Raperzy w swoich tekstach zahaczają niemal o wszystkie możliwe tematy. Nagrywają o tym, że kiedyś nie mieli, a teraz mają, opisują różne traumatyczne wydarzenia, czy też nawijają o pieniądzach. Nie da się jednak ukryć, że stałym punktem opowieści są kobiety, relacje z nimi oraz uczucia. Najczęściej te związki są burzliwe i nieszczęśliwe. Obwiniają siebie lub partnerkę, o to że ich kontakt nie zakończył się happy endem. Tak też w życiu bywa, jednak o tym napiszę innym razem. Dziś chciałabym się skupić na szczerym uczuciu, pełnym szczęśliwych chwil i zdrowych stosunkach między nimi. Robiąc rekonesans wśród utworów rapowych, naprawdę trudno było mi znaleźć totalne lovesongi. Zazwyczaj ostatecznie coś musiało nie grać i zmieniało się to w mini dramat.
„KTO BY SIĘ SPODZIEWAŁ, ŻE BĘDZIE TAK ROMANTYCZNIE?” – CZYLI RAPERZY I ICH UCZUCIA
Rozpocznę od Kukona, dość specyficznego gościa, jeśli chodzi o romantyzm. W jego oczach miłość jest raczej czymś ciężkim, a zrozumienie drugiej połówki jest dla niego sporym wyzwaniem. Jednak na początku swojej kariery nagrał kawałek o wymownym tytule „Kocham Cię”, gdzie chyba wzniósł się na wyżyny swojej czułości. Twierdzi, że dziewczyna może nic do niego nie czuć, a i tak szybko zmieni zdanie. Z drugiej strony planuje już ich najbliższe spotkanie: „Zabieram Cię na festyn i lecimy na dno, Potem odpalamy świeczki i oglądamy Blow”. Nie są to z pewnością słowa, które większość kobiet chciałaby usłyszeć. Mimo wszystko z tego co można zauważyć, raper otacza się właśnie takimi osobami, więc na pewno trafi to do serca niejednej wybranki.
Drugim numerem od niego, przy którym chcę się zatrzymać, jest „Miło mi Cię poznać” z najnowszej płyty „Dramat”. Przedstawia trochę skomplikowaną relację, która prawdopodobnie jest już zakończona. Nie do końca jednak wygasło uczucie w kochankach i obydwoje wspominają wspólne chwile. Kukon rapuje: „Jestem zakochany i sławny, miło mi cię poznać (mi również)”, chociaż przecież dobrze się znają. Prawdopodobnie chcieliby wrócić do czasów, kiedy spotkali się po raz pierwszy i wszystko było dla nich nowe i wręcz magiczne. „Więc może się lepiej poznamy, mogę w sumie odwołać ten bilet”- chłopak udowadnia tu, że jest skory do poświęceń. Jest to ogromnym potwierdzeniem tego, że dalej kocha tę dziewczynę i chciałby, żeby wszystko się między nimi ułożyło.
CZYTAJ TAKŻE: CZY PRZYŁU JEST ZBYT SZCZERY NA DZISIEJSZY RAP? – RECENZJA „PRZYJACIELE CZEKAJĄ W DOMU”
Kolejnym utworem, który chcę lekko prześwietlić, będzie „Sajko” od Deysa. Rozpoczyna to słowami: „Kto by się spodziewał, że będzie tak k*rwa romantycznie”. Przypuszczam, że te parę lat temu, nikt nie pomyślałby, że Deys nagra coś tak czułego i spokojnego. Teraz już się to trochę zmieniło i można znaleźć więcej takich kawałków. Wróćmy jednak do przeszłości. Według mnie Dawid stworzył totalny lovesong, łącząc wszystko, co dziewczyna chciałaby od swojego partnera usłyszeć. Chłopak całkowicie ją idealizuje, dla niego nie posiada żadnych wad, a zalet ma tak dużo, że nie zdążył wszystkich wymienić w ciągu tych czterech minut. Sam tytuł świadczy o tym, że wybranka jest dla niego najlepsza, zresztą takie też jest tłumaczenie tego tytułu z języka japońskiego. Zdecydowanie takie komplementy i docenienie nawet tych, niezauważalnych przez kobietę rzeczy, jest 100 razy lepsze i milsze, niż czasami oschłe „kocham Cię” .
Teraz przejdźmy do singla „Każdego dnia” od Sobla. Raper z pewnością nie cieszy się uwielbieniem wśród ludzi, jeśli chodzi o jego prywatę. Jednak nie można ukrywać, że ma talent, a jego utwory są naprawdę uczuciowe. Pomińmy ich autentyczność, bo to już niestety inny temat. W kawałku Szymon wiele razy powtarza, że jeśli tylko dostanie jakiś sygnał ze strony dziewczyny, to otrzyma od niego „więcej niż naprawdę się da”. Pokazuje tym, że naprawdę jest zakochany i każdym kolejnym zdaniem chce jej to udowodnić. Chciałby po prostu, żeby również coś poczuła do niego, a właściwie to najlepiej pokazała. Nie wyobraża sobie świata bez niej i planuje wspólną przyszłość: „Wiem, że chcę przeżyć dużo więcej i więcej, z Tobą zwiedzić świat”.
Ma wrażenie, że to jest odpowiedni moment, by w końcu stworzyli prawdziwy związek. Twierdzi, że nie powinni się niczym przejmować, a przede wszystkim starymi czasami, ponieważ teraz na pewno się ułoży i będą szczęśliwi. Wyznaje nawet, że jego serce po poznaniu tej kobiety „bije sprawniej”, co może nas utwierdzić w tym, że jego uczucie jest naprawdę głębokie. Gdyby utwór był napisany szczerze, to definitywnie wiele dziewczyn zazdrościłoby takiego partnera.
CZYTAJ TAKŻE: LIL KONON: „TO MOJE PERYPETIE Z CATCHUP’EM”
„Love” to utwór z płyty „Dla Fanów Eklektyki” autorstwa Quebonafide. Cały tekst składa się z wyzwań, jakie chłopak byłby w stanie podjąć dla dziewczyny. Niektóre z tych rzeczy są bardzo głupie, trudne, a nawet nieodpowiedzialne, ale twierdzi, że dla niej zrobi wszystko. Przykładowo śpiewa, że nawet mógłby zaprzestać swoich podróży. Na pewno każdy wie, że Kuba to jeden z większych globtroterów i zwiedził już praktycznie cały świat. Właśnie dlatego byłoby to dla niego ciężkie do wykonania, ale jest totalnie skory do poświęceń. Jednak pod koniec robimy wielkiego fikołka, ponieważ podsumowuje całość słowami: „Mogę napisać ten tekst, bo najpiękniejsze jest to, że nie chciałabyś takiego mnie”. Zmienia to wartość wcześniejszych linijek, ale udowadnia, że para jest razem, ponieważ się szczerze kochają. Nie potrzebują jakichś wymyślnych zapewnień, gdyż wiedzą o tym. Raper czuje, że może być totalnie sobą przy niej, a i tak niczego to nie zmieni.
Teraz cofnijmy się trochę w przeszłość, a dokładniej do piosenki „Miłość” od KęKę. Niesamowite wyznanie i przyznam, że jego żona jest totalną szczęściarą. Raper pokazuje jaki tak naprawdę jest. Przykładowo potrafi ustąpić nawet w największej kłótni, czy też jest w stanie odwołać wszystkie plany, żeby spędzić więcej czasu z kobietą. Wie, że każdy jego sukces oraz to, że wyszedł z nałogu, to w dużej mierze zasługa partnerki. Gdyby nie ona, prawdopodobnie nie miałby aż takiej motywacji, gdyż nie miałby dla kogo podnosić się z dna. Dla niego jest zupełnie nieistotne, co się w ich życiu wydarzy, czy będą mieć jakieś problemy, lub zwyczajnie będą tracić czas. Najważniejsze jest, że robią to razem, a wszystkie przeciwności losu to wtedy jedynie mała kropla w morzu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: UHURU – TEGO BRAKUJE MI NA POLSKIEJ SCENIE
Na koniec nie mogłam zapomnieć o zakochanym Macie. Jeszcze nie tak dawno nagrał lovesong do Hanny Montany, a teraz faktycznie odbiorcą jest już realna i bardziej przyziemna dziewczyna. Zaczęło się od „Kiss cam (podryw roku)”. Michał opisuje swoją nieporadność oraz niepewność jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie. Zdaje sobie sprawę, że nie jest idealny, ale chciałby, żeby dziewczyna dała mu szansę. Nawet pominął wszystkie przekleństwa, by jego piosenka poleciała w Esce i więcej ludzi mogło usłyszeć. To jednak nie koniec romantyzmów Matczaka. Ostatnio wydał nową płytę, a na niej znalazła się piosenka „Szafir”. Główną rzeczą, o którą ciągle zahacza, są piękne, szafirowe oczy kobiety. Chciałby się z nią gdzieś ukryć, żeby mogli spędzić czas razem. Uczucie jest już tak mocne, że nie wie, czy bez niej sobie poradzi: „Gdy nie ma Ciebie obok, nie wiem czy w spokoju zasnę”.
Na pewno znalazłoby się jeszcze wielu raperów-romantyków. Najczęściej niestety ukrywają to, ponieważ w świecie toksycznej męskości funkcjonuje głupie przeświadczenie, że facet musi być twardy. W tym środowisku przecież nie wypada pokazywać swoich emocji. Taka otwartość jest według mnie bardzo dobra, a dzielenie się ze słuchaczami swoimi przeżyciami i uczuciami powoduje, że możemy bardziej się z twórcą utożsamić. Przykładowo Quebonafide – nie można mu wytknąć, że jest mało męski, swoim zachowaniem i stylem bycia idealnie pokazuje jaki tak naprawdę jest. Równocześnie często nagrywa lovesongi, a absolutnie nie zmienia to mojego postrzegania jego osoby. Potrafi się w swoich utworach wydrzeć, poprzeklinać i nawijać o tym, że „dzwoni papuga”. W tym samym czasie jest w stanie nagrać najbardziej romantyczne wyznanie miłosne dla swojej ukochanej. Artyści nie powinni bać się takich zabiegów, gdyż wizerunkowo zazwyczaj wychodzi to na dobre, oczywiście jeśli jest to całkowicie szczere.
fot. kadr z klipu Candy – Quebonafide ft. Klaudia Szafrańska