i relacji z kobietami, raz bliżej samotności, innym razem bliżej bycia wszędzie obcym. Prostota decyzji podejmowanych sercem/uczuciami płynnie zmienia pierwszy plan ze skomplikowanymi zagadnieniami (a raczej wnioskami z nich płynącymi) zaczerpniętymi z pisarzy i filozofów (za co mój szacunek), czyniąc pochwały w stronę zimnego osądu sytuacji i generalnie intelektu. „Całe życie ja myliłem tu pojęcia – no bo wolność imperatyw, ale mieszka tam w burdelach” Projekt wskazany do słuchania wczesną wiosną i późną jesienią.
Jak to ja – przykładam większą wagę do tekstów, ale bity są niesamowite. Polska zawsze stała dobrą produkcją już od czasów Volta, pierwszych dwóch Grammatików i potem trzech debiutantów lat 2000 i 2001 w Asfalcie – aż po dziś dzień, ale to jest inny poziom. Nie widzę najmniejszego problemu, żeby na tych bitach mogli pojawić się najlepsi reprezentanci amerykańskiej alternatywy o których wam do znudzenia trułem w serii poprzednich 50 tekstów. Sampling, dobór odpowiedniej perkusji i jej elementów, wyczucie, dopasowanie vibe’m pod tekst.. wszystko w punkt. Nawet jeśli do tej pory was nie przekonałem, to warto sprawdzić dla samych podkładów. One tu stanowią fundament i platformę pozwalającą rozkwitnąć OLSowi do poziomu, który szczerze będzie mu ciężko powtórzyć (nie mówiąc o przebiciu).
Słyszałem wszystkie jego zwrotki w ramach Undy i ich weselszego przelotu, no i zero podjazdu jak się państwo mogą spodziewać. Jedna z trzech-czterech najlepszych płyt roku 2019 w polskim rapie.
– Nie wiem czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że znasz tylko swoje wyobrażenie o sobie. Bez żadnej szansy zweryfikowania. Możesz całe życie chodzić po łąkach i myśleć, że jesteś święty, że jesteś stoikiem. Kontemplować swoją kryształową duszę. Tylko bez ryzyka, bez walki nigdy się nie dowiesz jak jest naprawdę
– Słuchaj, po co ty mi to wszystko mówisz?
– Bo mi się rzygać chce, kiedy widzę, jak taki człowiek jak ty, żyje jak emeryt.
Ulubiona gościnna zwrotka: MADA na Separre. Poza tym pojawia się jedynie Tajfun dwukrotnie.
Ulubione utwory: Piątki, To Tu Pardon, Satra
ZOBACZ TAKŻE NASZ WYWIAD: MEEK, OH WHY?: „WCHŁANIANIE SIĘ W LOKALNE KÓŁKA ADORACJI MNIE NIGDY NIE KRĘCIŁO” – WYWIAD
Cała rapgra w jednym miejscu. Obserwuj nas także na – Google News.
fot. cover albumu